Urodzinowe przyjęcie gospodarza domu stanie się pretekstem do przeanalizowania wyborów życiowych oraz snucia wspomnień. Guss, były hippies, postanowił kiedyś zapewnić swojej rodzinie realizację "amerykańskiego snu". Otoczył się kosztownymi gadżetami. Czerpie z życia satysfakcję, odreagowując wspinaczką po górach codzienne stresy związane z zarabianiem pieniędzy. Wciąż inwestuje w nowe pomysły, na przykład w gigantycznych rozmiarów pokój, wyściełany matami tatami, w którym będzie się oddawał medytacji. Domyślamy się, że moment ten prawdopodobnie nigdy nie nastąpi, a jeśli nawet, to usadowiony w kwiecie lotosu pięćdziesięciolatek zapewne szybko się znudzi i zwróci się znowu ku jakimś nowym projektom. Jego sfrustrowana rozwodem siostra pragnie rzucić wszystko i zamieszkać w bliżej nieokreślonej wspólnocie. Rodzina chyba jej na to nie pozwoli. Gloria bardzo potrzebuje, aby ktoś się nią zaopiekował. Tym kimś ma być new age'owy guru. Syn Gussa pracuje na Wall Street. Ojciec jest z niego dumny, wydaje się nie dostrzegać, że Terence ma emocjonalne problemy. Rozmowy bohaterów prześlizgują się po zdarzeniach i przedmiotach. Raczej boją się prawdy o życiu niż jej poszukują. Sponsorowana przez dobrego ojca Dylan kontestuje/, właśnie rozstała się z chłopakiem. Jej uwagę przykuwa Nick, dawny kumpel ojca, postać brutalnie szczera i czarująca - pozornie zrelaksowany hedonista. Kiedy młoda kochanka Nicka urywa się z przyjęcia, przez chwilę zanosi się na romans pomiędzy nim a Dylan. Rodzice patrzą krzywym okiem na fascynację córki, chcieliby, aby zobaczyła, jak płytkim, miałkim i nieodpowiedzialnym człowiekiem jest Nick. Dawny kolega Gussa przypomina mu o tym, czego solenizant mieć nie może (i tak naprawdę już nie pragnie): o nieco dzikiej, swobodnej egzystencji, wyrafinowanym seksie, o braku zobwiązań. Do skandalu jednak nie dochodzi, jeśli nie liczyć siarczystego policzka, jaki zirytowany Guss wymierza Nickowi.
Wielofunkcyjny, Absurdalnie Drogi Grill za sześć tysięcy dolarów, symbol dostatniego, mieszczańskiego życia, zajmuje centralne miejsce w ogrodzie. Spotykają się przy nim dzieci, ojciec, matka, babka, siostra (wraz z kilkuletnim synkiem) oraz producent filmowy (wraz z kochanką). Ten początek zapowiada dramat, w którym - niczym miecze średniowiecznych rycerzy - skrzyżują się ludzkie wybory i postawy. Czekamy, aż z Gussa wyparuje zadowolenie, aż Nick przyzna się do moralnej porażki, aż neurotyczna, niepewna siebie Gloria wykrzyczy całą złość i ból, i rozprawi się z dominującą matką. Wydaje nam się, że Terence odsłoni/ napięte przez giełdę i papiery wartościowe nerwy. Myślimy o Dylan: czy zada cios starzejącej się matce? Czy zakocha się w atrakcyjnym Nicku? Czy Nick odrzuci swoją modelkę, aby zająć się córką przyjaciela? Patrzymy na sklerotyczną., półślepą Betty: może ujawni jakiś rodzinny dramat? Nic takiego się nie dzieje. Wszyscy są mniej lub bardziej wstawieni, a Guss wrzucił do basenu urodzinowi tort (filtr się zapcha!). Dylan rozważa możliwość przespania się z Nickiem. Bomba jednak nie wybucha. Przyjęcie bezpiecznie dryfuje ku końcowemu wyciemnieniu.
Grill nie jest w stanie zastąpić porządnego obiadu. To taka przyjemna przekąska. Tak też jest i ze sztuką, która robi apetyt na więcej. Wchodzimy więc w tego "Czechowa po amerykańsku", aby ocknąć się w połowie drugiego aktu i wysłuchać finałowego monologu Betty, która wspomina atmosferę rodzinno-przyjacielskich spotkań w ogrodzie swego dzieciństwa. Przodkowie Betty zbudowali tę bezpieczną, "grillową" Amerykę, której doskonałym wcieleniem stał się teraz jej syn, którą serdecznie olewa jego kumpel Nick, przeciwko której - na koszt ojca - buntuje się jej wnuczka Dylan. Nie ma więc rozdzierania szat, urodzinowe party kończy się spokojnie i sennie. Dylan odwiezie pijanego Terenca do domu, wyznawszy przedtem swoim rodzicom miłość. Michelle i Guss kochają siebie nawzajem i swoje dzieci. Ich spokoju i szczęścia nie naruszy żaden kokainowy niebieski ptak ani pozamałżeński seks. Skąpe łzy, jeśli nawet popłyną, zostaną szybko wytarte. Wszyscy na powrót wkroczą w swoją "niestabilną stabilność". Nigdy nie byli specjalnie zintegrowani, ale na dezintegrację pozytywną nikt ich nie namówi. Każdy z bohaterów tej sztuki wie swoje i wiedza ta nie zostanie w żaden istotny sposób podważona, bądź zweryfikowana.
Widzom, którzy chcieliby się zmierzyć z amerykańskim snem o szczęściu, wciąż pozostaje obejrzenie na DVD American Beauty. Znajdą tam prawdziwe, psychologiczne "mięcho", szczerość i humor, i łagodną melancholię pięknego popołudnia. Znajdą tam to, co zapowiada Grill, który jest sztuką sympatyczną, nostalgiczną, a chwilami nawet wzruszającą.
Bohaterowie: Gussie - lat 50, dobrze prosperujący właściciel agencji turystycznej, były hippies; jego obecne motto: "Pieniądze rozwiązują problemy"
Michelle - jego wieloletnia towarzyszka i wierna żona; podobnie jak Gus ma za sobą romans z narkotykami i barwną przeszłość
Gloria - lat 48, siostra Gussa; rozwiedziona, zagubiona, opiekuje się matką i swoim synkiem
Jeremy - mały urwis, syn Glorii
Betty - lat 76, matka Gussiego i Glorii; niewidoma lub prawie niewidoma
Terence - lat 25, syn Gussa i Michelle; rasista, makler giełdowy; duży mężczyzna ze skłonnością do tycia
Dylan - lat 22; ładna buntowniczka; córka Gussa i Michelle
Nick Harris - rówieśnik i dawny kumpel Gussiego, producent filmowy, playboy; mieszka w Los Angeles; nigdy nie można na niego liczyć
Ross - modelka, niebezpieczna suka