W 1882 roku 27 letni Oscar Wilde odbył triumfalne tournee po Ameryce Północnej z cyklem wykładów, w których propagował idee angielskiego estetyzmu. Jego sława jako pisarza i jego „niesława” jako notorycznego homoseksualisty były wówczas jeszcze melodią przyszłości. Amerykańskie tournee już na samym początku utrwaliło jego reputację błyskotliwego ekscentryka i „trybuna”. Wilde podchodził do swej misji najzupełniej poważnie, niemniej głoszone przez niego hasła i typowa dlań dezynwoltura zachęcały do prymitywnej parodii. Obok wielu bardzo przychylnych recenzji pojawiło się tyleż samo komentarzy zarzucających mu dyletanctwo, błazenadę czy wręcz demoralizację. Podobne reakcje towarzyszyły mu przez całe życie: dla jednych był obiektem podziwu i uwielbienia, dla innych – nienawiści i pogardy. Ci ostatni dopięli w końcu swego, doprowadzając do skazania go na dwa lata ciężkich robót po haniebnym procesie, w trakcie którego ujawniono jego romans z pewnym młodzieńcem. Nigdy po tym nie zdołał się już pozbierać. Zmarł w 1900 roku w Paryżu jako nędzarz opuszczony przez wszystkich z wyjątkiem garstki najbliższych przyjaciół. Do końca jednak towarzyszył mu – typowy dla niego – sarkastyczny humor. Na łożu śmierci miał zwierzyć się jednemu z przyjaciół: „Ja i moja tapeta prowadzimy ze sobą bój na śmierć i życie. Któreś z nas musi polec.”
Jako młody człowiek Wilde prowadził beztroskie życie. Był ozdobą londyńskich salonów. W Ameryce popularność wśród szerokiej publiczności stanowiła dlań wystarczającą rekompensatę za rozliczne bezpardonowe napaści ze strony dziennikarzy.
Stephen Davenport, Afroamerykanin, był osobistym kamerdynerem Wilde’a w ciągu jego kilkumiesięcznej podróży, w tym również w trakcie pobytu pisarza w Toronto. Stephen jest mglistą postacią; źródła historyczne nie przekazały nam nic poza jego nazwiskiem i informacją o zatrudnieniu go na krótko przez Wilde’a. Kim był? Niewykluczone, że kimś nieprzeciętnym…
Osnową sztuki Oscar Wilde i jego kamerdyner jest fakt historyczny, autentyczne zdarzenie, na podstawie którego zbudowana została hipoteza, czyli – fikcyjna intryga. Rzeczywistość została tu programowo przemieszana z fikcją, w oparciu o założenie, iż nasze życie jest „urzeczywistnioną fikcją”, którą każdy z nas kreuje.