Czarna komedia czy mroczny thriller, bo trzyma widza w pełnym oczekiwania napięciu? Kilku młodych przyjaciół, artystów, decyduje się wspólnie spędzić wakacje w domku letniskowym za miastem. Nieoczekiwanie sytuacja staje się dla nich niebezpieczna...
Bohaterami są dwie pary: pisarz Max i jego żona Nicole, wydawca oraz scenarzysta Troy i jego dziewczyna, Kreska - aktorka. Wszyscy są bogaci, świadomi swojego snobizmu i sukcesu zawodowo-artystycznego. Pozbawieni komfortu, jakiego doświadczają na co dzień żyjąc w Los Angeles czy na Manhattanie, mają trudności z aklimatyzacją, nawet jeśli miejscowi, którzy znoszą spartańskie warunki tkwiąc tu przez całe życie, zdają się mili i przyjaźnie do nich nastawieni.
Urlop trwa w najlepsze, gdy nagle wysiada prąd w okolicy. To pierwszy sygnał, że nie wszystko jest w porządku. Miejscowi, którzy również stracili prąd, przestają być mili i stają się brutalni. Max, Nicole, Troy i Kreska coraz bardziej obawiają się, że ich luksusowe wakacje zamienią się w koszmar. Sytuacją manipuluje miejscowy, Nat, opiekun letniska, który swoim zachowaniem przypomina Pinterowskiego dozorcę. Kończą się zapasy paliwa i jedzenia, ale naprawdę groźnie zaczyna być, gdy z daleka słychać strzały z pistoletu. Max, Nicole, Troy i Kreska wpadają w panikę i stają się agresywni wobec siebie, całkowicie tracą dystans i chłodne opanowanie, jakie cechuje ich na co dzień.
Eric Bogosian pozostawia czytelnika równie zdezorientowanego i zaskoczonego, co jego bohaterowie, nie tracąc jednak właściwego sobie poczucia humoru. Z początku, kiedy czwórka bohaterów pojawia się na swoich luksusowych wakacjach, liczy się dla nich tylko świat telefonów komórkowych, restauracji i modnych ubrań. Wspólne wakacje miały być ich powrotem do harmonii z naturą, szansą na odreagowanie codziennych stresów wielkomiejskiej metropolii, a stały się lekcją przetrwania; to doświadczenie uświadamia im, jak uzależnili się - oni, artyści! – od tego całego megakomfortu i megakonformizmu i jak bardzo są w istocie nieprzystosowani.