Pożeracze czekolady to tragikomiczna historia trzech dorosłych sióstr, których matka popadła w obłęd i umarła, a ojciec zginął w wieku sześćdziesięciu lat podczas lekcji na prawo jazdy. Najmłodsza z nich, Waleria, od dawna w ogóle nie wychodzi z domu, w którym porusza się po tylko sobie znanych tajnych korytarzach i zajmuje produkcją surykatek z modeliny oraz zwariowanych kolaży z rodzinnych fotografii. Najstarsza, Róża, przytyła do monstrualnych rozmiarów, obecnie waży 200 kilo, nie wstaje z łóżka, zajmuje się oglądaniem filmów oraz pożeraniem ogromnych ilości słodyczy i wygłaszaniem ironicznych komentarzy. Tylko Helena jako jedyna normalnie wychodzi z domu. Stara się utrzymać zarówno siebie, jak i swoje siostry, będąc pielęgniarką w szpitalu na oddziale laryngologii, gdzie masowo kradnie biszkopty. Ponieważ od śmierci ojca upłynął dokładnie rok, siostry otwierają pudełko, które zostawił im w testamencie. Okazuje się, że w środku jest różowy kostium supermana, maska w tym samym kolorze oraz list zaadresowany do najmłodszej z córek. Siostry dowiadują się, że ich ojciec prowadził podwójne życie – w tym drugim, im dotychczas nieznanym, próbował w różowym przebraniu ratować ludzi. W swoim liście prosi Walerię, aby cierpiąca na agorafobię córka kontynuowała jego dzieło.
W życiu sióstr stopniowo pojawiają się mężczyźni – Helena spotyka w parku Jana zarabiającego wyprowadzaniem gromady psów, do Róży przychodzi zwariowany Ludwik z Zespołu Ochotniczej Opieki Socjalnej przedstawiając się jako Kropla Czułości, a Wiktoria pewnego razu otwiera drzwi wypowiadając życzenie, żeby za nimi stał jej facet, a on tam rzeczywiście stoi pod postacią Samuela-Samobójcy. Później Helena spodziewa się z Janem bliźniąt, Ludwik sprawia, że Róża chudnie, wstaje z łóżka i zaczyna chodzić, a Waleria w różowym kostiumie jedzie ze wszystkimi na wycieczkę. Dom sióstr nawiedzają też niekiedy zmarli rodzice – Matka rozmawia z Walerią, a Ojciec snuje się pod postacią fauna lub przemienia w Buddę. Zwariowani mężczyźni dołączają do zwariowanych sióstr i zamieszkują z nimi w nawiedzonym domu tworząc nową wesołą rodzinę.
Komedię Davida Drábka cechuje typowo czeski humor, w którym nie tyle chodzi o opowiadanie jak najśmieszniejszych dowcipów i konstruowanie farsowych gagów, ile o życiową i artystyczną postawę, w której to, co poważne i ostateczne, spotyka się z żartem i groteskowym wyolbrzymieniem. W Pożeraczach czekolady nie istnieją więc tematy, których nie wypadałoby obśmiać. Historia trzech pogrążonych w żałobnym letargu sióstr nie bez przyczyny może skojarzyć się ze słynnym dramatem Antoniego Czechowa. Jednak u Davida Drábka nie ma miejsca na przeciągającą się w nieskończoność stagnację, sentymentalizm czy melancholię. Czeski dramatopisarz przy pomocy pozostawionego przez ojca różowego kostiumu supermana, a także pozornie przypadkowych i nieistotnych spotkań sióstr z trzema nieznajomymi mężczyznami, krok po kroku przywraca je z powrotem do życia.
W sztuce jest sporo miejsca na aktorską improwizację: role są napisane tak, że aktorzy wcielający się w zwariowane postaci mogą zaszaleć.