Akademia Sztuk Teatralnych Filia we Wrocławiu – Sala Czarna
"Z punktu widzenia drogi mlecznej wszyscy jesteśmy ze wsi" - głosi jeden z napisów wykonanych na murze w ramach działań grupy Loesje. Dla odwiedzającego Ziemię Alarmującego Kosmity błękitna planeta jest nie tyle wsią, co miejscem, gdzie "wszyscy żyją po uszy w gównie, kalecząc się wzajemnie na nieświeżym powietrzu", a ludzie są "niewyobrażalnie głupi i do dupy". Pełna abstrakcyjnego humoru, ale i zjadliwości sztuka Bonna Parka przedstawia alternatywną wizję świata, w której zblazowani decydenci chcą w końcu zrobić coś dobrego, co przeradza się w tragikomiczną serię niefortunnych zdarzeń − ich "szlachetne" intencje są tak naprawdę wynikiem wiary we własną omnipotencję i nieomylność.
Krwawiący banknotami Donald Trump wykupuje cały zapas broni na świecie i przetapia w bezkształtną bryłę, którą nabywa rzekomy kolekcjoner sztuki. Kim Dzong Un tak bardzo pragnie zjednoczenia obu Korei, że w ramach szantażu nie cofnie się przed wciśnięciem wielkiego czerwonego guzika aktywującego broń nuklearną. Kobieta Ratująca Socjaldemokracje nie chce dopuścić do wyborów, bo czas przedwyborczych obietnic jest przecież najsłodszy. Tłusta Heidi Klum, jako figura kapitalistycznego nienasycenia, razem z pewnym startupcowcem postanawia zmonetyzować swój dar pochłaniania wszystkiego wokół - tworzą aplikację, przez którą można zamówić usługi żarłocznej modelki, która z chęcią pożre "wyborców AfD i ich zwolenników, wszystkich posiadaczy broni w Teksasie i Luizjanie, mafię i gangi z całego świata, skorumpowanych polityków, wszystkich naprutych ojczymów, przeciążone i uzależnione od narkotyków samotne matki, ISIS i kobiety w burkach...". Z kolei Dziecko Chore Na Raka ma tylko jedno życzenie przed śmiercią: "żebyście się wzięli w garść, kurwa mać!".
To absurdalne political fiction Bonna Parka wyrasta z wnikliwej obserwacji rzeczywistości, przede wszystkim wszechobecnej hipokryzji i sposobu uprawiania globalnej polityki. Sztuka składa się przede wszystkim z monologów, a każdy z osobna można potraktować jako występ standupowy. Groteska, szaleństwo i elementy sztuki interaktywnej - to narzędzia, za pomocą których autor podważa i kontestuje status quo. A przy tym zostawia odrobinę nadziei, że na planecie, którą politycy i wielkie korporacje traktują jak plac zabaw, da się jeszcze ocalić jakiś pierwiastek człowieczeństwa.
Człowiek, który uczestniczył już we wszystkim, co możliwe na świecie, jadł już wszystko, co tylko wyobraźnia podpowie, i przeżył już wszystko, co możliwe do przeżycia na świecie, od potrójnego małżeństwa z każdą z płci, nawet trzecią, przez wojnę secesyjną po bycie ostatnim przedstawicielem swojego gatunku. To George, który opowiada nam trochę o sobie. Kim jest George? Czy to Bóg? Personifikacja czasu? A może to człowiek, któremu czas się tak cholernie dłuży, że jedyne, o czym George marzy, to umrzeć? Ma przyjaciela czy też właściciela, a może to tylko wytwór jego wyobraźni: zadaje pytania, stymuluje do działania, zmusza do życia.
W sztukach Bonn Parka zawsze chodzi o kwestie egzystencjalne, doprowadza on dylemat sensu do wspaniałego absurdu poprzez formę, podobnie jak u Becketta, a jednak zupełnie inaczej! Mnożąc odniesienia do realnego, nierzadko politycznego życia, Park jednocześnie zagląda pod podszewkę całej tej góry rzeczywistości, nurkuje pod wodę, tam gdzie Góra przybiera niespodziewanych i strasznych wymiarów.
Można powiedzieć, że w Smutku i melancholii bohaterem jest sama egzystencja, z jej niechęcią do sensu, z jej udawaną samowystarczalnością, z jej totalną, depresyjną biernością.