Autorka podejmuje temat wysiedleń polskich obywateli narodowości białoruskiej na tereny ZSRR i robi to w sposób szczególny. Zderza ze sobą bowiem realizm (opowiada, podobnie jak choćby Marcin Wicha w Rzeczach, których nie wyrzuciłem, o utracie i nieobecności poprzez intensywną obecność przedmiotów) z odmianą realizmu magicznego − w świecie zniekształconym przez percepcję zmagającej się z demencją bohaterki ożywają postacie z ikon. Święty Jerzy, smok oraz Maria zapraszają do salonu na rozmowę i chrupiące pikle. To atmosfera nieco z ducha spektakli Agaty Dudy-Gracz, ale Sułek wypracowała własną poetykę, nicowaną humorem, ale i poczuciem tęsknoty czy strachu przed odkryciem nieznanego.
Temat, mimo kreowanej przez autorkę atmosfery baśniowości i nostalgii, jest przecież ciężkiego kalibru. Oddajmy głos dramatopisarce:
„Wyjazdy całych rodzin, choć najczęściej kobiet z dziećmi, odbywały się nierzadko w atmosferze terroru ze strony polskiego podziemia zbrojnego. Przygraniczne wschodnie tereny dzisiejszej RP wciąż noszą znamiona tych przesiedleń, a w pamięci mieszkańców Podlasia pulsuje niezabliźniona rana…”
Matka i syn, Romualda i Jerzy, zwany w dzieciństwie Jerzykiem, wyruszają w mentalną podróż. Odwiedziny w Hajnówce zmienią ich życie na zawsze. Romualda, meandrując między przeszłością a teraźniejszością, prawdą a zmyśleniem, dotrze do pogrzebanych w pamięci niełatwych wspomnień, Jerzy zaś odkryje prawdę o swoim pochodzeniu. Przewodnikami w tej podróży będą wspomniane postaci z ikon oraz kelner Lalek, postać pozornie swojska, ale rekrutująca się jakby z innego porządku czy planu rzeczywistości, niczym Dantejski Wergiliusz.
Akcja sztuki dzieje się na Podlasiu, konstelacja tematów utworu jest jednak na tyle szeroka, że przekracza on kontekst lokalności. Bohaterowie podlegają mechanizmowi wyparcia, ale prawda wdziera się do ich życia wszelkimi szczelinami. Wyprawa do Hajnówki, z początku sielska, okazuje się marszem przez czyściec historii. Sułek dotyka wrażliwych miejsc. Opowiadając o reperkusjach wysiedleń z czysto ludzkiej, emocjonalnej perspektywy, nie popada w czułostkowość.