czytanie: ZATARCIE Bernharda Aichnera
godz. 19:00, Teatr Ateneum, Warszawa
Wprowadzenie: dr hab. Krzysztof Tkaczyk (Uniwersytet Warszawski)
Wstęp wolny, konieczna wcześniejsza rejestracja telefoniczna
godz. 19:00, Teatr Ateneum, Warszawa
Wprowadzenie: dr hab. Krzysztof Tkaczyk (Uniwersytet Warszawski)
Wstęp wolny, konieczna wcześniejsza rejestracja telefoniczna
Doktor Fuchs spędził trzy lata w więzieniu za rzekomy gwałt. W wyniku oskarżenia stracił nie tylko trzy lata życia, ale również dom, żonę i praktykę wziętego ginekologa. Pracuje teraz w podrzędnym barze, z dziewczynami tańczącymi na rurach, myjąc szklanki. Tam właśnie, przed otwarciem baru, odwiedza go policjantka, która prowadzi śledztwo w sprawie zamordowania jego domniemanej ofiary, Liny, i jej ojca. O podwójne morderstwo oskarżona zostaje była żona Fuchsa, która po jego skazaniu związała się z ojcem Liny. Policjantka chce porozmawiać z lekarzem o szczegółach sprawy, za którą został skazany. Twierdzi, że Fuchs został wrobiony przez swoją żonę i obiecuje, że postara się oczyścić go z zarzutów, a także pomóc mu odzyskać dobre imię oraz profesję. Początkowo niechętny, Fuchs daje się w końcu wciągnąć w rozmowę. W oparach obficie konsumowanej wódki dochodzi do wiwisekcji niepopełnionej zbrodni. Zrekonstruowany zostaje przebieg zdarzeń: od stosunku z żoną, poprzez dostarczenie przez nią Linie w prezerwatywie nasienia Fuchsa, po mistrzowski popis aktorski dziewczyny na przesłuchaniu. Poznajemy uczucia, jakimi Fuchs darzył żonę, a także historię jego złamanego życia. Z czasem rozmowa staje się coraz bardziej napięta i przybiera nieoczekiwany kierunek… przeradza się w starcie z całkowicie zaskakującym finałem.
Zapraszamy do obejrzenia zdjęć z prapremiery sztuki: Meine Weste Weiss ::: INNSBRUCKER KELLERTHEATER
Bestsellerowy autor trylogii Mścicielka urodził się w 1972 w Innsbruku. Dzieciństo spędził w jednej z wiosek w Tyrolu, gdzie przez pięć lat pełnił rolę ministranta w małym kościółku. Od zamiaru zostania księdzem odwiodła go matka, choć raczej nie była zachwycona jego późniejszym wyborem, kiedy w wieku piętnastu lat uparł się, że zostanie pisarzem. W przypadku Aichnera można mówić o wielkim uporze i determinacji, gdyż jego ciężka praca przez długie lata pozostawała niezauważona. Po maturze w 1992 roku zaczął studia germanistyczne. Żeby się utrzymać, zajął się fotografią. W 2000 otworzył własne studio fotograficzne i wtedy zaczął publikować swoje pierwsze teksty literackie, ale dopiero w roku 2014 nastąpił przełom: pierwsza część Mścicielki utorowała Aichnerowi drogę na szczyt.
Sztuki teatralne pisał już wcześniej.
Jego pierwsza sztuka pt. Pissoir została wystawiona w 2004 w Tiroler Landestheater, następne również ukazały się na deskach teatrów w Austrii. Lucyfer to tekst z roku 2018.
Aichner mieszka w Innsbrucku z żoną i dwójką dzieci.
Zapraszamy do odwiedzenia strony autora: Bernhard Aichner.
Zmysły widza są blisko bohaterów prowadzących przerywaną rozmowę przez sekstelefon. To Maria i Gottlieb, ale imiona nie mają znaczenia, bo to może być każdy z nas, którego los poprowadzi podobnymi meandrami i spotka ze sobą. Rozmowa musi trzymać się zasad: ona jest zdeterminowana, żeby spełnić życzenia klienta i doprowadzić go do satysfakcji, za którą on słono płaci. Jednak cena uwarunkowana jest czasem, a więc tym wyższa, im dłużej trwa. On: to może być każdy, ale nie tym razem, bo jak się okazuje powoli i z chirurgiczną precyzją, to mężczyzna, który prowadzi grę o najwyższą stawkę: o miłość. Co w takim wypadku zmusza do naruszenia przyjętych reguł jej zawodu. Początkowo Marii udaje się narzucić swoje zasady, nie angażuje się, jest profesjonalna. Jednak Gottlieb wciąga ją w swoją historię z wygraną na loterii fortuną, z wielką miłością, której dzięki temu zbiegowi okoliczności tu oto doświadcza. Kierując jej wyobraźnią i manipulując emocjami, zdobywa nad nią przewagę. Po kilku przerwanych rozmowach to ona będzie czekać, aż on zadzwoni, a nie odwrotnie. Aż w końcu będą musieli zaryzykować ujawnienie się i spotkanie w realu.
Tekst trzyma w napięciu, mimo że to tylko dwie osoby rozdzielone umowną przestrzenią swoich mieszkań. Niemożliwe staje się możliwym dzięki potrzebie bliskości silniejszej niż strach. Mimo minimalistycznej formy sztuka daje możliwości zabawy psychologicznej i stworzenia wyrazistych postaci.
Lucyfer ma otworzyć "teatr zła" w prowincjonalnym miasteczku. Miejscowość staje się areną zmagań między upadłym aniołem a Bogiem, którzy sprzeczają się o to, kto jest odpowiedzialny za zło na świecie. Ta osobliwa teomachia to w istocie narcystyczny pojedynek egocentryków. Bóg i Lucyfer aranżują sceny z udziałem świty tego drugiego. Amon, Herbert, Bertram, Irene, Lola i Marie wcielają się w zadane przez swoich szefów role: od komicznych, jak choćby scena mordu zaplanowanego w trakcie luksusowego rejsu, po makabryczne, jak scena spowiedzi największych zbrodniarzy ludzkości.
Bóg i Lucyfer oddają się kłótniom i burdom po wypiciu trunków. Bóg niewybrednie podrywa Lolę, z kolei Lucyfer karze najmniejszy przejaw krytyki tymczasową zamianą w świnię. Najpoważniej do zadania zdają się podchodzić członkowie trupy.
W finale zorganizowane zostaje show, w którym publiczność ma zdecydować o zwycięstwie Boga lub Lucyfera. Show kończy się jednak w nieoczekiwany sposób, gdy członkowie trupy decydują o zamianie ról - teraz to oni obsadzają Boga i Lucyfera w rolach zbrodniarzy, a sami reżyserują scenę samosądu rodziców dzieci zmarłych w wypadku autobusu, do którego doprowadzili właśnie ci dwaj. Dochodzi do linczu. Wysłannicy piekła i nieba tracą dawny rezon...
Aichner porusza kwestie teodycei, traumy, empatii. Zarówno niebiosa, jak i piekła są puste - lub oddane pod opiekę kabotyńskich włodarzy. O złu i dobru najwięcej potrafią powiedzieć nie istoty transcendentne, a ludzie dotknięci tragedią. Niezwykłe jest tutaj zderzenie wagi tematu z nieszablonową, komediową formą. Autor porusza trudne tematy z olbrzymią dawką humoru, niekiedy absurdalnego.
Lucyfer to komedia metafizyczna (może antymetafizyczna?), a na pewno metateatralna. Piekielny teatr otwiera swoje sale. Cytując Szekspira, "piekło jest puste, a wszystkie diabły są tutaj" - tylko kto jest tak naprawdę diabłem....? Skojarzenia z Bułhakowem jak najbardziej słuszne.