język polskijęzyk angielski

1

Miejsce miłosierdzia

Autor
Tytuł oryginalny
The Mercy Seat
Tłumacz
Szczerkowska, Hanna
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn

Akcja sztuki Miejsce miłosierdzia rozgrywa się na Manhattanie, 12 września 2001 roku, w dzień po upadku wież World Trade Center. Chociaż na zewnątrz luksusowego mieszkania na Soho nadal wyją syreny, przebywająca tam para, Ben i Abby, bardziej koncentruje się na tym, co się stanie z ich gwałtownie psującym się związkiem niż na katastrofalnych wydarzeniach, które miały miejsce kilka kwartałów dalej. Trzydziestotrzyletni Ben ma żonę i dzieci, lecz poprzedniego dnia, kiedy powinien był przebywać na spotkaniu w World Trade Center, znajdował się w mieszkaniu Abby, uprawiając z nią pozamałżeński seks. Abby jest starsza od niego ponad dziesięć lat i, tak się składa, że jest jego szefową.

Telefon Bena stale dzwoni, a on uparcie nie odbiera słuchawki. Atak na wieże stanowi dla niego szczególną szansę. Szansę na rozpoczęcie życia od nowa, w innym miejscu, z Abby, bez komplikacji związanych z rozwodem. Co więcej, jako zabity w World Trade Center, byłby bohaterem w oczach swoich dzieci. Abby zaczyna jednak wątpić, czy Ben naprawdę ją kocha. „To właśnie mi się w tobie podoba – powiada Abby – twoje nieugięte zobowiązanie, że będziesz całkowicie nieprzewidywalny.”

Jednakże Ben jest daleki od żartów. Abby zrozumie to w trakcie trwającej cały wieczór rozmowy. Bardziej rozsądna (jeśli nie liczyć jej wyborów w kwestii kochanków) i wrażliwa Abby nie chce przystać na dziwaczny plan kochanka, który zmusiłby ją do zrezygnowania z kariery i do ukrywania się przez resztę życia. Powstała sytuacja wydobywa na światło dzienne wszystkie ukryte dotąd konflikty pomiędzy kochankami. Wywiązuje się  walka. Chociaż nie jest to walka wręcz, jej rezultatem są głębokie, szarpane rany.

PRASA

"Nie ma na tej planecie pisarza, który pisze lepiej niż Neil LaBute [...]. Miejsce miłosierdzia jest [...] dziełem mistrzowskim."

-          John Lahr, The New Yorker

 

"Chociaż dzieje się w zimnym, szarym świetle poranka w śródmiejskim mieszkaniu, z nieuchronnym widokiem na pustkę po bliźniaczych wieżach, Miejsce miłosierdzia w rzeczywistości rozgrywa się w gorączkową noc w głębi duszy, gdzie mężczyzna i kobieta prowadzą dziką, seksualną walkę, jak w Strindbergowskim Tańcu śmierci i Kto się boi Wirginii Woolf Albee'ego."

 

                                                                       - Ben Brantley, The New York Times

 

"LaBute jest ciemną, błyszczącą gwiazdą moralności, tak w filmie, jak na scenie."

 

-           Linda Winter, Newsday

 

"Dzieło nihilistyczne, lecz brutalnie szczere [...] równie złożone i niepojęte jak ludzkie motywacje [...] Miejsce miłosierdzia jest przerażające."

 

                                                                             - David A. Rosenberg, Backstage

 

"LaBute ryzykuje, że obrazi współczesną wrażliwość, wykorzystując historyczną tragedię jako punkt zwrotny w dramacie dotyczącym moralnie pustego Amerykanina [...] Miejsce miłosierdzia jest sztuką kontrowersyjną, lecz przekonującą.

                                                                       - Michael Sommers, The Star-Legdger

 

Lajos

Tytuł oryginalny
Laios
Tłumacz
Kaduczak, Jacek
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Szczegóły
współczesna tragedia antyczna
Szczegóły obsady
dowolna; prapremiera została zrealizowana jako kobiecy monodram
Czas akcji
czas panowania mitycznego króla Lajosa
Miejsce akcji
Teby
Prapremiera
29.09.2023, Deutsches Schauspielhaus w Hamburgu, reż. Karin Beier

Roland Schimmelpfennig to jeden z największych i najgłośniejszych współczesnych niemieckich dramatopisarzy. Jego teksty grane są na całym świecie. Sztuka Lajos należy do cyklu dramatów nazwanego przez autora Anthropolis (gr. miasto ludzi), który poświęcony został tebańskim postaciom i mitom, znanym ze starożytnych tragedii. Niemiecki autor, podążając śladami największych antycznych tragików (Ajschylos, Sofokles, Eurypides), uczynił poza Lajosem bohaterami swoich sztuk: Dionizosa, Edypa, Jokastę i Antygonę. Połączył w ten sposób istniejące kawałki tebańskich historii i uzupełnił w niej istniejące luki. Schimmelpfennig w swoim cyklu stawia czoło potworom kryjącym się wewnątrz i na zewnątrz mitycznych Teb. Miasta zbudowanego przez Kadmosa, które stało się miejscem tragicznych dziejów rodu Labdakidów, a w ujęciu niemieckiego dramatopisarza okazuje się być zwierciadłem dla dziejów całej ludzkości. Miastem ludzi.

Sztukę rozpoczyna zapowiedź jednej z najbardziej znamiennych mitycznych scen, w której na wąskiej zakurzonej drodze tebański król Lajos, jadący swoim rydwanem, spotyka podróżującego z naprzeciwka tajemniczego młodzieńca. Kiedy młody mężczyzna odmawia królowi ustąpienia miejsca na przejazd, rozpoczyna się walka. Lajos, zgodnie z wcześniejszą przepowiednią wyroczni, zostaje zabity przez własnego syna – Edypa – którego jako niemowlę skazał na pewną śmierć w obawie o własne życie. Ciążące nad królem fatum (którego personifikacją w sztuce jest postać Sfinksa) okazuje się nie do uniknięcia. Pytanie jednak, czy jego tragiczny los przypieczętowała faktycznie przepowiednia wyroczni, czy jego decyzje podejmowane w strachu o swój los? Niejednoznaczność oceny postaci i losów Lajosa to jedna ze znaczących zalet sztuki. Roland Schimmelpfennig w żadnym momencie nie zamyka potencjalnych i odmiennych ścieżek interpretacji. Zarówno jeśli chodzi o decyzję Lajosa co do uśmiercenia swojego pierworodnego dziecka, jak i również jego relacji z Jokastą czy w szczególności: młodym Chryzypem, synem Pelopsa. W klasycznej interpretacji mitu Lajos uwiódł i porwał chłopca, na skutek czego Chryzyp popełnił samobójstwo, a przyszły król Teb został przeklęty przez bogów. Dla niemieckiego autora ten właśnie wątek i pytanie o jego naturę zdaje się być sednem całej historii jako przyczyna ciążącej nad rodem Labdakidów klątwy. Czy Lajos zgwałcił małoletnie dziecko? Czy może zakochał się ze wzajemnością w pięknym młodzieńcu? Czy opowieść o Lajosie i Chryzypie jest niemożliwą do realizacji w tamtych czasach i okolicznościach historią miłosną? Czy może jednak opowieścią o agresji i seksualnej przemocy? Niemiecki dramatopisarz w żadnym momencie nie daje jasnej odpowiedzi na to pytanie, a w zamian płynnie miesza czasy, wydarzenia, piętrzy wątki i różne interpretacje.

Lajos to prawdziwie wciągająca i intrygująca lektura najwyższej próby. Zarówno na poziomie literackim, jak i teatralnym tekst Rolanda Schimmelpfenniga olśniewa językiem i wyobraźnią autora. Co więcej, sztuka ma otwartą formułę wartko płynącego monologu. Tekst nie jest więc przypisany do konkretnych postaci. Autor pozostawia w ten sposób dużą i inspirującą swobodę twórcom i twórczyniom scenicznej realizacji sztuki.

Związani

Gatunek sztuki
Komedia
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Szczegóły
Tragikomedia jest częścią antologii „Wywoływacz lawin i inne tragikomedie”

Związani Anny Burzyńskiej to zgrabnie skonstruowana i pełna humoru jednoaktówka na aktorkę i aktora. Choć autorka tego nie wskazuje, z akcji utworu wynika, że powinien on być grany przez dojrzałą parę aktorską, najlepiej po 40 roku życia. Głównym motywem dramatycznym tej sztuki jest porwanie Elżbiety przez Wiesława, a przesłanie sugeruje, że prawdziwa miłość lub fatalne zauroczenie nie znają dnia ani godziny… Bohaterów poznajemy już w mieszkaniu mężczyzny, gdzie rozgrywa się cała akcja utworu. Wiesław przywiązuje tam kobietę do krzesła, knebluje jej usta i, bacznie ją obserwując, próbuje rozszyfrować jej osobowość i profesję zawodową. Przygotowuje też dla niej wykwintną kolację, masuje jej stopy, opowiada o sobie. Zdradza, że porywał już wcześniej inne kobiety. Prezentuje ewidentne cechy psychopatyczne, będąc jednocześnie prostym, nietuzinkowym człowiekiem. Jest księgowym, który – jak widać – szuka wrażeń.

Utwór z początku zdaje się być kryminałem, aż do momentu, gdy Wiesław wypuszcza Elżbietę na wolność, a ona postanawia z nim zostać. Wtedy rozpoczyna się kryminał à rebours, gdzie to Elżbieta manipuluje mężczyzną i znęca się nad nim emocjonalnie. Wyznaje mu bowiem miłość, chce zostać z nim na noc, planuje im wspólną przyszłość. Okazuje się bowiem, że monotonne i nudne życie kobiety zostało wprawione w ruch przez porwanie, a Wiesław to pierwszy tak ciekawy, szarmancki i opiekuńczy mężczyzna, jakiego poznała. Wiesława doprowadza to rzecz jasna do szału i krzyżuje jego niecne plany. Mamy od tej pory do czynienia z dosyć zabawną kłótnią kochanków, która przypomina parodię melodramatu.

Tragikomedia ma otwarte zakończenie, choć można przewidywać, że para została ze sobą „związana” na dłużej.

Główna wygrana

Tytuł oryginalny
Jackpot
Tłumacz
Abrasowicz, Gabriela
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Prapremiera
Kunst Tatar, Zagrzeb, 2023, reż. Ivor Martinić

Sara i Goran są młodym małżeństwem. Mieszkają na przedmieściach Zagrzebia – bo jak dotąd zgodnie preferowali spokój i zacisze obrzeży nad głośne, zatłoczone centrum miasta. Nim rozpocznie się akcja, para w wyniku wygranej w krajowej loterii pieniężnej zostaje milionerami. Spektakl nie rozpoczyna się więc od nagłej, szokującej informacji o wygranej. Kiedy ich poznajemy, emocje zdążyły już okrzepnąć i para na spokojnie poustalała cele. Spłata kredytów swoich i brata Sary, przeprowadzka do centrum (które nagle okazuje się nie takie złe), zafundowanie wspólnej wycieczki do Nowego Jorku dla siebie i znajomych, w przyszłości dziecko (którego dotąd nie mieli w planie), polansowanie się w mediach, przeznaczenie części pieniędzy na leczenie dla najbardziej potrzebujących (po skrzętnej analizie przedstawionych im zdjęć i zaświadczeń oraz dokonaniu selekcji), no i może odłożenie reszty na czarną godzinę. Ale najpierw zapraszają do siebie na oblewanie tej okazji swoją najlepszą przyjaciółkę. Sanja zna obojga od ponad dwudziestu lat i to jej oczami patrzymy na Sarę i Gorana sprzed i po ich diametralnej zmianie statusu ekonomicznego. Zmieniło się bardzo wiele. Ta trójka, niegdyś sobie najbliższa, zaczyna się traktować z pewną nieufnością, która szybko przeradza się w napięcie i wzajemny atak. Autor umiejętnie prowadzi aktorów i akcję w taki sposób, że choć widać jaskrawo, jak bardzo nagle powstała różnica statusu materialnego zmienia relacje między ludźmi, to wcale nie jest do końca oczywiste, na ile wina za rozpad relacji leży po stronie zwycięzców loterii, a w jakim stopniu po stronie nieradzącej sobie emocjonalnie z ich nowym statusem przyjaciółki, której obiektywność również można by poddać weryfikacji.

Ciekawym zabiegiem autora jest wprowadzenie dystansu do odgrywanych w spektaklu postaci poprzez rozdzielenie akcji scenicznej od „zawiadujących” nią aktorów odgrywających role trójki przyjaciół. Spektakl jest bowiem rzekomo częścią scenariusza filmowego, na którego zabrakło… finansów. W ten sposób aktorzy odgrywają swoje sceniczne i prywatne „persony”, które na sam koniec sklejają się w jedno. 

Papierowe kwiaty

Autor
Tytuł oryginalny
Flores de papel
Tłumacz
Komarnicka, Elżbieta
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Czas akcji
współcześnie
Miejsce akcji
pokój w małym mieszkaniu w podmiejskiej dzielnicy
Prapremiera
13.11.1970, Teatro Municipal de Las Condes, reż. Luis Poirot
Prapremiera polska
31.03.1990, Teatr Nowy w Łodzi, reż. Włodzimierz Nurkowski

Sztuka chilijskiego dramatopisarza opowiada historię dojrzałej kobiety oraz na pozór przypadkowo spotkanego, młodszego od niej, trzydziestoletniego mężczyzny, który zaoferował jej pomoc w zaniesieniu toreb z zakupami do mieszkania w podmiejskiej dzielnicy. Na pierwszy rzut oka nieszczególnie wyróżniająca się sytuacja wyjściowa wraz z rozwojem akcji nabiera coraz większego ciężaru, a także skutkuje nieoczekiwanymi następstwami. Dobrze ubrana, wręcz z pewną dozą elegancji, czterdziestoletnia Ewa na początku nie przykłada do tego spotkania zbytniej wagi. Po wejściu do mieszkania chce zapłacić za pomoc brudnemu i nieogolonemu Sztokfiszowi. Nieznajomy zamiast pieniędzy prosi jednak o herbatę oraz schronienie. Jak mówi, pod blokiem czekają na niego dwaj mężczyźni, którzy chcą go zamordować. Ewa nie od razu daje się przekonać, spieszy się, ma dużo pracy i nie uważa, że jest mu cokolwiek winna. W końcu co jej w ogóle do tego? To nie jej problem. Z czasem jednak mięknie i pozwala zostać mężczyźnie pod swoją nieobecność w mieszkaniu. Nie może jednak wtedy jeszcze podejrzewać, że Sztokfisz zostanie u niej na znacznie dłużej, a tym bardziej, że wraz z upływem czasu naprawdę się do niego przywiąże i to ona sama nie będzie chciała, aby ją opuścił…

Papierowe kwiaty Egona Wolffa to gęsty i kameralny dramat psychologiczny. Autor niczym w soczewce przygląda się dziwnej i toksycznej relacji, która w sposób oczywisty naznaczona jest klasowym konfliktem. Pochodzący z nizin społecznych Sztokfisz odmienia życie i codzienność dobrze sytuowanej Ewy, czego namacalnym dowodem stają się wyplatane przez niego z gazet m.in. tytułowe papierowe kwiaty. Wraz z rozwojem akcji zmienia się więc nie tylko układ sił w mieszkaniu, ale również – bardziej prozaicznie – jego umeblowanie oraz wygląd. Z czasem staje się coraz bardziej zabałaganione i zniszczone, tak samo jak stara suknia ślubna Ewy, po której zostaną już tylko łachmany… Papierowe kwiaty to sztuka o hierarchii i władzy, ubrana w psychologiczną, ale i symboliczną, relacyjną historię, która rozwija się pomiędzy samotną, niegdyś zamężną Ewą a tajemniczym i niebezpiecznym nieznajomym, który niekoniecznie ma ochotę stać się jej pokornym kochankiem-podopiecznym i w ten sposób zapełnić jej życiową pustkę…

Eks

Tytuł oryginalny
Ex
Tłumacz
Bikont, Karolina
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Czas akcji
współcześnie
Miejsce akcji
salon w mieszkaniu Sibylle i Daniela
Prapremiera
30.09.2021, Riksteatern w Sztokholmie, reż. Marius von Mayenburg

Sibylle i Daniel to para w wieku średnim, która tworzy z pozoru udane i szczęśliwe małżeństwo. Ona pracuje jako lekarka, on jako architekt. Daniel co prawda w młodości marzył o projektowaniu innowacyjnych, modułowych mieszkań, a obecnie ze względu na rodzinne zobowiązania i ograniczenia zajmuje się budową dróg ewakuacyjnych z wielopoziomowych parkingów, ale dzięki temu parę stać na wygodne mieszkanie, a także na wychowywanie dwójki dzieci. Ich małe pociechy jednak z jakiegoś powodu zawsze co rano pytają mamę o to, czy tata wróci do domu wieczorem i czy rodzice się ze sobą rozwodzą… Do eskalacji głęboko skrywanych przez małżonków frustracji i niewypowiedzianych dotychczas wzajemnych oskarżeń dochodzi w momencie, kiedy pewnego wieczora po powrocie Daniela z pracy ktoś do niego dzwoni. Zarzewiem konfliktu od razu staje się pytanie o to, kto dzwonił i dlaczego mężczyzna nie mówi swojej żonie prawdy. Napięcie stopniowo rośnie, aż w końcu osiąga swoistą kulminację, kiedy do drzwi ich mieszkania, w którym śpią ich małe dzieci, dzwoni dawna miłość Daniela – Franziska – z którą mężczyzna rozstał się dawno temu (nie do końca tłumacząc byłej ukochanej prawdziwe powody) po poznaniu Sibylle. Kobieta od lat pracuje w tym samym sklepie zoologicznym, a co za tym idzie pod względem klasy społecznej oraz poziomu życia rażąco odstaje od codzienności Daniela i jego żony. Jak się okazuje, Franziska właśnie porzuciła swojego dotychczasowego partnera i szuka miejsca, gdzie mogłaby spędzić noc. Jej nogi od razu intuicyjnie zaprowadziły ją pod adres jej dawnego ukochanego. Daniel za wszelką cenę stara się utrzymać przed żoną pozory normalności tego – jak najbardziej niecodziennego – spotkania. Sibylle jednak albo naprawdę nie może ścierpieć tej sytuacji, albo świadomie wykorzystuje ją, aby doprowadzić do eskalacji swoich stosunków z mężem. Kobieta z każdą kolejną minutą rozmowy dopuszcza się więc coraz bardziej kontrowersyjnych słów, zachowań i manipulacji, aż w końcu dochodzi nawet do niebezpiecznych rękoczynów…

Dramat Eks Mariusa von Mayenburga to wciągająca i intrygująca kameralna sztuka psychologiczna. Niemiecki autor skrupulatnie przygląda się Sybilli i Danielowi, dwójce głównych bohaterów, którzy są przedstawicielami pozornie dobrze funkcjonującej klasy średniej. Oboje mają pracę, tworzą związek, mają dzieci, prowadzą normalne i przewidywalne, tak zwane „nudne życie”. Mayenburg zagląda jednak głębiej i pozwala im na ekspresję tego, co dotychczas w ich życiu pozostawało niewyrażone: niespełnione czy też porzucone pragnienia, codzienne lęki, narastające frustracje i wzajemne oskarżenia. Tekst w świetnym przekładzie Karoliny Bikont ma szansę stać się pretekstem do stworzenia kameralnego, wręcz dusznego spektaklu, pobudzającego publiczność do refleksji i zadającego niewygodne pytania. Bo kto z nas chciałby usłyszeć odpowiedzi, które mogą zburzyć mu całe – dotychczas usilnie i cierpliwie budowane – życie…

Lyonesse

Tytuł oryginalny
Lyonesse
Tłumacz
Plisz-Góral, Bogusława
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Prapremiera
2023, Harold Pinter Theatre, Londyn

Kate ma 35 lat. Jest szczęśliwą, choć zmęczoną matką, żoną i producentką kreatywną w feministycznym studio filmowym. Ma szansę na długo oczekiwany awans, pod warunkiem pozyskania dla firmy praw do niezwykłej historii aktorki, która swego czasu była bardzo popularna, po czym nagle zniknęła na ponad trzydzieści lat. Nie wiadomo, co było przyczyną zniknięcia. Nie było również wiadomo, czy aktorka w ogóle żyje. Jednak po trzydziestu latach Elaine Dailey pojawia się i ogłasza, że chce opowiedzieć swoją historię, by na jej podstawie został zrealizowany film o jej życiu.
Elaine mieszka w starym domu na kornwalijskim wybrzeżu i tam właśnie Kate ma się z nią spotkać. Ku niezadowoleniu męża – reżysera filmowego, rusza do Kornwalii, by tam wysłuchać historii starzejącej się aktorki. Jednak zastana rzeczywistość wprowadza zamęt w uporządkowane życie Kate. Niezwykłość domu, Elaine i jej przyjaciółki poetki, Chris, sprawiają, że kobieta zaczyna inaczej patrzeć na swoje życie. Wydaje się, że z oczu Kate spada zasłona, jednak czy to prawda, czy to tylko efekt manipulacji, wpływu dziwnych kobiet?
Kate podejmuje decyzję o zerwaniu z dotychczasowym życiem, jednak mąż – Greg Trellis przyjeżdża po nią i nakłania do powrotu. Kate wraca do Londynu i do swojego uporządkowanego życia. Elaine Dailey najprawdopodobniej nie doczeka się swojego wymarzonego filmu, do końca pozostając w świecie, którym chciała podzielić się z widzami. Czy to jest świat realny, czy tylko fikcja, która zadziała się w jej umyśle, pozostanie tajemnicą. Tylko Chris – kobieta-poetka-lesbijka, pozostanie w świecie Elaine. Zamrożona w oczekiwaniu.

Sztuka daje niezwykłe możliwości czterem aktorkom w różnym wieku.

Lyonesse – kraina z legend o królu Arturze oraz Tristanie i Izoldzie. Z Lyonesse miał wywodzić się Tristan, syn króla. Według legendy miał on odziedziczyć Lyonesse i zostać jej królem. Nigdy do tego nie doszło, gdyż kraina zatonęła. Według tradycji znajduje się w pobliżu Land’s End i wysp Scilly. Lyonesse jest brytyjskim odpowiednikiem Atlantydy.

W londyńskiej prapremierze, która miała miejsce w Harold Pinter Theatre, rolę Elaine Dailey grała Kristin Scott Thomas (Cztery wesela i pogrzeb, Kulawe konie), znakomita aktorka filmowa. W roli Kate wystąpiła Lily James (Mamma Mia, Rebeka, Bracia ze stali). 
 

Być jak młody Werter

Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Szczegóły
monodram dla młodego mężczyzny, komediodramat
Szczegóły obsady
+ głosy z offu (monodram z możliwością dodania aktorki grającej Lottę)
Prapremiera polska
maj 2017, Lubuski Teatr im. Leona Kruczkowskiego – Zielona Góra, reż. Mariusz Babicki

Sztuka rozpoczyna się zaproszeniem do seansu filmowego streszczającego historię młodego Wertera zgodnie z fabułą powieści Goethego. Głos z offu snuje monotonnie opowieść, podczas gdy on sam, siedząc na scenie, poddaje się narracji, niechętnie ilustrując gestami opowiadaną historię. W pewnym momencie Werter buntuje się przeciw swemu autorowi, przeciw mdłemu mitowi swojej śmierci i beznadziejnej miłości, i postanawia opowiedzieć historię po swojemu, wracając do zdarzeń z nieco innej perspektywy i próbując odwrócić narzucony im odgórnie bieg. Nasz nowy Werter balansuje między XIX wiekiem a współczesnością. Popełnił samobójstwo, a jednocześnie przetrwał jak wampir wieki, by nam o nim opowiedzieć. Niby się w Lotcie kochał, ale nie za bardzo, skoro nie może znaleźć w komórce jej imienia, przypominając sobie dopiero po chwili, że zapisał je pod literą C od Charlotty. Wyznaje zresztą, że była ich wszystkich cała masa: Lidie, Lolity, Lucy etc. Ale jednak dzwoni, by sprawdzić, czy dziewczyna go pamięta i może pośmieją się ze starych czasów przy zakrapianej kolacji. Nasz Werter jest rockandrollowcem w latach 60. w Nowym Jorku i sam siebie określa jako założyciela Klubu 27 zrzeszającego zmarłych w tym wieku słynnych muzyków. Lotta nie odbiera, ale po jakimś czasie odzwania. Werter postanawia zaproponować jej wspólną ucieczkę. W końcu mąż jest już sędziwym starcem, a on pozostanie na wieki dwudziestosiedmiolatkiem. Czy para zrobi Goethemu psikusa i zdoła się szczęśliwie połączyć? 

Humorystyczna sztuka Babickiego rozprawia się z utrwalonym mitem, ale też podejmuje temat względności ludzkiej tożsamości. Na ile jesteśmy sobą, a na ile tym, co sobie na nasz temat wymyślono? 

Zatarcie

Tytuł oryginalny
Meine Weste Weiss
Tłumacz
Szalsza, Marek
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Prapremiera
23.03.2024, Innsbrucker Kellertheater, reż. Florian Eisner

Doktor Fuchs spędził trzy lata w więzieniu za rzekomy gwałt. W wyniku oskarżenia stracił nie tylko trzy lata życia, ale również dom, żonę i praktykę wziętego ginekologa. Pracuje teraz w podrzędnym barze, z dziewczynami tańczącymi na rurach, myjąc szklanki. Tam właśnie, przed otwarciem baru, odwiedza go policjantka, która prowadzi śledztwo w sprawie zamordowania jego domniemanej ofiary, Liny, i jej ojca. O podwójne morderstwo oskarżona zostaje była żona Fuchsa, która po jego skazaniu związała się z ojcem Liny. Policjantka chce porozmawiać z lekarzem o szczegółach sprawy, za którą został skazany. Twierdzi, że Fuchs został wrobiony przez swoją żonę i obiecuje, że postara się oczyścić go z zarzutów, a także pomóc mu odzyskać dobre imię oraz profesję. Początkowo niechętny, Fuchs daje się w końcu wciągnąć w rozmowę. W oparach obficie konsumowanej wódki dochodzi do wiwisekcji niepopełnionej zbrodni. Zrekonstruowany zostaje przebieg zdarzeń: od stosunku z żoną, poprzez dostarczenie przez nią Linie w prezerwatywie nasienia Fuchsa, po mistrzowski popis aktorski dziewczyny na przesłuchaniu. Poznajemy uczucia, jakimi Fuchs darzył żonę, a także historię jego złamanego życia. Z czasem rozmowa staje się coraz bardziej napięta i przybiera nieoczekiwany kierunek… przeradza się w starcie z całkowicie zaskakującym finałem.

Zapraszamy do obejrzenia zdjęć z prapremiery sztuki: Meine Weste Weiss ::: INNSBRUCKER KELLERTHEATER

 

Bezdomnieć

Gatunek sztuki
Poza gatunkiem
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Szczegóły
Poemat dramatyczny opublikowany przez Księgarnię Akademicką, Kraków 2022
Szczegóły obsady
do decyzji reżysera

[…] „Bezdomne słowa” serbskiego surrealisty Moniego de Buli mają inny kształt i inny modus vivendi. To beztroscy kloszardzi spędzający noce pod otwartym ciepłym niebem, bez trosk i obowiązków. Poza granicami tej grupy pozostaje słowo „odejść”, niegrzecznie dziewczęce, kuszące i groźne zarazem. Oskarżana o pokaźny zestaw przestępstw samotna włóczęga, wyjęta spod prawa buntowniczka, a może partyzantka lub przemytniczka. Przybywa z innej przestrzeni, przekracza zakazane granice. W momencie jej pojawienia się między nią a innymi słowami kształtuje się głęboka przepaść; jest wyzwaniem dla niewzruszoności wszystkich pewników, podaje w wątpliwość ustalone systemy relacji. Czy dlatego poszukuje jej policja? Czy słowo „odejść” w dziewczęcych jedwabiach i z bronią w ręce jest tricksterem (tricksterką)? Łotrzycą, szelmą, przecherą, istotą ambiwalentną i liminalną? W początkowych partiach utworu Bezdomnieć Iwony Mickiewicz wydaje się pełnić taką właśnie rolę. Wkroczyła do tej enklawy deklarowanej nierzeczywistości stworzonej z wierszowanych słów, rysunków i kolaży z innego świata – z belgradzkiej kawiarni, w której spotykali się serbscy surrealiści na czele z Monim de Buli. Przewrotna i nieprzewidywalna, zazdrosna zwodzicielka, nie wiadomo, czy skłonna do czynienia dobra, czy też raczej zła. […] Węgierski badacz Árpád Szakolczai podkreśla, że trickster jest niezdolny do życia w żadnej wspólnocie czy też społeczności – czy dlatego słowo „odejść” jest imieniem nieuchwytnej bohaterki utworów Moniego de Buli i Iwony Mickiewicz? Prowadzi ją zew włóczęgi, żyje na marginesach, gdzie może dawać upust swojej nieograniczonej wyobraźni. […]

Gdy akcja utworu Mickiewicz przenosi się z „Moskwy” do Moskwy, atmosfera się zagęszcza. W oniryczną opowieść o awangardzie wdziera się historyczna, polityczna rzeczywistość, opowieść o kontroli, inwigilacji, prześladowaniu, w pewnym sensie także o cenzurze. Przesłuchiwana, torturowana, szantażowana, oskarżana o to, co zrobiła i czego nie zrobiła, karana za to, co widziała i czego nie widziała, zazdrosna dziewczynka nie pozwala się jednak zdominować. Odważnie walczy słowami, bo wie, że mają one performatywną moc. Nie daje się złapać w pułapkę; zadaje pytania zamiast na nie odpowiadać, czasami zamiast mówić, śmieje się lub płacze. I odnosi trudne zwycięstwo – wychodzi cało z próby otrucia. Źródło poezji pozostaje czyste.
Nie jest ważne precyzyjne i jednoznaczne ustalenie, kim jest bohaterka Bezdomnieć: poezją, sztuką, wolnością? […] Być może rzeczywiście poezja jest kobietą – ale nie w sentymentalnym sensie, lecz we współczesnym, buntowniczym, anarchistycznym tego słowa znaczeniu. […]
Zazdrosną dziewczynkę przesłuchaniom poddają Filozofia i Historia, filozof i historyk. Być może jej prześladowcą jest po prostu XX wiek z całym swoim (głęboko intelektualnym i zracjonalizowanym) okrucieństwem. Słowo klucz to „odejść”, a odejść musiał także serbski poeta żydowskiego pochodzenia Moni de Buli, którego biografię Iwona Mickiewicz kreśli w swoim utworze tyleż lapidarnie, co dobitnie, wymieniając stacje, pomiędzy którymi podróżował pociągiem: Belgrad, Berlin, Paryż, Warszawa, Moskwa… Poeta bezdomny, niekoniecznie z wyboru. Raczej wygnaniec niż kloszard.
Tytułowe słowo „bezdomnieć” to autorski neologizm Mickiewicz, czasownik odpowiadający słowu „odejść”. Ale „bezdomnieć” jest czasownikiem niedokonanym, procesualnym, a „odejść” – dokonanym, definitywnym. To wybór znaczący. Bezdomność jako kondycja ludzka jest wprawdzie doświadczeniem tragicznym, ale jest też drogą, wolnością, otwarciem – nie zamknięciem. […]

Ktoś chcący uprościć sobie lekturę utworu Iwony Mickiewicz mógłby wytłumaczyć jego sensy za pomocą takich poręcznych chwytów, jak poetyka snu, strumień świadomości i theatrum mentis: projekcja myśli, wspomnień i emocji konkretnej postaci na scenę. Jednak takie próby zracjonalizowania utworu, zamknięcia go w ciasnym gorsecie związków przyczynowo-skutkowych, życiowego prawdopodobieństwa, „uziemienia” go, byłyby chyba sprzeczne z intencjami autorki. […]

Tytułowe słowo „bezdomnieć” to autorski neologizm Mickiewicz, czasownik odpowiadający słowu „odejść”. Ale „bezdomnieć” jest czasownikiem niedokonanym, procesualnym, a „odejść” – dokonanym, definitywnym. To wybór znaczący. Bezdomność jako kondycja ludzka jest wprawdzie doświadczeniem tragicznym, ale jest też drogą, wolnością, otwarciem – nie zamknięciem. […]
Ktoś chcący uprościć sobie lekturę utworu Iwony Mickiewicz mógłby wytłumaczyć jego sensy za pomocą takich poręcznych chwytów, jak poetyka snu, strumień świadomości i theatrum mentis: projekcja myśli, wspomnień i emocji konkretnej postaci na scenę. Jednak takie próby zracjonalizowania utworu, zamknięcia go w ciasnym gorsecie związków przyczynowo-skutkowych, życiowego prawdopodobieństwa, „uziemienia” go, byłyby chyba sprzeczne z intencjami autorki. […]
  

(z posłowia Anny R. Burzyńskiej do publikacji z 2022 r.)