język polskijęzyk angielski

"O"

Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Postacie
(1 – kobieta koło 30-tki, 2 – mężczyzna po 40-tce, 3 – mężczyzna przed 30-tką)
Czas akcji
Współczesność
Miejsce akcji
"zesquatowany" dom

"Niech na moment każdy wyobrazi sobie, że jest wrażliwy. Następnie najlepiej wyobrazić sobie siebie zamkniętego gdzieś na peryferiach cywilizacji. Cywilizacji zapewniającej poczucie bezpieczeństwa, które, choć iluzoryczne, jest ludziom potrzebne. I nagle znajdujemy się poza tłumami, skupiskami, i pseudowspólnotami, gdzie większość szuka tego „bezpieczeństwa". Społeczeństwo będące ratunkiem i „przyjaznym" środowiskiem dla mas, dla wrażliwej bądź/i skrzywdzonej jednostki może być opresją. Konieczność podtrzymywania społecznej egzystencji i uczestnictwa w przepływie informacji, choćby – a może przede wszystkim – wirtualnie, pogłębia rozproszenie i antynaturalność człowieka. Wielość twarzy. Zresztą nie wiadomo, co jest jeszcze naturalne – posądzanie kogoś o antynaturalność jest hipokryzją, coraz więcej ludzi, coraz mniej drzew.

Teraz proszę wyobrazić sobie siebie, w oddzieleniu, zmuszonego do samotnej konfrontacji z tym, co przez całe życie spychamy, zagadujemy, przeinaczamy i zmyślamy. Tę walkę toczyła Virginia Woolf oraz jej marzenie, Orlando. Oswajanie podświadomości, autoanaliza prowadząca do uwolnienia. I pułapka tego założenia.

Może mamy do czynienia z dzisiejszą fantazją na temat Grupy Bloomsbury i jej odizolowania? Z Virginią Woolf jako pierwszą postacią, Leonardem Woolf jako drugą i zmarłym bratem Virginii, Thobym jako trzecią? Fantazja o zamknięciu się w domu państwa Woolf, aby móc znieść ból egzystencji i pielęgnować swoją nieporadność, by jednak ostatecznie zrezygnować i popełnić samobójstwo? Czy to znaczy tyle, co zrezygnować? A może cel został zawczasu osiągnięty? Orlando, duch w poszukiwaniu prawdy, trwa już kilkaset lat i wciąż będzie trwał, gdyż rozwiązanie bynajmniej się nie zbliża. Virginia Woolf mogła być tego świadoma.

Idąc za jednym z tropów Orlanda, 1, 2 i 3 mogą stanowić różne jaźnie, spotykające się wewnątrz czyjegoś mózgu. Może to Orlando? Czy Orlanda? Mężczyzna czy kobieta? Może Orlando i Sasza? I Arcyksiąże? A może Shelmerdine? Albo lustrzane odbicie? Czyje? Wszyscy istnieją wewnątrz, gdzie nie ma czasu.

Albo.

1 (kobieta około trzydziestki) i 2 (mężczyzna po czterdziestce) rezygnują z uczestnictwa w życiu społecznym i zamykają się w odizolowanym od świata zesquatowanym domu. Podejmują próbę zmierzenia się z elementami własnej tożsamości, które toczą ich od wewnątrz – z traumami, niespełnieniem itd. Wieloletnia relacja 1 i 2 wkracza w fazę rozkładu, więc ich decyzja o odcięciu się od świata ma również na celu odzyskanie siebie nawzajem takimi, jakimi być może kiedyś byli. Projektują grę i sami biorą w niej udział. Przebywanie w oddzieleniu uwalnia treści dotychczas ukryte. To jakby seans spirytystyczny bez możliwości pojednania się z wywołanymi duchami.

1 i 2 chcą upłynnić swoją tożsamość, zatrzeć znamiona nadane przez społeczeństwo, choćby poprzez zrzeknięcie się imion czy zwracanie się do siebie bez przywiązywania wagi do płci – na początku sztuki w formach językowych przeciwnych wobec płci biologicznej, później, szukając „realnego" zakotwiczenia w ciele jako czymś niepodważalnym, z nią tożsamych. 1 i 2 gubią się w procesie weryfikowania autentyczności wspomnień i wyobrażeń. Żaden sen nie jest wyśniony, wszystkie zostały zmyślone. Przeszłość staje się snem, wirtualnością, która poprzez sztuczny język zagarnia teraźniejszość. Eksperyment zamiast reintegracji jedynie pogłębia atrofię – oboje pogrążają się w zgryźliwościach cementujących ich katastroficzne myślenie, zagubienie i kompleksy. 1 i 2 nie są w stanie być razem, ale nie mogą też być osobno, wiążą ich ciasne, niewidzialne pęta.

W tekście zastajemy postacie 1 i 2 na zaawansowanym etapie eksperymentu, który od dawna idzie w innym, niż zaplanowany, kierunku. Rozczarowana 1 chce zrezygnować i wrócić do cywilizacji. Z inicjatywy 2 decydują się na ściągnięcie z zewnątrz kogoś, kto pozwoli im wyjść z klinczu dławionej autoagresji oraz agresji rodzącej się z przebywania wyłącznie razem i wobec siebie. Kogoś, kto na nowo tchnie w nich pragnienie. Wystarczy, że się zjawi.

3 (mężczyzna przed trzydziestką) z powodu nagłego impulsu (być może prywatnej tragedii) postanawia (może musi) odciąć się od swojego poprzedniego życia, ułożyć wszystko na nowo. Przybywając do miejsca pobytu 1 i 2, 3 zostaje błyskawicznie wmanipulowany w konflikt między nimi, stając się jednocześnie świadkiem bezradności, jak również ofiarą ich symbolicznej przemocy. Ale to właśnie 3 staje się ostatecznym katalizatorem rozpadu wirtualnego świata, który nieustannie programują sobie 1 i 2.

Może jesteśmy w szpitalu psychiatrycznym. Albo dziecięcym, albo po prostu znajdujemy się w sytuacji z Anioła zagłady Luisa Buñuela. Wariantów jest wiele, mniej lub bardziej ironicznych. Najlepiej osobiście wejść w świat tego intymnego trwania i samemu sprawdzić, czy jest prawdziwe. Jak próbował Orlando, jak próbowała też sama Woolf w tych kilku chwilach istnienia.

Szczepan Orłowski, z programu do spektaklu Orlando, reżyseria i choreografia Tomasz Bazan,

Teatr Maat Projekt, prapremiera polska 18.10 2012 podczas Konfrontacji Teatralnych w Lublinie

Link do strony spektaklu: http://teatrmaat.pl/index.php?strona=r-orlando-508

Link do filmu dokumentującego pracę nad spektaklem: http://www.youtube.com/watch?v=mra0A92IDkc

Linki do trailerów: http://www.youtube.com/watch?v=xhkSt4hUpzI

http://www.youtube.com/watch?v=uhAq3n2qbk8&feature=relmfu

Formularz zamówienia sztuki

Zamawiana sztuka: "O"