Przekład: Elżbieta Woźniak ; Pełna długość
Czas akcji: Rok 1912.
Dramat o wielkiej potrzebie miłości oraz, z jednej strony, niemożności zrealizowania tej potrzeby, z drugiej - realizowania jej za wszelką cenę.
Adelaide, modystka, jest nieco pulchna, uważa się jednak za grubą i nieatrakcyjną. Wciąż wyobraża sobie jak będzie wyglądało jej życie, gdy zrzuci kilka kilogramów. Zaczęło się to od dnia, gdy jako kilkunastoletnią dziewczynkę zobaczył ją w kąpieli ojciec, drobny urzędnik. Powiedział wtedy, że nikt jej takiej nie zechce. Kazał jej się odchudzać, ważył ją i mierzył. Adelaide starała się go zadowolić. Tłumiony bunt przeciw ojcu dawał znać, gdy jadła po kryjomu. Adelaide marzy jednak po cichu, że ktoś polubi ją taka jaką jest.
George, atrakcyjny, pewny siebie, co i rusz bez grosza, od lat żyje z kobiet, albo, jak sam mówi: z własnej inteligencji i czaru. Wybiera kobiety pozornie skromne, u których wyczuwa szóstym zmysłem niewielkie oszczędności. Zwykle doprowadza do ślubu, skłania małżonkę do pobrania pieniędzy, spełnia swój obowiązek w noc poślubną i znika, z pieniędzmi oczywiście.
Tym razem staje się nieco inaczej. George, znajdujący się akurat w wielkiej potrzebie, dostrzega Adelaide w witrynie zakładu wyrobu kapeluszy. Wstępuje, udając zainteresowanie jednym z nich. I rozpoczyna grę. Po krótkiej, pełnej niedomówień rozmowie, zostawia kobietę pełną oczekiwań i wychodzi. Adelaide zaczyna marzyć, uruchamia swoją wyobraźnię. Następnego dnia George niby przypadkiem spotyka kobietę na ulicy. Idą na lunch. Teraz gra toczy się szybciej. George przedstawia się jako były pracownik dyplomacji. Następują zwierzenia, Adelaidy - szczere, George'a - kłamliwe. Kobieta mówi o ciotce, która zostawiła jej w spadku pięćdziesiąt funtów i cenną broszkę. George'owi udaje się nie zapłacić w restauracji. Gdy Adelaide wychodzi, on ucieka przez okno w toalecie. Kolejne spotkanie to już oświadczyny. Przyjęte, mimo iż George oświadcza, że jego sytuacja finansowa jest chwilowo kiepska. Twierdzi też, że dostaje od rodziny skromną pensję z zastrzeżeniem, że nie wolno mu się żenić. Wiadomo już zatem, że ślub z Adelaide ma odbyć się w tajemnicy. Kobieta przystaje na to. Wyjeżdżają nad morze, zatrzymując się w tanim hoteliku. Adelaide ma ze sobą książeczkę czekową, oszczędnościową, by w banku wpisano jej nowe nazwisko. Podejmuje też wszystkie oszczędności i oddaje je mężowi. Pieniądze kilkakrotnie w czasie akcji przechodzą z jej rąk do jego i odwrotnie, kradzione i oddawane.
W noc poślubną, ku zaskoczeniu George'a, Adelaide nie chce się kochać. Proponuje karty, herbatę etc. Wreszcie przyznaje, że czuje się nieatrakcyjna i opowiada o ojcu. George złości się. Stawia Adelaide przed lustrem. Dodaje jej pewności siebie. Mówi, że jej ojciec, przez wszystkich poniżany, znalazł w niej kozła ofiarnego, przy niej nadużywał swej władzy, by poczuć się mężczyzną.
Adelaide i George grają więc w karty. Rankiem George z czymś w rodzaju czułości patrzy na śpiącą jeszcze kobietę. Waha się. Podczas nieobecności Adelaide mężczyzna pakuje się, z pieniędzmi, broszką i co cenniejszymi ubraniami żony rusza w drogę. Wraca jednak, by zostawić broszkę, bo męczy go myśl jak cenną pamiątką była dla Adelaide. Niestety, wychodząc po raz drugi z hotelowego pokoju, zderza się z żoną. Ta początkowo udaje, że niczego się nie domyśla. Powoli jednak uświadamia sobie, co się stało, i demaskuje George'a. George wszystkiemu zaprzecza. Musi jednak oddać pieniądze i zmienić swoją historię. Jest więc teraz nie dyplomatą, nie oficerem nawet, a zwykłym żołnierzem, który oszukał kobietę, by zdobyć jej serce. Adelaide mówi mu: odejdź albo zostań jako mój mąż. Dzieli się z nim swoim planem, założenia własnego sklepu z kapeluszami. Przez moment snują wspólne plany, z tym, że Adelaide pragnie życia skromnego, George, jak się okazuje, przeciwnie. Adelaide domaga się prawdy. George przyznaje, że jest złodziejem, a jednocześnie, że ją kocha. I zaraz dodaje cynicznie prawdą jest to, co chcesz. Coraz bardziej się miota, co rusz wpadając w inny nastrój. Kiedy pewna siebie, dumna Adelaide (sam ja tego nauczył) oświadcza, że stanowczo chce być panią Love, żoną George'a, George oskarża ją, że naczytała się za dużo romansów. Kobieta zaczyna się więc pakować. Widząc, że chce go opuścić, George wpada w panikę, krzyczy rozpaczliwie, błaga: Nie zostawiaj mnie. Pozwoli się nawet przytulić. Adelaide zostaje, w końcu dzięki niemu po raz pierwszy poczuła się szczęśliwa. Pragnie i jego uszczęśliwić. To dla nich obojga ostatnia szansa, ostatnia nadzieja. George przypomina sobie nagle, że według niego to niemożliwe. Opowiada o rodzinie (swojej?), w której kobieta uzależniona była od mężczyzny, usprawiedliwiała krzywdy jakie jej wyrządzał, a dziecko, syn, tak pragnący miłości matki, zazdrosny o nią, nie otrzymywał od niej tego, czego oczekiwał. Szczęście zatem nie istnieje? Jeszcze przez chwilę George zachowuje się jakby istniało. Pragnąc ufać mu bezgranicznie Adelaide szykuje się do kąpieli, oddaje mężczyźnie broszkę, pozwala pomóc rozebrać się. George namydla ją, głaszcze, całuje i ...topi.