W czasie pandemii koronawirusa i związanego z nią lockdownu bohaterowie tworzą swój Dekameron A.D. 2020 − zamiast snuć opowieści, kreują spektakl teatralny na jednej z platform do wideokonferencji. Żaden wirus nie może przecież pokrzyżować corocznej tradycji wielkanocnego przedstawienia dla parafian. Pastor Teodor i jego znajomi kombinują zatem, jak dotrzeć do widzów, a ich nieporadnym działaniom przygląda się pewien anonimowy gość... Palmieri celnie punktuje problemy, które stały się naszym udziałem wraz z wprowadzeniem lockdownu. Tu szwankuje łącze, tam ktoś równolegle z nagraniem spektaklu musi uczestniczyć w transmisji pogrzebu kuzyna, jeszcze ktoś inny notorycznie wylogowuje się z konferencji.
Żydówka Sara, zresztą profesjonalna aktorka, gra Jezusa, co prowokuje żarty jej kolegów, a Effie, pani w podeszłym wieku, wiecznie stuka w nie te klawisze, w które powinna. W przerwach od pracy nad widowiskiem bohaterowie rozmawiają o straconych szansach, niespełnionych marzeniach, planach, które pokrzyżował COVID-19. Ośmielony taką rozmową Ben zaprasza na nagranie kolejnego spektaklu online swoją sympatię z college'u. Tym razem będzie to rzecz o stworzeniu świata, bo planowany Król Edyp mógłby zniesmaczyć osobę ważniejszą od Boga, czyli... biskupa. I faktycznie, ktoś loguje się i ogląda zmagania aktorów amatorów z grafomańską materią tekstu o biblijnym Genesis, okazjonalnie wysyłając „okejki” na czacie. Okazuje się, że nie jest to bynajmniej koleżanka Bena. Zatem kto? Pastor zaczyna się domyślać, ale tajemnicza „osoba” wylogowuje się, zanim odpowie na pytanie, czy ludzkość ma jeszcze przed sobą szansę...
Oczekiwanie to nie tylko zgrabna komedia na kilka ekranów (choć, jak pisze sam autor, możliwe jest zagranie jej na żywo), ale i udana próba uchwycenia frustracji i lęków człowieka żyjącego w czasach współczesnej zarazy. Warto wyłapywać smaczki: online'owe misterium męki Pańskiej nie kończy się zmartwychwstaniem, w reinterpretacji Księgi Rodzaju ludzie są pogubieni, zaniedbani przez aroganckiego, nieco przaśnego Stwórcę. Bohaterowie − świadomie lub nie − czekają zatem na objawienie, ale czy „Godot” w ogóle się zjawi? Wydaje się bowiem, że sam Bóg nie ma pojęcia, dokąd zmierza ten zwariowany świat.
- Zachęcamy do lektury tekstu, w którym autor opowiada o premierze Oczekiwania.