Pierwsza sztuka Thei Dorn nosi podtytuł Pruskie diwy o blond włosach jak stal. Rzecz dla dwóch wielkich starszych aktorek. Rozgrywa się pewnej nocy w Paryżu z 5 na 6 maja 1992. 90-letnią, zaniedbaną Marlenę, która umrze tej nocy, niespodziewanie odwiedza tylko o rok młodsza, za to w groteskowy sposób nadal witalna Leni Riefenstahl. Rozpoczyna się walka gigantów. Thea Dorn dokonuje porównania obu heroin.
MARLENA:
antyfaszystowski anioł
kochanka największych
produkt męskich fantazji
boso podążyła za legią cudzoziemską przez pustynię
matka i gospodyni
androgyniczna kobieta - wamp
o poglądach liberalnych, murzynów mierzyła długością członków
w wojnie najbardziej podobał jej się mundur
twarz i ciało uczyniła polem dla eksperymentów estetycznych
"amerykańska kurwa", którą Niemcy po wojnie powitali okrzykami: Go home!
dopiero po ostrych starciach udało się nadać jej imię ulicy w Berlinie.
LENI:
brunatna czarownica
podziwiała fürera
producentka męskich sylwetek bohaterów
nagich atletów pędziła przez pustynię
kobieta-amazonka i kobieta bohemy
aseksualne dziecko natury
romantyczka, która wojowników plemienia Nuba uczyniła ikonami czystości i niewinności
fotograf jednego dnia na froncie, nienawidziła zdjęć ukazujących przerażające obrazy wojny
cały świat postrzega jako fenomen estetyczny
"dziwka nazistów", systematycznie bojkotowana od 1945 roku
wystawa jej fotografii w Hamburgu przeobraziła powojennych mieszczuchów w zasłużonych bohaterów ruchu oporu
Głosy prasy:
- "Spotkanie na szczycie dwóch niemieckich diw, które rozprawiają się nie tylko z życiem prywatnym, ale i z historią."
- "Ta sztuka zrobi furorę. Nie tylko dlatego, że w roku 2001 odbywać się będą setne urodziny Marleny Dietrich a rok później sto lat obchodzić będzie Leni Riefenstahl. W Marleni autorka wykorzystała wiele materiałów z życia gwiazd, dialogi są ostre i pełne komedii sytuacyjnej. Ale to więcej niż zgrabnie skonstruowana rozrywka. Jest to inteligentny, poruszający współczesne tematy dialog, rozrachunek z polityką, sztuką i postawą kobiety. (Der Spiegel)
- "Dorn stara się uniknąć utartych poglądów o tych dwóch mitycznych wręcz ikonach filmu - reżyserce, która poświęciła swój talent, oddając go w ręce propagandy faszystowskiej oraz "antyfaszystowskiego anioła", aktorkę, która wyemigrowała. Można powiedzieć, że jednym z celów jest ocalenie honoru genialnej, ale i naiwnej pod względem polityki Leni, o której ostatnio znów robi się głośno - Jodie Foster kręci film o życiu Leni Riefenstahl."