Studium psychiki wykorzystywanego seksualnie dziecka - napisane bez zedęcia
Podczas castingu do serialu dorosły Marian zachwala swoje walory głosowe i przekomarza się z komisją, żeby zmusić ją do zainteresowania. Od słowa do słowa, od demonstracji do demonstracji Marian niespodziewanie zaczyna "spowiedź dziecięcia wieku". Wciela się na powrót w postać małego, naiwnego Maniusia, którym kiedyś był. Widz ma okazję dowiedzieć się, że raz zadane rany nie goją się łatwo, formując dorosłą, zaburzoną jednostkę.
Sztuka została napisana dla jednego aktora, który naśladuje wszystkie pozostałe głosy. Istnieje też możliwość wprowadzenia na scenę postaci przywoływanych we wspomnieniach głównego bohatera: ojca, matki i siostry. Marian to pełen gniewu, zaburzony mężczyzna - ok. 40-50 lat. Jego pozorna wesołość i swada służą zakrzyczeniu (vide: tytuł) traumatycznych wspomnień związanych z dzieciństwem, spędzonym w dysfunkcyjnej rodzinie. Powoli odsłania widzom owe przeżycia, które prowadzą go do jak najbardziej agresywnych sposobów odreagowania.
Odkąd pamiętał, nad nim, siostrą i matką wisiała groźba odejścia ojca. Matka gotowa była na wiele ustępstw, aby tylko zatrzymać męża i móc pokazać sąsiadkom, że żyje "po bożemu". Czas upływał Marianowi na czekaniu na ojca, który przedstawiał mu się jako niezwykły czarodziej. Czarodziej okazał się jednak złym czarownikiem. Bohater był przez niego wykorzystywany seksualnie. Dorósłszy, zrozumiał, że był poddawany złowrogim zabiegom czarnej magii. W dziecięcych wizjach erotyczne kody stają się bajkowe, przybierają postać zwierząt i innych stworów. Pada sugestia, że siostra zdawała sobie sprawę z tego, czym zajmował się rodzic. Matka nie mogła się nachwalić czułości i opieki ojcowskiej. W wieku lat trzynastu Maniuś zmienił się jednak z grzecznego malca w niesfornego chłopaka, który marzył tylko o jednym: zabić oprawcę. Złośliwy Bóg wyręczył jednak Mariana, "zadając" tacie wylew krwi do mózgu. Jednocześnie uniemożliwił Synowi wymierzenia własnej sprawiedliwości.
Co się stało po pogrzebie? Matka i siostra uspokoiły się. Wolały ojca martwego, nie musiały się już bać, że "da drapaka". A nastoletni Marian?
Od razu poleciałem na dworzec i spokojnie dałem dupy w kiblu. Bez trudu znalazłem amatora. Był nawet trochę do niego podobny.
Któregoś dnia na Dworcu Centralnym spotkał kogoś, kto uraczył go podobną opowieścią. Różnica polegała tylko na tym, że nowy znajomy Mariana był takim ojcem - ojcem, który uciekł od rodziny, gdy zdał sobie sprawę, że pociąga go seksualnie jego własny syn. W pierwszym odruchu Marian chce go zabić. Zabić tym samym własnego ojca, zwabiwszy go do dworcowej toalety. Ale nie jest w stanie tego uczynić.
Siedzieliśmy potem jeszcze długo. Tuliliśmy się do siebie i płakali... Dwa śmiecie... dwa dworcowe szczury, jeden wart drugiego...
Co teraz robi Marian? Obchodzi wszystkie castingi, zabiegając o role w serialach. Ale najlepsze, wymarzone role to te, które wykorzystują jego niezwykłe możliwości głosowe. Na przykład: wycie wilków. Tylko w ten sposób Marian ma szansę być wysłuchany, no i nie ma sobie równych w krzyku...
Bo być może jedyną receptą na życie jest wycie?
dla ADiT: Julita Grodek