Radio Jedynka, sobota 8.06, godz. 21.00
Wróć do mnie jest sequelem sztuki N@pisz do mnie, w której psycholog języka Leo w wyniku popełnionej w adresie mailowym literówki poznaje przypadkowo twórczynię stron internetowych Emmi i nawiązuje z nią długotrwałą, emocjonalną, acz czysto wirtualną relację. Oboje są w związkach, oboje też, pracując zawodowo z językiem, wiedzą, jak zwodnicze bywają wirtualne miłości, dlatego ostatecznie nie decydują się na spotkanie. Mija rok. Fabuła części drugiej także zawarta jest w mailowej korespondencji, choć znajomość Emmi i Leo przechodzi w kolejną fazę: decydują się na spotkanie w realu. I choć na pozór nie zaburza ono małżeństwa Emmi ani świeżo rozpoczętego, choć „przyszłościowego” związku Leo z Pamelą – nie pozostaje bez konsekwencji.
Jeśli po wymianie korespondencji bez jakiejkolwiek akcji na żywo spodziewacie się nudy, spotka Was spore zaskoczenie. Bohaterowie wplątują nas w swoje rozgorączkowane emocje, czujemy niecierpliwość oczekiwania na odpowiedź, wstyd po zbytniej wylewności spowodowanej paroma szklankami whisky, strach przed zaangażowaniem i przed stratą, bolesną zazdrość, walkę rozsądku z szaleństwem albo sztuczność pozorowanej oschłości i wzajemnej gry w „jak tak, to nie, a jak nie, to tak”. Razem z nimi zastanawiamy się, czy ponowić spotkanie? A może zdecydować się na coś więcej? Czy i co wynikło z tej błyskotliwej, pełnej humoru i namiętności wymiany maili można dowiedzieć się z lektury dramatu będącego adaptacją powieści, która, podobnie jak część pierwsza, stała się bestsellerem i została przetłumaczona na wiele języków.
Daniel Glattauer (ur. 1960 w Wiedniu), absolwent pedagogiki. Początkowo był literatem-amatorem, autorem tekstów piosenek i kelnerem, później został dziennikarzem. Pracował najpierw jako redaktor w „Die Presse“, następnie przez dwadzieścia lat był autorem tekstów do „Der Standard”. Opublikował kilkanaście powieści, z których dwie: N@pisz do mnie (Gut gegen Nordwind, 2006) i Wróć do mnie (Alle sieben Wellen, 2009) okrzyknięto bestsellerami i przetłumaczono na wiele języków obcych.
"Niektóre rzeczy są bezcenne. Za wszystko inne zapłacisz kartą" − głosiła kiedyś pewna reklama. "Damy ci szczęście, zaopiekujemy się twoimi pieniędzmi" − zachęcają banki z ekranów TV. Klient ma po prostu cieszyć się życiem i niczym się nie przejmować. A co, jeśli jego pieniądze nagle... wyparują?
W takiej sytuacji znalazł się Alfred Henrich. Kiedy kolejny bankomat nie zrealizował wypłaty, Henrich udaje się do banku i żąda wyjaśnień od Tanji Drobesch, pracowniczki. Drobesch zwodzi go, w komiczny sposób uchylając się od wyjaśnienia tajemniczego zniknięcia środków. Pojawia się Juliusz Cerny, elegancki, ale jakże cyniczny dyrektor filii banku. Drobesch i Cerny wymyślają kolejne terminy zwrotu pieniędzy. Dochodzi do tego, że zaczynają inwigilować Henricha. Traktują go protekcjonalnie, zamawiając w jego imieniu zakupy z hipermarketu i wyśmiewając jego pomysł na prezent dla żony na rocznicę ślubu. W końcu piszą za niego wiersz miłosny, sugerując, że prezent niematerialny znaczy więcej niż banalna kolia z trzema diamencikami. Upokorzony Henrich zostaje zmuszony do przeczytania wiersza małżonce. Ulli wydaje się rozczulona, ale w dobry humor wprawiło ją przede wszystkim nieoczekiwane znalezisko na strychu. Cerny i Drobesch już ostrzą na nie zęby...
Do napisania tej sztuki zainspirowały autora wzniosłe hasła reklamowe, którymi banki mydlą oczy klientom, sugerując, że sprzedają im nie usługi, lecz marzenia. Ale w naszej rzeczywistości nic nie jest stałe i pewne − nawet pieniądze na lokacie. Glattauer stworzył dynamiczną, przewrotną komedię, w której z finezją nicuje tropy kafkowskie − pracownicy banku stają się reprezentantami bezdusznego systemu, który osacza naiwnego obywatela. Coraz bardziej absurdalne pomysły Drobesch i Cernego wzbudzają śmiech (ale i refleksję, bo czy widz postąpiłby inaczej, będąc w sytuacji Henricha?). Pojawienie się żony bohatera, Ulli, odsłania ukryte dramaturgiczne karty; małżeństwo państwa Henrich nie jest tak szczęśliwe, jak by się mogło wydawać. A kiedy widz dostaje obietnicę wyczekanego happy endu, autor dokonuje nagłej wolty. Cóż, pieniądze szczęścia nie dają, ale coś jeść trzeba.
produkcja: DOM KULTURY W RAWICZU
Joanna i Valentin wybrali się na terapię małżeńską. Zgodni są tylko co do jednego - że zamierzają się rozstać, a zgrany zespół stanowią jedynie podczas kłótni. Terapeuta diagnozuje u nich tak ostry stan napięcia, że sięga po specjalną metodę: cudowną terapię. Muszą sobie wyobrazić cud, że nagle wszystko jest między nimi w porządku. Efekt jest odwrotny - fikcyjne wyobrażenie szczęścia uwypukla tylko obecną między nimi pustkę. Oboje jeszcze mocniej się zacietrzewiają. Również gra w zamianę ról nie przynosi skutku, a staje się idealną okazją, by przedstawić partnera jako potwora i go poprzedrzeźniać. Joanna i Valentin wydają się naprawdę beznadziejnym przypadkiem, aż terapeucie kończą się ćwiczenia i zarządza przerwę… Gdy sesja zostaje wznowiona, psycholog po odbytej rozmowie telefonicznej wydaje się zupełnie roztrzęsiony. Nie jest w stanie prowadzić dalej terapii, aż w końcu zdziwieni małżonkowie przystępują do kontrnatarcia. Teraz to oni zaczynają zadawać pytania...