Dogville opowiada historię zwyczajnego miasteczka, ostoi pobożności, pracowitości i miłości bliźniego. Jego mieszkańcy zyskują przypadkiem nieograniczoną władzę nad obcą, młodą kobietą. Ta władza ich demoralizuje.
Domorosły pisarz i poeta Tom zamierza opowiedzieć swoim ziomkom o radościach z brania i dawania. Kiedy zastanawia się nad przykładem, z pomocą przychodzi mu Grace – piękna, młoda dziewczyna uciekająca przed gangsterami. Tom ratuje ją i przekonuje mieszkańców Dogville, by pozwolili jej zostać w miasteczku, a ci zgadzają się na „okres próbny”, podczas którego Grace ma pracować na rzecz społeczności. Gangsterzy jednak nie rezygnują, zaginionej Grace szuka też policja. Mieszkańcy obawiają się konsekwencji, ale pozwalają Grace zostać pod warunkiem, że będzie więcej pracować. Z czasem zaczynają ją traktować jak niewolnicę, dręczyć psychicznie i fizycznie, a nawet wykorzystywać seksualnie. Grace zemści się za to w iście starotestamentowy sposób…
W filmie von Trier wykorzystał epicką metodę opowiadania i właśnie ona stanowi o oryginalności filmu. Opowiada o tym autor adaptacji, Christian Lollike: "W niektórych scenach tylko sztuka operatorska, sposób obrazowania i rytm montażu opowiadają historię w ten wyjątkowy sposób. Te sceny musiałem więc opowiedzieć inaczej. Krótko mówiąc, starałem się przede wszystkim oddzielić tekst od filmu tak, by pozwolić reżyserom teatralnym na pokazanie swojej własnej, oryginalnej wersji Dogville. Oczywiście sztuka bazuje na filmie, ale Lars von Trier i producent byli na tyle uprzejmi, że zgodzili się na wykorzystanie przeze mnie wcześniejszych wersji scenariusza, napisanych po duńsku. To pozwoliło mi dodać fragmenty tekstu, które zostały wycięte z filmu lub pokazane w inny sposób."
- Christian Lollike – ur. w Kopenhadze w 1973. Studiował filozofię i literaturę na uniwersytecie w Roskilde, a w latach 1998 - 2001 uczęszczał do duńskiej szkoły dla dramatopisarzy. Jest znany z nowoczesnych i kontrowersyjnych sztuk, takich jak Dom over skrig czy Undervćrket-The Re-Mohammed-ty Show, wystawiane w teatrze Katapult. Jego sztuki były także z powodzeniem wystawione w Szwecji, Holandii, Austrii i Niemczech.
Z recenzji:
Aplauz i gwizdy na premierze
„Potworność zyskała nową nazwę – Dogville, na pozór idylliczne miasteczko z doskonałym chórem kościelnym i mieszkańcami o szczytnych zasadach. To tam trafia Grace, piękna dziewczyna uciekająca przed swoim ojcem, opanowanym rządzą władzy przedsiębiorcą.
Reżyser Volker Lösch, który ostatnio wzbudził zachwyt i poruszenie swoją polityczną inscenizacją Tkaczy w Dreźnie, w Stuttgarcie po raz pierwszy w niemieckim teatrze opowiedział historię zagłady młodej kobiety. Większość widzów uhonorowała przedstawienie entuzjastyczną owacją. Jednak część publiczności była zbulwersowana przedstawieniem, ukazującym przerażającą przemoc i niechęć do pomocy prześladowanym. Widzowie ci wychodzili, trzaskając drzwiami w proteście widząc mieszkańców Dogville, którzy przez dwie godziny nie przestawali opluwać i gwałcić Grace na scenie. «Genialne! Tylko tak dalej!» wołali w tym samym czasie entuzjaści przedstawienia, które oddawało przesłanie nagrodzonego w 2003 roku Złotą Palmą w Cannes filmu von Triera.
W Stuttgarcie pokazano jednak bardziej dynamiczny wariant tej historii. W przedstawieniu klaustrofobiczny świat Dogville to wielka skrzynia. To w niej cnotliwe wiejskie życie toczy się wokół zbioru jabłek i wyciskania z nich soku. Na tym tle rozegra się niemal biblijna opowieść o Grace, poddającej się bez słowa wszelkim upokorzeniom, aby w finale zemścić się okrutnie na swoich prześladowcach. Przedstawienie kończy się więc hekatombą i aplauzem zagłuszającym pojedyncze gwizdy.
„Kölner Stadt-Anzeiger“
Prowokacyjne „Dogville”
„«Dość tego!» - można było usłyszeć z ósmego rzędu podczas sceny gwałtu. Skandalem skończyła się zarówno premiera w Stuttgarcie, jak i gościnny występ w hamburskim Thalia Theater. Część widzów opuściła teatr, a reszta po przedstawieniu wzięła udział w burzliwej dyskusji. Lösch zaczyna swoja opowieść zabawowo: wielka skrzynia otwiera się niczym puszka Pandory i wypadają z niej mieszkańcy Dogville. Śpiewają, plotkują i jedzą jabłka z cynamonem. Prawdziwa idylla, nie jak w oryginale w Rocky Mountains, a na swojskiej, niemieckiej prowincji. Idylla pozorna, bo niebawem Grace stanie się kozłem ofiarnym wiejskiej społeczności, a jabłkowy raj zamieni się w piekło.
Reżyser opowiada historię tak, że czujemy, jakbyśmy byli w jej środku. Tak blisko, że trudno to znieść. Przy pomocy monumentalnych środków (na scenie piętrzą się kilogramy jabłek) i przerysowanych postaci, wywołuje w widzach szok, który tylko pozornie wiąże się z nagością na scenie. Bierze się on z przerażenia, w jakie popada cywilizowany, współczesny widz: «czy mógłbym być takim potworem, jak ci na scenie?». I właśnie to przerażenie sprawia, że jest to bardzo udane przedstawienie.”
„Morgenpost”