Cztery kobiety idące do Częstochowy, tytułowe pątniczki, dostają niespodziewanie nocleg w domu bogatego Prezesa. Zmęczone, z obolałymi stopami nie mogą uwierzyć we własne szczęście. Będą spały w luksusowych warunkach. Zastanawiają się nad motywacjami tajemniczego Prezesa. Kiedy go poznają, okazuje się, że przyjął je pod swój dach z powodu swojej śmiertelnie chorej na raka małej wnuczki. Tej nocy właśnie ma przejść operację, która daje jej pięć procent szans na przeżycie. Prezes jest w stanie zrobić wszystko dla ukochanej dziewczynki. Nie zważając na zmęczenie pątniczek chce modlić się z nimi całą noc, chce tez, żeby każda z nich poświęciła swoją intencję na rzecz chorej Marysi. Pątniczki z jednej strony współczują mu i chcą pomóc, jednak z drugiej każda z nich niesie do Matki Boskiej swoje problemy. Prezes szaleje z rozpaczy, chce na gwałt spełniać dobre uczynki, darowuje dług dłużnikowi, obiecuje pracę w banku córce swoich służących.
Kobiety postawione są przed dylematem; nie wiedzą, co robić, sytuacja wydaje się bardzo poważna, a prezes niezrównoważony i zdesperowany. Jednak każda z nich po kolei rezygnuje ze swojej intencji na rzecz wnuczki mężczyzny, dzięki temu dowiadujemy się kolejno o intencjach, czyli problemach głównych bohaterek, każda odsłania nam prawdę o sobie.
Jednak kiedy mężczyzna dostaje telefon ze Stanów, że operacja została odwołana, ponieważ niespodziewanie guz się samoistnie wchłonął, mężczyzna traci zainteresowanie zarówno dla pątniczek, jak i dla swoich dobrych uczynków.
Sztuka jest napisana bardzo sprawnie, dialog jest wartki, wyznacza rytm całej sztuki, portrety kobiet narysowane trójwymiarowo, problem żywy i niebanalny.
Ważny głos w dyskusji na temat naszego polskiego katolicyzmu i wiary w Boga w ogóle.
Joanna Olczak dla ADiT