Przekład: Waldemar Kotas; Pełna długość; Jedna dekoracja
Dramat Ludmiły Razumowskiej Sad bez ziemi posiada również drugi, choć nie używany, tytuł Siostry. Oba te tytuły nieodparcie kojarzą się z twórczością Czechowa. Pierwszy wskazuje na rozwinięcie czechowowskich problemów Wiśniowego sadu, drugi na Trzy siostry. I nie jest to spostrzeżenie bezpodstawne. Głównymi bohaterkami tragedii są, co prawda tylko dwie siostry, ale tak jak i u Czechowa starają się zrobić wszystko, aby zrealizować swoje marzenia o życiu w innym, lepszym świecie. Jednakże naczelną ideą dramatu jest ukazanie losu człowieka żyjącego w oderwaniu od tradycji, od istoty tego co zwykliśmy nazywać człowieczeństwem. To próba odpowiedzi na pytanie, dokąd doszliśmy, jak naprawdę wyglądamy i co się z nami stało? Czechow opisał zniszczenie wiśniowego sadu w imię ratowania nadziei na inne, lepsze życie. Razumowska ukazuje to inne życie, w którym próbuje się odbudować zniszczony sad, ale w którym brakuje ziemi, miejsca, gdzie ów sad mógłby zapuścić korzenie. W ten sposób opisując świat współczesny, wyrasta Razumowska z tradycji wielkiej rosyjskiej literatury dramatycznej, jest jej wspaniałą kontynuatorką i godną następczynią.
Ostrość i bezkompromisowość w stawianiu pytań, jak i wskazanie prawdy, że nie może istnieć szczęście w sadzie bez ziemi, było powodem zakazu wystawiania tej sztuki w Związku Radzieckim.
Sad bez ziemi to niewątpliwie jeden z najlepszych dramatów stworzonych przez Ludmiłę Razumowską. Autorka daje w nim możliwość innego spojrzenia na życie i byt, nie ten ograniczony problemami socjalnymi i szarą codziennością, ale byt wyższy, duchowy, ten wiodący nas do prawdziwego szczęścia, wskazujący, że życie to radość, dar, z którego powinniśmy godnie korzystać.
Opisane przez Razumowską postacie, to zwykli ludzie, zmęczeni życiem, ze swoimi małymi problemami, których dopadają nieprzewidziane katastrofy i biedy. Widzimy życie bez zbędnych upiększeń, takie jakim ono jest. To dzięki mistrzostwu w nawarstwianiu zdarzeń i konstruowaniu sytuacji prawdziwie tragicznych, w przejmujący i narastający sposób prowadzi Razumowska swoich bohaterów ku nieuchronnej śmierci.
Wspaniałe, upalne lato na rosyjskiej wsi, gdzie pracuje i mieszka, wynajmując mieszkanie, wychowanka domu dziecka, Ania. Odwiedza ją przybyła z Leningradu starsza siostra, Ola, która po rozwodzie, tu na wsi chciałaby się zająć hodowlą kwiatów, umożliwiającą jej powrót do miejskiego życia i bycie niezależną. Pojawia się również ich ojciec. Stary zniszczony życiem i alkoholem człowiek, szukający miejsca na swoje ostatnie dni u boku córek, które kiedyś, po śmierci żony porzucił. Ania chce go przygarnąć, Ola nie. Stara kobieta, u której Ania wynajmuje mieszkanie, robi wszystko, żeby dziewczyny pogodziły się z ojcem. We wsi żyje również Piotr, wdowiec z dwójką dzieci, zakochany w Ani. Jej gospodyni twierdzi, że Piotr jest dla niej bardzo dobrą partią, a Ania też nie jest przeciwna związkowi, więc życie toczy się w miarę sympatycznie. Nagle zjawia się na wsi, były mąż Oli, Mark, niespełniony artysta i dysydent, człowiek nie potrafiący znaleźć miejsca nie tylko w istniejącym systemie, ale i w życiu w ogóle. Filozofujący cynik i nierób, żyjący bez żadnego celu. Jest człowiekiem nieszczęśliwym i wnoszącym z sobą nieszczęście. Stara się wykpić plany biznesowe Oli, ale ona, choć go nadal kocha, upiera się przy nich, chcąc wrócić do Leningradu. Podczas kolejnego ataku choroby umiera ojciec, błagając córki na łożu śmierci o wybaczenie. Tymczasem Ania zakochuje się w Marku, choć ten nie daje jej ku temu żadnych powodów, a wręcz drwi sobie z tego, gdyż Ania też nie jest mu potrzebna. A zazdrosny Piotr cierpi i pije z żalu. Napięcie rośnie. W trakcie szarpaniny Piotr zabija Marka i idzie do więzienia. Ania wyjeżdża. Ola zostaje na wsi opiekując się dziećmi Piotra i babcią, u której mieszkały.
Tyle zdarzeń w opowiedzianej historii. Razumowska przedstawia ją bez żadnych upiększeń i ozdobników, bezlitośnie obnażając ludzkie małości, jakby chciała powiedzieć: takie jest życie i my też tacy jesteśmy. Swoich bohaterów prowadzi przez natłok tragicznych zdarzeń, dzięki którym mogą się oni stać lepszymi ludźmi.