Czechow, Anton
1860 - 1904. Rosyjski dramatopisarz i nowelista. Klasyk literatury teatru.
1860 - 1904. Rosyjski dramatopisarz i nowelista. Klasyk literatury teatru.
Opowiadanie Czechowa Nieciekawa historia to miniaturowe arcydzieło, które nie było, jak dotąd, adaptowane na sceny teatralne, prawdopodobnie dlatego, że w przeważającej części jest ono monologiem wewnętrznym głównego bohatera – starzejącego się profesora medycyny Nikołaja Stiepanycza. Profesor pogrążony jest w melancholii, właściwej wielu postaciom Czechowa. Ma poczucie, że jego dość udane, ale niezbyt ciekawe życie przeminęło, a teraz nękają go bolączki starości i nuda powszednich zajęć. Boi się, że niedługo umrze i – jak sam mówi – „nie chciałby popsuć finału”. Jednocześnie nie ma siły na to, by ów „finał” miał głębszy sens. Inne postacie sztuki – żona Stiepanycza, Waria, jego córka Liza, jej groteskowy narzeczony Gnekker, nieszczęsny adorator Katii, Michaił Fiodorowicz – i wreszcie sama Katia, była aktorka i przyjaciółka Stiepanycza, zakochana w nim i również przez niego darzona „uczuciem znacznie silniejszym niż przyjaźń” – to wszystko figury żywcem wyjęte z dramatów Czechowa. Ludzie, dla których, jak sam mawiał, „życie jest problemem bez wyjścia”.
Nieciekawa historia jest swego rodzaju lustrem, w którym, jak w soczewce, odbijają się wszystkie czechowowskie problemy, którą przepełnia tragizm kondycji ludzkiej i w której gości wiele typów postaci znanych z jego najsłynniejszych sztuk. Dlatego autorka tej teatralnej opowieści według Czechowa zdecydowała się na dość oryginalne rozwiązanie, wkładając w usta milczących w opowiadaniu bohaterów krótkie kwestie pochodzące z niemal wszystkich najważniejszych dramatów rosyjskiego pisarza: Mewy, Iwanowa, Wujaszka Wani, Wiśniowego sadu, Trzech sióstr, Diabła leśnego, Niedźwiedzia i Płatonowa. Powstał w ten sposób swoisty kolaż z tych dramatów – ich fragmenty zostały włączone w ramę fabularną opowiadania, a znużone egzystencją, wypalone i zrozpaczone postacie – paradoksalnie dały mu życie. Zrodziła się nowa jakość, w pełni jednak oddająca klimat dzieła Czechowa.
Jest to opowieść kameralna, a jednocześnie przejmująca. Jej ramę kompozycyjną tworzy wyjazd Nikołaja Stiepanycza do Charkowa, gdzie profesor ma za zadanie sprawdzić stan majątkowy i koneksje rodzinne starającego się o rękę jego córki Lizy, ale znienawidzonego przez niego Gnekkera. Stiepanycz robi to bardzo niechętnie, jednak poświęca się dla dobra rodziny i jest to zapewne ostatni w jego życiu zryw, na jaki się zdobędzie. W Charkowie dowiaduje się nie tylko tego, że o Gnekkerze nikt tu nigdy nie słyszał, ale również, że Liza potajemnie zdążyła wziąć z nim ślub. Cała misja profesora nie ma więc najmniejszego sensu i po raz kolejny opatruje jego życie ironicznym i gorzkim nawiasem. W charkowskim hotelu niespodziewanie odwiedza Stiepanycza Katia, upatrując zapewne w tym spotkaniu ostatnią szansę na bliskość. Ale, jak to u Czechowa, spotka ją tylko rozczarowanie. W obskurnym pokoju hotelowym Stiepanycz i Katia widzą się po raz ostatni i rozstają na zawsze.
Czechow nie daje szans swoim bohaterom, skazując ich przy tym na nieustanne pytania o sens życia i nie oferując na nie żadnej odpowiedzi. Zmusza ich jedynie do przekraczającego ich siły codziennego wysiłku wstawania z łóżek i ponawiania monotonnych czynności dnia powszedniego. Tak też dzieje się w Niewesołej historii. Jakby jej autor po raz kolejny napominał: „człowiek bawi historiami skazany na zagładę świat, nie dając mu ani śladu zbawiennej prawdy”.
Być może niewielu wie, że spod pióra niespełna 24-letniego Czechowa wyszła również powieść kryminalna Dramat na polowaniu. Z notatek sędziego śledczego. Ukazywała się w odcinkach w gazecie „Nowości Dnia” i nigdy nie została zaadaptowana na scenę. Tę lukę wypełnia niniejsza adaptacja – prawdziwy rarytas dla wielbicieli rosyjskiego pisarza i dla wszystkich, którzy lubią zawikłane historie miłosno-kryminalne.
Głównym bohaterem jest tu Siergiej Kamyszew, śledczy w stanie spoczynku. W Prologu przynosi on swoją powieść Redaktorowi „Nowości Dnia” – podobnie, jak kiedyś sam Czechow. Twierdzi, że została ona oparta na faktach, w których sam uczestniczył. Redaktor decyduje się przeczytać powieść, a jej fabuła pochłania go bez reszty. Teraz następuje właściwa akcja Dramatu na polowaniu. Zostaje ona przeniesiona dwadzieścia lat wcześniej, do małej miejscowości.
Najważniejszą postacią okazuje się piękna, młoda dziewczyna – Olga Skworcowa – córka chorego psychicznie leśniczego, określona przez Kamyszewa pogardliwie „powiatową femme fatale”. W Oldze kochają się wszyscy miejscowi – począwszy od śledczego, a zakończywszy na słynącym z rozrywkowego trybu życia hrabim Karniejewie, który ma tu swój pałac. Dziewczynie jednak zależy tylko na pieniądzach i pozycji, więc szybko decyduje się poślubić rządcę majątku Karniejewa, wdowca i ojca dwójki dzieci – Urbienina. W trakcie wesela Olga nieoczekiwanie wyznaje miłość Kamyszewowi i wciąga go w gorący romans. Następnie jednak, orientując się, że śledczy nie jest zbyt bogaty, zostaje kochanką Karniejewa i wprowadza się do pałacu, wcześniej rzucając podłe oszczerstwa na swojego świeżo poślubionego męża, którego hrabia zwalnia z pracy. Kulminacyjną sceną dramatu jest tytułowe polowanie, podczas którego okazuje się, że ktoś śmiertelnie ranił Olgę. Kto mógł to zrobić? Podejrzenia padają na jej męża. Kamyszew przystępuje do śledztwa i bez wahania oskarża go o zbrodnię. Prokurator skazuje go na piętnaście lat katorgi, podczas której Urbienin umiera. Oprócz głównych postaci pojawiają się tu również interesujące postacie poboczne – np. zakochana w Kamyszewie Nadia Kalinina, którą uwodzi hrabia Karniejew, czyniąc jej nadzieje na małżeństwo, podczas gdy tak naprawdę jest żonaty, czy też – nieszczęśliwie zakochany w Nadii miejscowy lekarz Wozniesieński.
W Epilogu, w gabinecie Redaktora, spotykamy znów śledczego Kamyszewa (starszego o dwadzieścia lat). Redaktor oświadcza, że byłby skłonny wydać jego powieść, ale po pewnych poprawkach. Przede wszystkim – jak twierdzi – w powieści została zatajona prawda, bo to nie Urbienin był zabójcą Olgi. Redaktor sam przeprowadza śledztwo, wciągając Kamyszewa w przewrotną grę, w której przypadkiem uzyskuje od niego przyznanie się do winy. To właśnie śledczy był mordercą, a dowody na to znajdują się w jego powieści. Co Redaktor zrobi z tym odkryciem? Na to pytanie Czechow nie daje jednoznacznej odpowiedzi.
Autor Dramatu na polowaniu niezbyt cenił swój utwór i nigdy o nim nie wspominał. Całkiem niesłusznie. Jest to wprawdzie dzieło z gatunku literatury popularnej, ale posiada bardzo wartką akcję, wiele dramatycznych zwrotów wydarzeń, pełnokrwiste postacie i niepowtarzalną czechowowską aurę. Adaptacja została napisana z myślą o spektaklu telewizyjnym, ale istnieje również możliwość zrealizowania jej w teatrze.
Jeden z najsłynniejszych cytatów z czechowowskiej Mewy: „Dlaczego pani zawsze ubiera się na czarno? Noszę żałobę po swoim życiu” doczekał się nowej polskiej wersji, a to za sprawą świeżego, znakomitego tłumaczenia tej sztuki, autorstwa wybitnego tłumacza literatury rosyjskiej, Jerzego Czecha. Prezentujemy również gratkę dla teatrologów, a może i dla odważnych reżyserów - dostępny jest przekład starszej, dłuższej wersji Mewy (wszelkie niuanse omówiono poniżej, we fragmentach artykułu profesora Aleksandra Czepurowa). Mewa z 1898 r. - partytura teatralna Konstantina Stanisławskiego - została wydana przez krakowską Akademię Sztuk Teatralnych w Krakowie wraz z rysunkami mistrza do spektaklu; wydawnictwo zostało uzupełnione przez wstęp oraz wspomniany już artykuł prof. Czepurowa.
Ta najbardziej teatralna ze wszystkich sztuk Czechowa, będąca osobistą, autotematyczną wypowiedzią autora o teatrze, pojawia się dziś znowu nieprzypadkowo. Rzeczywistość, której teatr jest zwierciadłem, zmienia się dziś tak szybko, że wielkie klasyczne dzieła dramatyczne wymagają językowego uwspółcześnienia, bo nowy staje się wciąż sam teatr. Dotyczy to zwłaszcza Mewy, która jest zwierciadłem nie tylko rzeczywistości, lecz także samej siebie. Nieśmiertelna opowieść o rozdźwięku między brutalnością życia a ludzkim dążeniem do dobra i piękna wpisuje się znakomicie w niełatwą, współczesną narrację dnia powszedniego.
Przekład Jerzego Czecha odmalowuje ów obraz z niezwykłą precyzją słowa, wewnętrznym rytmem scenicznym oraz językiem postaci, dającym szansę na stworzenie na scenie pełnokrwistych, prawdziwych bohaterów. Przekład ten, poprzez połączenie uniwersalności czechowowskiego arcydzieła ze współczesnością, ma szansę zbudować nowy most pomiędzy kipiącą od emocji, zapisaną w Mewie esencją ludzkiej duszy a współczesnym, zagubionym w czasach postmodernizmu czytelnikiem, widzem, człowiekiem. Praca Jerzego Czecha dowodzi też, że ważne i poruszające spotkania z klasykami wciąż są możliwe.
"Pierwsza redakcja Mewy związana jest ściśle z premierą w Teatrze Aleksandryjskim, z osławioną „klapą”. Jest to oryginalny tekst Antona Czechowa, bez skreśleń, dokonanych po owym niefortunnym wieczorze. Przeróbkom poddali go reżyser Jewtichij Karpow i zaprzyjaźniony z Czechowem pisarz i publicysta Aleksiej Suworin. Uczynili to następnego dnia po premierze, kiedy przybity katastrofą i zrezygnowany autor wyjechał do podmoskiewskiego majątku Mielichowo, zgodziwszy się uprzednio na wszelkie, niezbędne zdaniem obeznanych ze sprawami teatru kolegów, zmiany. [...] Zapoznawszy się z poprawkami swoich doświadczonych kolegów, Karpowa i Suworina, Czechow zaaprobował większość ich propozycji, robiąc wyjątek dla pewnych miejsc w ostatnim akcie. W rezultacie sztukę ogłoszono w zmienionym kształcie, a pierwotny tekst pozostał nieopublikowany. Także następna, triumfalna realizacja Mewy w Moskiewskim Teatrze Artystycznym, która zyskała światowy rozgłos i wyznaczyła początek nowej epoki w teatrze, grana była w postaci okrojonej. W rezultacie właśnie ta wersja weszła do wszystkich wydań dzieł Czechowa, w tym także do akademickiej edycji Dzieł zebranych. [...] Czym różni się pierwotny tekst Mewy od ostatniej kanonicznej redakcji? Najważniejszą jego cechą jest to, że Czechow rzeczywiście traktował fabułę nie jak dramaturg, ale raczej jak powieściopisarz. Fabułę tworzą nie tyle zwroty akcji, ile motywy przewodnie, które z punktu widzenia akcji są jedynie szczegółami narracyjnymi. Każdemu z bohaterów Czechow daje pewien charakterystyczny motyw, który w sposób przemyślany, systematyczny przeprowadza przez całą sztukę, co właśnie tworzy sens egzystencjalny, los tej czy innej postaci, jej „sprężynę”. Dotyczy to i Miedwiedienki, i Maszy, i Dorna, i Szamrajewa, i Sorina, i Arkadiny, i Poliny Andriejewny. W taki sam sposób jak system rozwijającego się lejtmotywu, rozwiązany jest w Mewie temat sztuki Trieplewa, który pokazuje zmianę wzajemnych relacji Kosti i Niny. Strukturę akcji tworzyło trzykrotne wypowiedzenie monologu „Duszy świata” (w ostatecznej redakcji słyszymy go dwa razy - na początku i w finale). W redakcji pierwotnej Czechow wprowadził też zasadę aktywnego kontrapunktu w budowie scenicznych epizodów. W scenie finałowej akcja zbudowana jest na zestawieniu i wzajemnym oddziaływaniu dwóch linii: gry w lotto i wysoce symbolicznej rozmowy Dorna, Trigorina i Miedwiedienki z Trieplewem. „Redaktorzy” Czechowa starali się usunąć taki polifoniczny rozwój akcji, umieszczając dialogi jeden za drugim. To jednak było właśnie wspomniane już miejsce, któremu przy publikacji tekstu autor przywrócił pierwotne brzmienie. Ostatnią z różnic między pierwszą a druga redakcją jest właśnie finał. W scenie spotkania Trieplewa z Niną Czechow dodał jeszcze jedną, trzecią osobę. To śpiący w fotelu Sorin, którego zapomniano przetransportować do drugiego pokoju. Nawiasem mówiąc, fakt ów został na premierze odebrany jako kuriozum. A tymczasem obecność śpiącego Sorina miała dla Czechowa istotne znaczenie. „Człowiek który chciał...” (już ledwie żywy, ruina człowieka) był niemo obecny jako obraz losu, który mógł czekać również młodych ludzi, dopiero zastanawiających się nad sensem własnego życia i twórczości. I nie przypadkiem w finale monologu Duszy Świata, żegnając się z Trieplewem, Nina podbiegała i całowała śpiącego w inwalidzkim fotelu Sorina, który budził się i stawał na równe nogi.