język polskijęzyk angielski

Wolę, żeby zjadły mnie psy

Tytuł oryginalny
Prefiero que me coman los perros
Tłumacz
Masa, Paulina Eryka
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn

Są takie osoby, które nie umieją inaczej: chcąc dobrze, wchodzą z butami w twoje życie i rozwalają je w najgorszym dla ciebie momencie, kiedy i tak się wszystko sypie. To właśnie spotyka pewną panią psycholog: pochopnie przyjęła pacjentkę na terapię, a ona niczym wirus przeniknęła do jej życia tak bardzo, że nawet włamywała się do jej prywatnej rezydencji i sypiała w jej szafie, po kryjomu obserwując swoją panią terapeutkę i w kółko wmawiając sobie: „Ona mnie zrozumie. I pokocha. Kiedyś”. Łatwo zgadnąć, że tak się nie stało…

Eugenia, rzeczona pacjentka, pielęgnuje w swojej głowie głos zmyślonego przyjaciela, który czasem przeradza się w karcący głos ojca:

„Byłaś zmęczona. Nienawidziłaś swojego życia. Swojej pracy. Nienawidziłaś osób, które z tobą pracowały. Krzyków, upokorzeń, różnic między wami. Żal ci było, że dzieci dorastają i będą musiały przechodzić przez to samo. Przez całą tę frustrację”.

Miota się, stara się naprawić swoje życie, ale w istocie jeszcze bardziej się pogrąża. Nie potrafi zrozumieć, dlaczego terapeutka się wobec niej dystansuje, a z biegiem czasu – całkowicie odcina. W pełnym napięcia finale wychodzi na jaw mroczna tajemnica Eugenii…

Autorka przekładu, Paulina Masa, pisze o sztuce:

„Jak przyznaje sama autorka tekstu, tytuł sztuki ma związek z poczuciem winy, które dogłębnie odczuwa główna bohaterka dramatu, z poczuciem winy, które od chwili nieumyślnego zamordowania dziecka nie opuszcza jej ani na chwilę, pochłania ją do tego stopnia, że lepiej by było zostać pożartą przez zwierzę, niż żyć dalej w całej tej beznadziejności. Jak gdyby nic już gorszego jej spotkać nie mogło, jak gdyby sięgnęła takiego dna, że metaforyczna przemiana w pożywkę dla psów sprawia wrażenie bardziej satysfakcjonującej opcji, niż tkwienie we własnej nędznej egzystencji”.

Wolę, żeby zjadły mnie psy to mocny, gęsty, mroczny thriller psychologiczny o obsesji, która nie rodzi się samorzutnie, ale ma swoje korzenie w poczuciu odrzucenia, jako odpowiedź na społeczne odium. Autorka zrywa kolejne zasłony, stopniowo rzucając światło na tajemnicę bohaterki, jednak nie będzie spodziewanego katharsis – do końca w czytelniku pozostanie poczucie niepokoju i nieukojenia.

Formularz zamówienia sztuki

Zamawiana sztuka: Wolę, żeby zjadły mnie psy