język polskijęzyk angielski

Mickiewicz, Iwona

Exil-Eksil

Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Szczegóły obsady
+ epizodyczne role oraz głosy, paki, paczki, pudła, graty i inne życiowe rupiecie
Czas akcji
nieokreślony
Miejsce akcji
pomieszczenie zawalone pudłami, szpulami i innymi tego typu rupieciami

Sztuka Exil-Eksil Iwony Mickiewicz napisana została jako dwugłos dwóch bezimiennych postaci: Osoby 1 oraz Osoby 2. W tekście pojawiają się również epizodyczne role, ale główna myśl sztuki toczy się wokół tych dwóch bezimiennych towarzyszy, którzy ani na chwilę nie zatrzymują się w prowadzonym przez siebie dialogu. Zdają się więc być w pewnym sensie skazani na siebie, co w naturalny sposób może skojarzyć się czytelnikowi z utworami Samuela Becketta. To zresztą nie jedyne tego typu skojarzenie, jakie może nasunąć się podczas lektury. Żyjąca i pracująca w Berlinie pisarka i poetka skupia się - podobnie jak kiedyś Beckett, ale również inni twórcy teatru absurdu (choćby Ionesco czy na gruncie polskiej literatury Mrożek) - na samym akcie mowy i wykorzystywanym w tym celu języku. Jego znaczeniach, możliwościach i ograniczeniach. Autorka bawi się słownymi asocjacjami i brzmieniami.

Tytułowe słowo „exil” w języku niemieckim oznacza emigrację, wygnanie, uchodźstwo. Sztuka dramatyczna w ujęciu Iwony Mickiewicz staje się więc przestrzenią namysłu nad kondycją bohaterów, którzy przebywają na geograficznej, ale być może również wewnętrznej i - w związku z tym - językowej emigracji. Wyjęci spoza kontekstu, którym nasiąkli w latach dzieciństwa, w swoich rozmowach wspominają z rozrzewnieniem tradycyjny krupnik, różne przepisy na chłodnik (litewski i domowy babci), uszka z grzybami, białą kiełbasę, a nawet fasolę Piękny Jaś. Jednak odległy „kraj lat dziecinnych” wiąże się również dla nich z edukacją, nauką alfabetu, zasad gramatycznych, a co za tym idzie wtłaczaniem w językowe formy, które z jednej strony umożliwiają komunikację członków wewnątrz tej samej narodowej grupy, ale z drugiej strony oddzielają ich od innych i zamykają w pewnych zastanych kodach, normach i wyobrażeniach. Tytułowy „exil”, na który planuje się wybrać jeden z bohaterów, wraz z używanym tam ponoć językiem „exilowskim”, jawi się więc w oddali niewyraźnie jako ucieczka od geograficznych i językowych granic, jakie dotychczas znaliśmy. Exil-Eksil jest więc w założeniu autorki opowieścią o wolności. Pytanie tylko, dokąd nas ona zaprowadzi? Zainteresowanych odpowiedzią na to pytanie zapraszamy do lektury sztuki.

„Najbardziej podoba mi się to, że natychmiastowe skojarzenia wprowadzone przez tytuł wcale się nie zrealizują, że temat emigracyjny zostanie zrealizowany w tak nieoczywisty, uniwersalny (to może być opowieść o bardzo różnych epokach i miejscach) sposób. Że język będzie stopniowo gęstnieć, że jego początkowa chłodna abstrakcyjność będzie najpierw nabierać dwuznaczności, odsłaniać fragmentami symboliczne drugie dno, a potem już zacznie się nasycać przejmującym realistycznym konkretem. Ale jak nam się wydaje, że znamy reguły gry, to czeka nas jeszcze kilka niespodzianek. 

Potraktowanie przedmiotów, rzeczy, materialność tego świata jest bardzo przejmująca.

Metarefleksja nad językiem – od baśni po reklamę, różne sposoby "przykładania" języka do życia, doświadczeń, aktualnej sytuacji oraz wątek "ortograficzno-składniowy" jako poziom niejako metajęzykowy.

Napięcie między tożsamością (każdą –  kulturową, językową, religijną, narodową, itp.) jako czymś teatralnym, wykreowanym, zmiennym, a czymś immanentnym, wrośniętym w ciało.

Bardzo to ciekawy dramat, inny niż te Pani sztuki, które dotychczas czytałam”.

Anna R. Burzyńska

Bezdomnieć

Gatunek sztuki
Poza gatunkiem
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Szczegóły
Poemat dramatyczny opublikowany przez Księgarnię Akademicką, Kraków 2022
Szczegóły obsady
do decyzji reżysera

[…] „Bezdomne słowa” serbskiego surrealisty Moniego de Buli mają inny kształt i inny modus vivendi. To beztroscy kloszardzi spędzający noce pod otwartym ciepłym niebem, bez trosk i obowiązków. Poza granicami tej grupy pozostaje słowo „odejść”, niegrzecznie dziewczęce, kuszące i groźne zarazem. Oskarżana o pokaźny zestaw przestępstw samotna włóczęga, wyjęta spod prawa buntowniczka, a może partyzantka lub przemytniczka. Przybywa z innej przestrzeni, przekracza zakazane granice. W momencie jej pojawienia się między nią a innymi słowami kształtuje się głęboka przepaść; jest wyzwaniem dla niewzruszoności wszystkich pewników, podaje w wątpliwość ustalone systemy relacji. Czy dlatego poszukuje jej policja? Czy słowo „odejść” w dziewczęcych jedwabiach i z bronią w ręce jest tricksterem (tricksterką)? Łotrzycą, szelmą, przecherą, istotą ambiwalentną i liminalną? W początkowych partiach utworu Bezdomnieć Iwony Mickiewicz wydaje się pełnić taką właśnie rolę. Wkroczyła do tej enklawy deklarowanej nierzeczywistości stworzonej z wierszowanych słów, rysunków i kolaży z innego świata – z belgradzkiej kawiarni, w której spotykali się serbscy surrealiści na czele z Monim de Buli. Przewrotna i nieprzewidywalna, zazdrosna zwodzicielka, nie wiadomo, czy skłonna do czynienia dobra, czy też raczej zła. […] Węgierski badacz Árpád Szakolczai podkreśla, że trickster jest niezdolny do życia w żadnej wspólnocie czy też społeczności – czy dlatego słowo „odejść” jest imieniem nieuchwytnej bohaterki utworów Moniego de Buli i Iwony Mickiewicz? Prowadzi ją zew włóczęgi, żyje na marginesach, gdzie może dawać upust swojej nieograniczonej wyobraźni. […]

Gdy akcja utworu Mickiewicz przenosi się z „Moskwy” do Moskwy, atmosfera się zagęszcza. W oniryczną opowieść o awangardzie wdziera się historyczna, polityczna rzeczywistość, opowieść o kontroli, inwigilacji, prześladowaniu, w pewnym sensie także o cenzurze. Przesłuchiwana, torturowana, szantażowana, oskarżana o to, co zrobiła i czego nie zrobiła, karana za to, co widziała i czego nie widziała, zazdrosna dziewczynka nie pozwala się jednak zdominować. Odważnie walczy słowami, bo wie, że mają one performatywną moc. Nie daje się złapać w pułapkę; zadaje pytania zamiast na nie odpowiadać, czasami zamiast mówić, śmieje się lub płacze. I odnosi trudne zwycięstwo – wychodzi cało z próby otrucia. Źródło poezji pozostaje czyste.
Nie jest ważne precyzyjne i jednoznaczne ustalenie, kim jest bohaterka Bezdomnieć: poezją, sztuką, wolnością? […] Być może rzeczywiście poezja jest kobietą – ale nie w sentymentalnym sensie, lecz we współczesnym, buntowniczym, anarchistycznym tego słowa znaczeniu. […]
Zazdrosną dziewczynkę przesłuchaniom poddają Filozofia i Historia, filozof i historyk. Być może jej prześladowcą jest po prostu XX wiek z całym swoim (głęboko intelektualnym i zracjonalizowanym) okrucieństwem. Słowo klucz to „odejść”, a odejść musiał także serbski poeta żydowskiego pochodzenia Moni de Buli, którego biografię Iwona Mickiewicz kreśli w swoim utworze tyleż lapidarnie, co dobitnie, wymieniając stacje, pomiędzy którymi podróżował pociągiem: Belgrad, Berlin, Paryż, Warszawa, Moskwa… Poeta bezdomny, niekoniecznie z wyboru. Raczej wygnaniec niż kloszard.
Tytułowe słowo „bezdomnieć” to autorski neologizm Mickiewicz, czasownik odpowiadający słowu „odejść”. Ale „bezdomnieć” jest czasownikiem niedokonanym, procesualnym, a „odejść” – dokonanym, definitywnym. To wybór znaczący. Bezdomność jako kondycja ludzka jest wprawdzie doświadczeniem tragicznym, ale jest też drogą, wolnością, otwarciem – nie zamknięciem. […]

Ktoś chcący uprościć sobie lekturę utworu Iwony Mickiewicz mógłby wytłumaczyć jego sensy za pomocą takich poręcznych chwytów, jak poetyka snu, strumień świadomości i theatrum mentis: projekcja myśli, wspomnień i emocji konkretnej postaci na scenę. Jednak takie próby zracjonalizowania utworu, zamknięcia go w ciasnym gorsecie związków przyczynowo-skutkowych, życiowego prawdopodobieństwa, „uziemienia” go, byłyby chyba sprzeczne z intencjami autorki. […]

Tytułowe słowo „bezdomnieć” to autorski neologizm Mickiewicz, czasownik odpowiadający słowu „odejść”. Ale „bezdomnieć” jest czasownikiem niedokonanym, procesualnym, a „odejść” – dokonanym, definitywnym. To wybór znaczący. Bezdomność jako kondycja ludzka jest wprawdzie doświadczeniem tragicznym, ale jest też drogą, wolnością, otwarciem – nie zamknięciem. […]
Ktoś chcący uprościć sobie lekturę utworu Iwony Mickiewicz mógłby wytłumaczyć jego sensy za pomocą takich poręcznych chwytów, jak poetyka snu, strumień świadomości i theatrum mentis: projekcja myśli, wspomnień i emocji konkretnej postaci na scenę. Jednak takie próby zracjonalizowania utworu, zamknięcia go w ciasnym gorsecie związków przyczynowo-skutkowych, życiowego prawdopodobieństwa, „uziemienia” go, byłyby chyba sprzeczne z intencjami autorki. […]
  

(z posłowia Anny R. Burzyńskiej do publikacji z 2022 r.)

Mickiewicz, Iwona

Ur. w 1963 r. w Lesznie, studiowała w Leningradzie, Warszawie i Berlinie. Od 1988 r. mieszka i pracuje w Berlinie. Autorka wierszy, małych form prozatorskich, jednoaktówek, rysunków, projektów literacko-artystycznych, krótkich filmów artystycznych, edytorka. Publikowała wiersze w pismach, antologiach, czytano jej utwory w radio. Jej Jednoaktówki ukazały się w 2017 r. nakładem wydawnictwa ADiT. We wrześniu 2021 r. ukazały się w Księgarni Akademickiej w Krakowie dwie książki Iwony Mickiewicz: A po sto dwudzieste czwarte (wybór wierszy) oraz Muhomorki pani Mariorki czy burczymuchy innych pań (prozatorskie miniatury) wraz z jej kolażami i rysunkami oraz posłowiem Gabrieli Matuszek-Stec. W 2022 r. Teatr Proscenium w ramach swojego  projektu Teatralny Hyde Park „od kuchni” przygotował spektakl na podstawie Muhomorków pani Mariorki. Za scenariusz i reżyserię odpowiedzialna była Ziuta Zającówna. Spektakl zaprezentowano podczas Nocy Teatrów w Krakowie. W 2022 r. nakładem Księgarni Akademickiej ukazał się wierszowany utwór sceniczny Bezdomnieć z kolażami i rysunkami autorki oraz posłowiem Anny R. Burzyńskiej.

Strona internetowa autorki