Dwaj mężczyźni, mieszkańcy stolicy, przedstawiciele śmietanki towarzyskiej, gubią się w Puszczy Kampinoskiej czy raczej, cytując Dantego, „w głębi ciemnego znaleźli się lasu”. Autor parafrazuje Boską komedię, tworząc (tragi)farsę o fantazmatach polskości. Jan i Marek nawiedzają kolejne „kręgi piekielne”, i choć ich perypetie są komiczne, to jednak całość podszyta jest refleksją nad tożsamością współczesnych Polaków. Bohaterowie spotykają na swojej drodze różne postaci inspirowane polskim imaginarium, ale zmagające się z bardzo realnymi problemami. Wśród nich jest Rozbójnik, który walczyłby z kapitalizmem, rabując bogatych, ale najpierw musi postarać się o dotację z Unii Europejskiej na ratowanie ginącego rzemiosła (czyli zbójectwa właśnie). O Rozbójniku Madejskim jeden z bohaterów powie tak:
"Madejski przez całe życie był w milicji. Oficer z Golędzinowa — partyjny, a jakże. Podobno trochę narozrabiał. Kogoś przejechał po pijanemu, czy coś. Ustrój się zmienił i pan major spanikował, zaszył się w lesie. Znalazł przedwojenny bunkier i urządził w nim taką niby jaskinię. Głupi on, bo nikt by mu krzywdy nie zrobił. Jego koledzy pozakładali banki, piramidy finansowe, agencje ochrony i burdele, a on...? […]"
Jan spotka Wiedźmę, trochę mityczną Kirke, a trochę przaśną wioskową cwaniarę. Ale Wiedźma, podobnie jak Rozbójnik, tylko odgrywa pewną rolę:
"Pamiętam, jak ta starsza przyjechała z Warszawy. Była aktorką. Przeżyła jakąś tragedię, chorowała, nie miała gdzie mieszkać... Przez tę „Solidarność” w kraju była bieda, pewnie pan pamięta. Samotna matka z dwójką maleńkich dzieci. Ktoś jej wskazał to miejsce. Przyjechała, z początku tylko na lato. Została. Wymyśliła sobie rolę czarownicy".
Pojawiają się również będący zatwardziałym marksistą Pustelnik, hamletyzujący Partyzanci oraz inteligent Bimbrownik. Komiczno-metafizyczna podroż bohaterów kończy się wglądem w naturę rzeczywistości… czy raczej w samo serce polskiego piekiełka:
"JAN Co oni mogą zrobić z człowiekiem, jego uczuciami, sercem, duszą... Wywalą je na stół, zrobią z tego... kiełbasę, mielonkę dla mas... […] Każą żerować na sobie nawzajem. Pożeramy się, trawimy. Tak miało być w piekle, a jest teraz".
Kozłowski inteligentnie igra z polskim imaginarium, ale i z kulturą sensu largo. Lesistan jest naszpikowany rozmaitymi aluzjami. Farsowy kostium sprawia, że całość jest bardzo potoczysta i energiczna. To mariaż Boskiej komedii, Odysei i Wesela AD 2021.