Sztuka ma formę dwuosobowego monodramu. Najpierw swoją opowieść snuje Howie Lee. W monologu wyrzucanym z szybkością karabinu maszynowego poznajemy historię materaca, od którego kolega bohatera zaraził się świerzbem... a przy okazji poznajemy samego Howiego: pochodzi z niemal patologicznej rodziny, ma młodszego brata itd. Za maską twardziela kryje się wrażliwy i samotny człowiek, który ma problemy z kobietami. Tak samo samotny, mimo powodzenia u kobiet, jest Rookie Lee, który opowiada swoją historię jako drugi. Ma inny problem: przez niego zdechły należące do gangstera rybki. Musi za nie oddać „pięć stów", których oczywiście nie ma. Próbuje pożyczyć, ale wtedy okazuje się, że nie ma od kogo... jest o krok od wyroku lokalnego herszta gangu. To głęboka opowieść o wartości przyjaźni w sytuacji skrajnego zagrożenia życia, ale także o samotności, winie i odkupieniu, napisana po mistrzowsku.
(za: Andrzej Kulej, Gazeta Wyborcza, 2006-08-25)