język polskijęzyk angielski

Mikuła, Ewa

Mikuła, Ewa

Dramaturżka, reżyserka, autorka tekstów. Absolwentka wiedzy o teatrze na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz reżyserii teatralnej (spec. dramaturg teatru) na Akademii Sztuk Teatralnych im. St. Wyspiańskiego w Krakowie. Zadebiutowała wraz z Piotrem Froniem na łamach miesięcznika „Dialog” (01/2020) autobiograficznym tekstem Praca, praca, który miał odsłonę podczas 9. Forum Młodej Reżyserii w Krakowie oraz dał podwaliny konceptualnemu wideoartowi pod tym samym tytułem (2020). Mikuła tworzyła dramaturgię i teksty m.in. do spektakli: To się u nas nie mogło wydarzyć w reż. Marcina Wierzchowskiego (PWSFTiT w Łodzi, 2021); Boża krówka w reż. Sławomira Narlocha (Teatr Dramatyczny m. st. Warszawy, 2020), Teatr w Krakowie. Prolog, reż. Remigiusza Brzyka (Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie, 2017). W ramach prac akademickich wyreżyserowała autorskie dokumenty takie jak Bajka o dorastaniu, (zaprezentowana podczas 8. Forum Młodej Reżyserii w Krakowie) Matka (2017), To jest jajko (2018). Jest autorką tekstów do wideoartów Usterki (Festiwal Wianki w Krakowie, 2020) oraz Zosia (Muzeum Pana Tadeusza we Wrocławiu, 2020). Prowadziła autorskie warsztaty zakończone wystawą na temat tożsamości młodych Ślązaków (wystawa Zróbmy sobie miejsce w Teatrze Śląskim im. St. Wyspiańskiego w Katowicach, 2018).

Laureatka Stypendium Twórczego Miasta Krakowa. Członkini Fundacji Migawka zajmującej się włączaniem ludzi z upośledzeniem słuchu w sztukę.
 

Halo

Autor
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Szczegóły
Dramat poetycki, językowy

Bohaterami tej poetyckiej impresji są On i Ona – miłośnik wieczornych skoków po dachach i zjazdów po poręczach oraz stała bywalczyni targowiska. Samotnicy, mający swoje własne trasy i zwyczaje. Tęsknią za bliskością i w panicznym strachu jej unikają, bojąc się tyleż ciszy, co jej przerwania. Wołają do siebie na zmianę „halo”, nie słysząc się, czy też udając, że się nie słyszą. Plan realny zaciera się z planem ich wewnętrznej rozmowy. Utrzymywanie dystansu przez strach przed konfrontacją stawia znak zapytania o rzeczywistość ich wzajemnego istnienia. Chodzą na targowisko po to, żeby się spotkać, i przemykają chyłkiem, by, broń Boże, nie doszło do spotkania. Jemu jest dobrze tylko, gdy zapomina, że jest. Pyta, czy jest ruda, choć wolałby tego nie wiedzieć. Pyta o kolor oczu – ona nie pamięta – dawno potłukła lustra. Unikają się i wciąż szukają.

„Weszłam dziś na dach i krzyczałam halo […] Byłem dziś na targowisku. I darłem się wniebogłosy.”

Rozpaczliwie tęsknią i tęsknić już pewnie będą po wieki. A przecież…

„Gdyby pan zawołał choć jedno halo, wszystko byłoby inaczej.” „Poetami bywają poeci. Bywają też i inni. Bo jak powiedzieć wszystko, nie mówiąc nic? Jak zobaczyć, by nie zostać zauważonym?”

Praca, praca

Autor
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Szczegóły
dramat dokumentalny;
prawa do reżyserii tekstu zastrzeżone dla autorki z uwagi na wątki autobiograficzne

Tekst Praca, praca – tworzony przez Ewę Mikułę w duecie z Piotrem Froniem – jest, gdyby go koniecznie chcieć zaklasyfikować, autobiograficznym dokumentem. Autorka prowadzi ciągnące się w nieskończoność wieczorne rozmowy ze swoimi rodzicami o ich mozolnej, wypełniającej właściwie całe życie pracy, pracy na kilka etatów, nieraz ponad siły – w szwalni, kopalni, montowni, lakierni. Córka, studentka szkoły artystycznej w Krakowie – dla której impulsem stworzenia „wywiadu” stała się konieczność zarobienia na artystyczne stypendium i podjęcie pracy na hali produkcyjnej, „wejście w skórę” zapracowanej matki – wysłuchuje szczegółów codziennego mozołu rodziców. Zdawałoby się – jak sugeruje matka – musi z tego powstać jakaś totalna nuda. A tymczasem… W opowieści zaharowanych rodziców jest poezja – z gatunku tej zawartej w banalnych na pozór monologach bohaterów Wiesława Myśliwskiego. Poezja wypływająca po trosze – ale nie tylko – z języka. Rzecz dzieje się na Śląsku – bohaterka rozmawia z ojcem i matką w ich rodzimej gwarze. W sposób nieunikniony nasuwa się zestawienie mozołu dwójki bohaterów z ambicjami twórczymi, „bezproduktywnym kaprysem” ich córki. Ale pretensje czy zarzuty w tym tekście nie padają. Właściwie nie ma nawet skargi na los, jest tylko opowieść o życiu tak odmiennym od tego doświadczanego przez większość potencjalnych teatralnych widzów, że staje się ono wręcz egzotyką. W bohaterach – i tym samym w ich opowieści – są małe tęsknoty, ale czy są nieszczęśliwi? Mamy wrażenie, że nie. Dowodem tego są małe przyjemności pomiędzy “szychtami” oraz satysfakcja czerpana z tych wdzięcznych rodzajów pracy, np. pielęgnacji ogrodu.

„Mój ogród… każdą porą roku jest inny – mówi matka w kończącym sztukę monologu – […] Tak fajnie na wieczór sobie usiąść, zapalić se te świyczki. One fajnie w tyj butelce osłonio się przed wiatrem, no i świycom sie na kilka godzin. Tyn ogiyń taki fajny nastrój daje w ogrodzie. I że to niy są oświecone elektrycznie lampki, tak jak niektórzy majom, ino tyn ogiyń żyje, on się myni, drży tam. I to fajny taki nastrój robi, lubię tyz takie właśnie rzeczy...”.

Zrób sobie mural

Autor
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Szczegóły
dramat poetycki

Bohaterką sztuki Zrób sobie mural jest Maria Goeppert-Mayer – Ślązaczka, katowiczanka, druga w historii po Marii Skłodowskiej-Curie kobieta laureatka nagrody Nobla za odkrycia z dziedziny badań nad atomem. Autorka, inspirując się powstałym niedawno w Katowicach muralem, przywołuje tę zapomnianą postać, domagając się niejako przywrócenia należnego jej miejsca w naszej świadomości społecznej. Jedną z dwóch równoległych osi dramatu jest właśnie tworzenie owego muralu, a raczej wywiad z jego autorem. W kolejnych, adekwatnie zatytułowanych częściach, artysta opowiada o wszelkich aspektach związanych z pracą nad projektem – od pomysłu do kosztów – nie szczędząc wskazówek dla innych potencjalnych twórców. Drugą osią są urywki z życia Marii Goeppert-Mayer – jej pasja, jej zamiłowanie do kwiatów, odpryski z jej życia rodzinnego. Mamy więc w dramacie artystę, mamy jego temat, ale mamy też postaci uosabiające inne aspekty związane z aktem twórczym i jego percepcją: Światło, Kreskę i Tą, która patrzy. I właśnie za sprawą tej ostatniej mural ożywa – Maria Mayer postanawia zejść ze ściany i wraz ze swoją przewodniczką poznać miasto, w którym jej, jak mówi, „tak naprawdę nigdy nie było”. Dramat jest bardzo ciekawy formalnie, pisany – jak większość utworów Mikuły – zróżnicowanym, poetyckim językiem.

Ha(e)user

Autor
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Szczegóły
Dramat poetycki
Szczegóły obsady
liczbę postacu ustala reżyser (3K i 1M to tylko przykład)
Prapremiera polska
5 marca 2021, Teatr Dramatyczny im. Jerzego Szaniawskiego, Wałbrzych, w ramach Festiwalu Nowe Epifanie, reż. Helena Ganjalyan

Główny bohater dramatu Ewy Mikuły to oczywiste nawiązanie do Kaspara Hausera – chłopaka symbolu, tajemniczej postaci znikąd, która przez autora pierwowzoru zostaje zderzona ze światem zewnętrznym., ukazując jego zepsucie. U Mikuły bohater jest niejako przewodnikiem po świecie, a raczej światach poszczególnych bohaterów – a jest ich w dramacie mnogość – towarzysząc im w ich wędrówce, w ich nowych początkach i nowych końcach, których symbolem stają się wschody i zachody słońca i które są zasadniczym tematem utworu. Trzecim powracającym motywem jest metaforyczny dom – a raczej domy (stąd skojarzenie imienia bohatera z niemieckim słowem „Häuser” – domy) – z których wychodzimy i do których wracamy.

„Spotykamy – jak mówi autorka – naszych bohaterów w momencie zmiany, przejścia, tej chwili, która jest pomiędzy stanami”.

Język jest istotnym tematem tego nieoczywistego, otwierającego różne pola asocjacji dramatu. W przeciwieństwie do sztuki Handkego pt. Kaspar, która stanowi czytelny punkt odniesienia, język nie jest narzędziem tresury ani gwarantem miejsca w społeczeństwie − w ujęciu Mikuły stanowi on bowiem czuły instrument pozwalający na sondowanie własnego ja. Mowa jest jak lustro spajające pokruszone kawałki tożsamości, pozwala na powtórne rozpoznanie siebie. W tym sensie sztukę można nazwać rodzajem poetyckiej medytacji. Haeuser tworzy swój „testament” pełen zgubionych głosek i słów. Postacie, niczym kartografowie, usiłują odnaleźć i wypełnić swoje kontury, choć człowiek zawsze w pewnym stopniu pozostanie dla siebie terra incognita.

Ha(e)user to dramat o procesie zmiany i doświadczaniu końca – nie tylko w rozumieniu ostatecznym. Zachwyca wizyjność tego tekstu, poetyckość języka, aura tajemnicy, choć przy tym Mikuła silnie kondensuje swój tekst do najważniejszych, mocnych i zapadających w pamięć metafor. Dzięki temu tekst może świetnie wybrzmieć w projektach interdyscyplinarnych, np. w teatrze tańca czy w spektaklach z wykorzystaniem sztuki wideo.