Piotr Althaus to bogaty, prosperujący przedsiębiorca po pięćdziesiątce. Na drodze do realizacji jego kolejnych intratnych projektów może przeszkodzić mu zupełnie nieoczekiwanie jego najbliższa rodzina: żona Zelma (48, prawniczka), syn Albert (20, otyły student mieszkający w domowej piwnicy), córka Paula (17, uczennica, ekologiczna aktywistka), a także matka Jadwiga (80, bogata wdowa o arystokratycznym pochodzeniu). Wszystko zaczyna się jednak od tego, że siedemnastoletnia Paula wychodzi z domu o piątej rano, czym wzbudza szczery niepokój swoich rodziców. W szczególności jednak znerwicowanego ojca. Piotr dopiero co przeczytał w gazecie o amerykańskiej nastolatce, która ni stąd ni zowąd zaczęła chodzić na czworakach i prosiła klasę, żeby traktować ją jak lisa. Słyszał również o homoseksualnych romansach, niebinarności i innych trudnych do zrozumienia dla niego tożsamościach współczesnych młodych osób. Jak się jednak okazuje Paula nie odkryła w sobie ani lisiego, ani homoseksualnego pierwiastka. Za to dołączyła do grupy aktywistów i aktywistek, organizujących klimatyczne demonstracje.
Z porannego wydarzenia wraca w opłakanym stanie. Cała przemoknięta i roztrzęsiona. Co więcej, po akcji przyklejania się do asfaltu, jego kawałek został najprawdopodobniej nieodwracalnie przymocowany do jej dłoni. Jakby tego było mało, babcia Jadwiga przychodzi do domu syna z informacją, że została okradziona metodą na wnuczka. Nie ma więc śladu po rodzinnych klejnotach, a także niebagatelnej kwocie 300 000 euro, którą Piotr przechowywał u swojej matki. Co prawda pieniądze, jak się okazuje, znalazły się w jego rękach w nie do końca legalny sposób… Kiedy nad rodziną wisi już widmo rewizji posiadłości przez oddział kryminalny i referat finansowy policji, Albert – na domiar złego – zawiadamia ojca, że w piwnicy ma całkiem pokaźną plantację marihuany.
Rodzinna komedia René Freunda w odważny, ale równocześnie niezwykle lekki sposób nakłuwa palące problemy współczesnej rzeczywistości. W jej centrum znajduje się więc oczywiście kryzys klimatyczny, a także jego powiązania z kapitałem. Kiedy wychodzą na jaw kolejne szczegóły ostatniej transakcji Piotra, okazuje się, że zamierzał on spieniężyć rodzinny las i przeznaczyć go pod budowę „ekologicznego osiedla”. Przerażony utratą pieniędzy, radykalnymi działaniami swojej córki, nielegalną plantacją syna, a także wiszącym nad nim widmem procesu za szemrane interesy z prezydentem miasta i medialnymi oskarżeniami, zaczyna opowiadać o wszystkich szczegółach swojej działalności. Kiedy jego matka Jadwiga widzi, że syn został zapędzony w kozi róg, wyjawia, że w rzeczywistości nie było żadnego przekrętu na wnuczka: wszystkie klejnoty i pieniądze są więc bezpieczne. Ale to przecież tylko tytułowa „durna forsa”, a Jadwiga chciała dać swojemu synowi nauczkę.