Leonard Plitz, przedstawiciel handlowy sprzedający środek na porost włosów, trafia w sprawach biznesowych do Rzymu razem ze swoją małżonką Marią. Leonard staje się ofiarą czegoś, co moglibyśmy nazwać "syndromem watykańskim". Jego małżonka ze zdumieniem odkrywa, że jej mąż został obdarzony aureolą. Ale w parze z nią nie idzie nawrócenie...
Maria próbuje wytłumaczyć ów "cud" racjonalnie, zaś Leonard desperacko szuka sposobu, by się pozbyć znaku z niebios. Tymczasem na spotkanie przychodzi szef Leonarda, pan Tedeschi − stereotypowy Włoch, który, z pomocą wrodzonego czaru (i odrobiny banknotów) próbuje uwieść jego żonę. Zażenowany Leonard ukrywa się w szafie, co sprawia, że szef rzuca Marii porozumiewawcze spojrzenia. Owo spotkanie rodzi cykl zwariowanych komediowych sekwencji.
Wkrótce małżonkowie wpadają na doskonały pomysł, jak pozbyć się aureoli. Leonard powinien zgrzeszyć... A przecież nie zgrzeszy z żoną! Maria namawia go do skorzystania z usług lokalnej call-girl. Mężczyzna jest sceptycznie nastawiony do tego pomysłu; prostytutka Lollo budzi w nim bardziej rodzicielskie uczucia niż tajfun pożądania. Ostatecznie jednak podejmuje próbę. A Lollo wpada w ekstazę − bynajmniej nie po rozpięciu przez Leonarda rozporka, a po zdjęciu przez niego kapelusza...
Akcja Aureoli rozgrywa się w mieście wypełnionym rozmodlonymi pielgrzymami i duchownymi oraz wszelkimi dewocjonaliami. Autentyczna wiara sąsiaduje z obłudą i świętoszkowatością. Aureola rozjaśnia oblicze Leonarda, któremu daleko od świętości. Ów nimb zostaje następnie przekazany prostytutce. Ale Lollo daleko do Marii Magdaleny; dziewczyna postanawia zbić kapitał na "domu uciech cielesnych" dla duchownych. Najwidoczniej aureolą zostają obdarzeni ludzie nie tyle święci, co obrotni.