Marysia ma najpiękniejsze stopy w Internecie. Eksponuje na kamerce erotycznej swoje ciało, ale w skrytości ducha marzy o wielkiej miłości. Jasiu uczęszcza na kurs uwodzenia i wstydzi się swoich małych, niemęskich paluszków, choć usłyszał (rozpaczliwie chwyta się tego argumentu), że również Fryderyk Chopin miał małe palce. Dziewczyna i Chłopak mierzą się ze stereotypem prawdziwego mężczyzny i prawdziwej kobiety, chcąc swym wizerunkiem spełnić własne i społeczne oczekiwania. W tym wszystkim pomagają im projekcje wyobrażeń – John i Mary, którzy zawsze wiedzą, co należy w danej sytuacji powiedzieć. Wiedzą jak zagadać, jak założyć nogę na nogę, jak się sprzedać i wyjść z wszelkich międzyludzkich interakcji zwycięsko, reprezentując najgodniej swój płciowy stereotyp. A nawet przeskoczyć oczko wyżej. Są alter ego naszych bohaterów i zasadniczo mają ich wspierać w podboju świata, ale podpowiedzi nie zdają się na wiele. Wkrótce poirytowani John i Mary zaczynają żyć własnym, niezależnym życiem. Tymczasem nieporadni, szukający nawzajem swej bliskości Jaś i Marysia tyleż się pragną, co strachliwie i usilnie przed sobą uciekają. W poszukiwaniu miłości Jaś (oczywiście, jak zwykle – nieporadnie) „rzuca się” w ramiona przypadkowej kobiety, co sam uznaje za gwałt. Na komisariacie okazuje się, że ofiarą owego ataku była właśnie Marysia. Nie rozpoznawszy się, siedzą i czekają. Próbując nawiązać ze sobą dialog, mimo prób pomocy ze strony siedzących za nimi Johna i Mary, nie słyszą się, prowadząc raczej rozmowy z samymi sobą o tym, co mogłoby się zdarzyć. Pisany bardzo współczesnym, świeżym, rytmicznym językiem dramat Michała Łukowicza może stanowić smutną – acz i humorystyczną – diagnozę tęsknot i braku komunikacji „młodych dorosłych”, pogubionych w świecie presji społecznej, nacisku medialnych wzorców i we własnych lękach i wstydach.