Jest wieczór. W małej knajpce siedzi ostatni klient, starszy mężczyzna. Pomiędzy stolikami krząta się kelnerka. Szef, właściciel kafejki, spieszy się do domu i zostawia na jej głowie pozbycie się spóźnionego gościa.
Ten jednak nie ma zamiaru wyjść. Kobieta nie wie, co zrobić. Próbuje go przekonać, przekupić kawą, mając nadzieję, że małym ustępstwem osiągnie swój cel. Jednak upór mężczyzny narasta:
"może znajdzie się coś do kawy… serowy paluszek… znakomicie…"
Mężczyzna przedłuża rozmowę, wciąga w nią kobietę, zwierza się, wspomina… Powoli snuje się między nimi, z początku drobna, później coraz silniejsza nić sympatii.
Minuta po minucie, zdanie po zdaniu powstaje obraz człowieka ogarniętego natrętnymi wspomnieniami, poczuciem krzywdy, a przede wszystkim obsesyjnym pragnieniem zemsty na kimś, kto jest obecnym "przywódcą narodu"… Kiedy kobieta przez przypadek odkrywa w kieszeni płaszcza mężczyzny pistolet, ogarnia ją panika. Próbuje siłą, grożąc bronią, zmusić go do wyjścia, ale przeciwnik jest silniejszy. Teraz wręcz obsesyjnie twierdzi, że umówił się z owym ważnym KIMŚ właśnie o tej porze, w tej kafejce. Kobieta kapituluje. Rozumie, że musi podjąć niebezpieczną grę. Pozoruje współpracę.
Kiedy już zabarykadują się oboje, zostawiając na środku jedynie stół z dwoma krzesłami, jednym dla mężczyzny, a drugim dla oczekiwanego gościa, do drzwi knajpy ktoś puka. Mężczyzna wpuszcza przybysza mając nadzieję, że to jego oczekiwany gość, tymczasem to właściciel, który przychodzi ostrzec kelnerkę, że ich ostatni klient to niebezpieczny, a do tego uzbrojony wariat. I za chwilę przyjedzie po niego policja. Wybucha sprzeczka. W trakcie nerwowej szarpaniny pistolet niespodziewanie strzela, gaśnie światło.
W ostatniej scenie sztuki widzimy właściciela lokalu i kelnerkę wspominających już tylko ów dramatyczny incydent. Na szczęście nikt nie ucierpiał. Mężczyzna znowu jest w szpitalu, podobno teraz go lepiej pilnują… Kelnerka i właściciel wrócili już do swoich starych ról. Plotkują o sąsiadach, on jest niezadowolony z powodu zepsutej zmywarki, a ona, tym razem już naprawdę, ma dość brudnych ścier…
Sztuka Błazen w większej części rozgrywa się między gościem i kobietą i ma formę psychodramy, w której stopniowo demaskowane są mechanizmy chorego umysłu pogrążającego się w obsesji, natręctwach i lęku. Szczególnie ciekawa, ważna i psychologicznie złożona okazuje się w tym układzie rola kobiety, osoby rozdartej między potrzebą pomocy i okrutnym, zdrowym rozsądkiem. Gęsty tekst oparty na wartkim dialogu ze złożonymi rolami zarówno dla aktorki, jak i dla aktora.