Ja, wojna i plastikowy granat
Ja, wojna i plastikowy granat to seria krótkich „migawek” z życia mieszkańców Ukrainy w pierwszych miesiącach inwazji rosyjskiej. Bohaterowie – dzieci, dorośli, starcy, przedstawiciele różnych warstw społecznych, profesji i orientacji seksualnych – wśród huku bomb rozpaczliwie szukają namiastki normalności. Jest więc seks, kupowane nierozsądnie wykwintne produkty, są kłótnie, marzenia o przyszłości, jest ból zębów i utyskiwanie na niewygodę. A w tym wszystkim heroiczne próby zachowania godności w obliczu panicznego strachu, zachowania wewnętrznej wolności. Ilu bohaterów, tyle różnych strategii przetrwania. Od wzywania imienia dawno zmarłej żony, po kompulsywną konsumpcję snickersów. By ukazać absurd i nierzeczywistość wojny, autorka miesza świat realny z nierealnym (wizyty zmarłej żony, która próbuje uporządkować swoją szafę) i wprowadza elementy groteski (dentysta instruujący pacjenta przez telefon, jak ma usunąć ząb).
Autorka odmalowuje portrety wyrwanych nagle z codzienności ludzi – jakby chciała powiedzieć „poznajcie ich, są identyczni jak wy” – ukazując ulotność złudnego poczucia bezpieczeństwa, którym uspokajamy się na co dzień, bo wojna jest gdzieś tam, daleko, a nie tutaj, nie teraz. Bo granat to tylko plastikowa zabawka i służy do zajęć w szkole z PO na wypadek wojny, której przecież nigdy nie będzie… W epilogu dramatu Zachożenko pisze:
„Zamykam oczy i widzę słoneczne ulice Aleppo. Takie bliskie nieznajome twarze. Czemu wcześniej nie zauważałam tych ludzi? Co o nich wiedziałam? Że trwa wojna. Że mają piasek. Że wyznają islam. Noszą chusty na twarzach. Że ich ludźmi wypełnione są tureckie obozy dla uchodźców. Że płyną na tratwach i toną w Morzu Śródziemnym. Czemu płyną na tych tratwach? Nie wiedzą, że tratwa to nie jest najlepszy środek transportu? Co robiłam w 2016? Rodziłam córkę, robiłam remont, zmieniałam zawód. Wojna była wtedy tak daleko. A teraz jest tu. Sztafeta przejęta. Kto następny?”