Teatr Telewizji w TVP Kultura, godz. 20.00
Spotkanie z Tadeuszem Słobodziankiem w nowojorskim EK Polish Bookstore
Theatre - Brooklyn Academy of Music, Fisher, Fishman Space, 321 Ashland Place, Brooklyn, NY, USA
co-producers: MART Foundation and Arlekin Players Theatre
Warszawa lata 30-te XX w. Małżeństwo syna rabina i córki żydowskiego kupca jak co tydzień zasiada do szabasowej kolacji. Tym razem jednak, nie dość, że Beniamin wrócił z pracy spóźniony i nie chce tknąć rosołu – choć powinien być głodny – to na jego kołnierzyku Lea znajduje ślady szminki. Dzieci zostają wysłane na dwór, a para wykłada karty na stół i przystępuje do porachunków małżeńskich. Beniamin ma, jak się okazuje, nie jeden romans, a dwa: oprócz Goldbergowej, u której chwilę wcześniej najadł się zupy, bywa również u komunistki Dory, z którą ma córkę o znaczącym imieniu Aurora. Lea nie pozostaje mu jednak dłużna: sama przyznaje, że spotyka się raz z Poetą (w którym rozpoznać można postać Jana Lechonia), a raz z pewnym wąsatym Ułanem.
Wypominanie, przekomarzanie się i usprawiedliwianie przenika tu prowadzona pół żartem, pół serio filozoficzna dysputa między fatalizmem – a więc wiarą w przeznaczenie – reprezentowanym przez Beniamina (umywającego tym samym ręce od wszelkich swoich przewinień), a woluntaryzmem – wiarą w wolną wolę – za którym opowiada się niespełniona artystyczna dusza Lei. W pierwszej części tekstu Słobodzianka dającej wrażenie “dobrze skrojonej” romantycznej komedii, spór przeznaczenia i wolnej woli może widzowi wydać się niczym więcej, jak sprytnym zabiegiem autora, podsycającego tym sposobem i tak już błyskotliwie prowadzone dialogi. Podobnie we wspomnieniach z młodości małżonków: fatalizm Beniamina to tylko sposób na zaimponowanie pięknej Lei. I na tym w pierwszej wersji tekstu z 2019 r. utwór się kończy. Zainspirowany jednak opowiadaniem Isaaca Bashevisa Singera Słobodzianek dopisał dalszą część akcji, drastycznie zmieniając charakter utworu.
Rzecz dzieje się przecież w 1938 r., kiedy strach przed wojną był już czymś w pełni uzasadnionym. Kilka dni po kłótni małżonków do ich domu wpada Ułan, proponując wspólną ucieczkę do Rzymu. Niedługo potem przychodzi Dora, w nadziei, że Lea weźmie pod opiekę Aurorę, kiedy ona w Moskwie zabiegać będzie o uwolnienie przyjaciela. Poeta przyjdzie tylko się pożegnać - ucieka do Paryża. Dalej Słobodzianek przenosi widzów do 1945 r. i zniszczonej doszczętnie Warszawy. Dom Lei i Beniamina w cudowny sposób ocalał, jednak z całej rodziny przeżył tylko tytułowy Fatalista.
I tak niewinny i całkiem zabawny wcześniej spór między przeznaczeniem a wolną wolą, w kontekście wojny i Zagłady wybrzmiewa teraz gorzko i przejmująco. Słobodzianek nie próbuje jednak go rozstrzygnąć. Z jednej strony można powiedzieć, że autor zadaje pytanie o to, jak w przeznaczeniu mogą zawierać się tak potworne wydarzenia. Z drugiej, Fatalista zdaje się mówić, że konflikt między wolą jednostki a historią zawsze wygrywa ta druga. Mimo to Beniamin w finałowej scenie odkłada rewolwer, którym planował się zastrzelić. Ostatnie słowo ma więc nie tyle filozofia, ile życie, które koniec końców nie daje się zmieścić w tej czy innej formułce.
Academy of Art, Belgrad, scena: Akademija 28
Tłumacz na język serbski: S. Blazinaric, Luna Pilic
Ugala Theater Tallin, Estonia (przekład: Hendrik Lindepuu)