Ojciec i Matka co jakiś czas stają przy oknie, za którym ciemność, i mówią o pustce wokół, o czerni, o przedostatnim sąsiedzie Sveinie, który zmarł, i o Synu, od którego od pół roku nie mają żadnej wiadomości. Sąsiad gdzieś usłyszał, że Syn siedzi w więzieniu za włamanie do sklepu z piwem. Nie bardzo w to wierzą. Tego dnia Sąsiad wybrał się do miasta po zakupy, przypuszczają, że zaopatrzy się tam w alkohol, bo często zagląda do kieliszka. Patrzą z okna na przystanek autobusowy. Razem z Sąsiadem przyjeżdża Syn. W młodości nie miał przyjaciół, najczęściej siedział w domu i grał na gitarze. A potem po prostu wyjechał. Teraz jest zmęczony, milczący, nie chce powiedzieć, gdzie był tyle czasu i co robił. Po chwili przychodzi Sąsiad, żeby "dotrzymać im towarzystwa". W mieście prócz monopolowego odwiedził szpital, był na badaniach kontrolnych i wyniki nie są najlepsze. Syn i Sąsiad ostro się kłócą o rzekomy (a może nie) pobyt w więzieniu. Sąsiad nie wytrzymuje napięcia, umiera. Matka dzwoni po lekarza.
Następnego dnia rodzice mają nadzieję, że Syn z nimi zamieszka. Ale on spieszy się na autobus. Mówi, że zarabia na życie grą na gitarze, że trochę komponuje. Rodzice znów zostają sami. Ojciec woli odwlec ten moment, kiedy będzie musiał pójść do pustego mieszkania Sąsiada i zgasić światło. Nikt prócz nich w tej mieścinie się nie ostał.
Ciemność, pustka, beznadzieja.
Sztuka ukazała się drukiem w książce Ktoś tu przyjdzie. Sztuki teatralne, ADiT, Warszawa 2024.