W nieokreślonym państwie, którego władze aktualnie przebywają na statku gdzieś na oceanie (a więc tak naprawdę nigdzie), umarł król. Królowa i jej Sługa zostali wypędzeni z kraju i zmuszeni do emigracji. W państwie, którego metaforą jest statek, panuje bieda, chaos moralny i obyczajowy: rządy sprawuje Królowa - nędzarka, która plugawi się z motłochem - zapatrzonym weń Sługą, a potem Maszynistą. Królowa nie ma zbyt dużych wpływów na statku – ciężko jej dostać się na lepszy pokład i by to uczynić, musi przekupić majtka królewską łyżeczką. Jedynym jej akolitą jest Sługa, którego dopada jednak co i raz hipostaza Zmęczenia. Na statku panuje zamęt, petenci chcą zmienić kapitana, ale nie ma chętnych. Co niektórzy podejmują próby wprowadzenia nowego porządku i opanowania zamętu. Król nieoczekiwanie zmartwychwstaje. Ostatecznie jednak Królowa bierze ślub ze Sługą.
Ostatnia królowa to parabola aktualnej sytuacji politycznej i społecznej, ale na tyle otwarta, że można traktować ją szeroko i dopisywać własne sensy. Podobnie jak w nieco starszym tekście, Kolekcji, Jarosław Jakubowski pokazuje zastępowalność nowego świata przez stary. Autor cytuje na początku T.S. Eliota oraz Josepha Conrada, ale w tekście pobrzmiewają także echa Ubu króla Alfreda Jarry'ego i Ślubu Witolda Gombrowicza.
- Sztuka wydana w zbiorze Generał i inne dramaty polityczne, ADiT, 2014.