Tessa Ensler to błyskotliwa prawniczka specjalizująca się w sprawach dotyczących przemocy seksualnej. Bez skrupułów wykorzystuje retoryczny talent w interesie swoich klientów, niezależnie od tego, kim są i o co są oskarżani – w końcu każdy zasługuje na obronę, prawda? W pierwszej części tego słynnego już monodramu australijsko-brytyjskiej autorki, Suzie Miller, publiczność poznaje Tessę jako kobietę sukcesu, doskonale odnajdującą się w świecie zbudowanym przez mężczyzn i dla mężczyzn. Mówiąc krótko, bohaterka, jak by się wydawało, ucieleśnia feministyczne postulaty o równym dostępie pozycji społecznej i zawodowej – Tessa walczy o nią bez wahania, działając jak wytrawny strateg: „To gra. Gra o nazwie prawo”, mówi. Na sali sądowej nikt nie może się z nią równać, o czym przekonujemy się, śledząc jej bezlitosne i drapieżne taktyki, jakie stosuje w obronie oskarżonych o gwałt mężczyzn. Czy Tessa na pewno jednak po prostu korzysta z ciężko wywalczonych praw kobiet, czy może raczej uczestniczy w podtrzymywaniu systemu, który zapewnia bezkarność sprawcom przemocy wobec kobiet?
Urywki spraw sądowych – niezmiennie wygrywanych przez Tessę – przerywają w sztuce z jednej strony retrospekcje, z których dowiadujemy się o robotniczym pochodzeniu prawniczki i jej doświadczeniach na studiach, a z drugiej sceny z jej życia prywatnego w teraźniejszości. Opowieść o korzystającej z życia, pewnej siebie kobiecie sukcesu zmienia się radykalnie, kiedy Tessa zostaje zgwałcona przez kolegę z kancelarii. Tym samym role się odwracają – teraz Tessa, zamiast zręczną argumentacją podważać zeznania ofiar gwałtu, sama zostanie zmuszona do odpierania bezdusznych zagrywek prawników broniących jej oprawcę.
Sztuka Suzie Miller to jednak bynajmniej nie historia o zadufanej w sobie prawniczce, która ginie od własnego miecza. Choć bohaterka na własnej skórze doświadcza swoich strategii, w ramach których wszystkie „błędy” ofiary są wykorzystywane do podważenia jej wiarygodności, to trudno z takiego obrotu spraw czerpać przyjemność. Podążając za życiem, myślami i emocjami Tessy, konstruuje wnikliwą krytykę obowiązującego systemu prawa, który nie tyle jest niedostosowany do rozstrzygania spraw gwałtu, ile często aktywnie działa przeciwko ofiarom seksualnych napaści. Tessa w swojej wstrząsającej przemowie kończącej rozprawę przeciwko jej oprawcy – choć podejrzewa, że sąd rozstrzygnie sprawę na korzyść jej gwałciciela – występuje już nie tyle w swoim imieniu, ile w imieniu wszystkich kobiet, których doświadczenia i krzywdy nie mieszczą się w kodeksach i sądowych procedurach. I choć w swoim demaskatorskim wystąpieniu Tessa w uderzająco prosty sposób udowadnia, że prawo zbudowane jest w sposób, który chroni gwałcicieli i deprecjonuje doświadczenie ofiar, to logika tego właśnie prawa odrzuca jej argumenty.
Prima Facie to brawurowo napisany monodram, wymagający aktorstwa najwyższej próby. W przedstawionym w sztuce doświadczeniu jednej kobiety autorka mieści zniuansowaną refleksję nad ruchem #metoo i systemem prawnym, który nastawiony jest na obronę oskarżonego, a nie ofiary przemocy seksualnej. Przykuwające uwagę dynamiczne tempo monologu Tessy bezustannie konfrontuje widzów z niewygodnymi prawdami, podpartymi własnym doświadczeniem autorki jako prawniczki, której nie raz przyszło konfrontować się z patriarchalną naturą prawa. Miller umiejętnie podejmuje ten trudny i aktualny temat, zachowując równowagę między kształtowaniem napięcia i wzbudzaniem emocji a przytomną i ostrą krytyką społecznej rzeczywistości.
- Nagrody: 2023 Whats OnStage Award; 2020 Australian Writers' Guild Award for Drama; 2020 David Williamson Award; 2020 prestiżowa Major Australian Writers' Guild Award; 2019 Sydney Critics Award; 2018 The Griffin Award.
- Sztuka kilkakrotnie wystawiana w Australii; europejska prapremiera odbyła się w Harold Pinter Theatre na londyńskim West Endzie w kwietniu 2022; 23 kwietnia 2023 w John Golden Theatre na Broadwayu odbędzie się amerykańska prapremiera.