język polskijęzyk angielski

Gruhn, Gerard

Gruhn, Gerard

Pierwszą sztukę pod tytułem L'aiguilleur du Ciel  napisał w 1999 roku; wielokrotnie wystawiano ją w amatorskich teatrach Francji i Czech. Na scenach profesjonalnych zaistniał w 2004 sztuką pod tytułem Wisienka albo opowieść o malinach, wystawioną w Théâtre du Nord-Ouest w reżyserii Nicole Gros, w 2005 wydaną przez wydawnictwo l'Harmattan oraz prezentowaną podczas Off-Avignon-Festival oraz w Théâtre des Sablons w Fontainebleau. Kolejną sztukę pt. Auto–psy wystawił w THÉÂTRE DARIUS MILHAUD. W najbliższych planach autora jest praca dla sceny operowej z Eric’iem Bretonem oraz dla filmu nad scenariuszem dla Bear-Team-Productions.

Sztuki w tłumaczeniu Nicole Korzyckiej.

Sztuka autora: Wisienka albo opowieść o malinach, Zawiadowca niebios

Zawiadowca niebios

Tłumacz
Korzycka, Nicole
Gatunek sztuki
Komedia
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn

Zabawne zamieszanie w zaświatach: w wyniku żalu za grzechy oraz popełnione błędy Demony i Anioły muszą (i chcą) pozamieniać się miejscami, Wariat i Dozorczyni (czyśćca) okazują się ofiarami własnej romantycznej natury, a niewierząca Lekarka zostaje odesłana z powrotem na ziemię, bo co z nią zrobić.
Co na to Pan Bóg? Okazuje się, że potrafi on ukarać demony, ucząc je... miłości i współczucia.

Treść: Kiedy słyszymy oddech umierającego mężczyzny, akcja przenosi się do "prawdopodobnej przyszłości". W zaświatach zamieszanie, albowiem duszyczka, która wyszła z ciała o godz. 21.17 nie raczyła się zjawić na spotkanie. Zawiadowca tłumaczy się gęsto przed Demonami: Żołnierzem i Sierżantem, oraz przed Archaniołem i Aniołem. Obydwa departamenty otrzymały faksy w sprawie w/w duszyczki: w jednym faksie stało, że ma ona iść do piekła, w innym - że do nieba. Diabły kłócą się z Aniołami. Zawiadowca tłumaczy się Awarią; zostaje mu przydzielona "obstawa" młodszych rangą - demona i anioła. Dwa te osobniki z nudów zaczynają ze sobą rozmawiać. Anioł daje się namówić diablikowi i obiecuje, że pozwoli mu rzucić okiem na raj - diablisko chce wiedzieć, co stracił. Tymczasem Zawiadowca rozmawia z narzekającą na zepsutą maszynę Dozorczynią - ona również spodziewała się transportu z godz. 21.17. Nieboszczyka ani widu, ani słychu. Gdy Zawiadowca idzie naprawić maszynę, z ukrycia wychodzi dokarmiany przez niego Wariat, który nie wie, czy ma iść do piekła, czyśćca czy raju. W naprawionej machinie odnajduje się jakaś "nieprzydziałowa" Nieboszczka, która pamięta jedynie, że biegła na salę operacyjną i upadła. Zawiadowca pyta Wariata o zdanie w kwestii "nieprzydziałowej" kobiety. Okazuje się, że jest ona lekarką. Proponuje leczyć "przedśmiertną frustrację" Wariata elektrowstrząsami. Demon i Anioł wracają z wycieczki. Wobec tego, że nowa dusza jest "nieopisana", postanawiają zapytać kobietę - gdzie, według niej, powinna się znaleźć. Przesłuchanie idzie jednak opornie, gdyż zmarła, Paula Makówka, jest niewierząca i nie zainteresowana swoim życiem po życiu. W trakcie przesłuchania wychodzi na jaw, że jest ona... prawnuczką Sierżanta - demona. Ale to nie wszystko - Archanioł (Archanielica) okazuje się dawną żoną byłego kochanka Pauli. Wobec takich rewelacji nie ma zgody co do miejsca zesłania lekarki, a ponieważ pali na dodatek papierosy - Strażniczka odmawia przyjęcia jej do porządnie wysprzątanego czyśćca. Dozorczyni odchodzi, a Siły Zaświatów dalej kłócą się o duszę. Archanioł i Sierżant wiążą i kneblują Zawiadowcę i Lekarkę. W międzyczasie Anioł domaga się od Żołnierza rewanżu: pragnie zwiedzić piekło. Wariat uwalnia związaną lekarkę. Zawiadowca wsadza ją do machiny i odsyła z powrotem na ziemię. Anioł i Żołnierz wracają z kolejnej wycieczki. Żołnierz wyraża skruchę i żałuje za grzechy. Kolega Anioł jest z kolei znużony rajską błogością. Zamieniają się rolami. W tym czasie wariat i dozorczyni okazują się sobie bliscy, na skutek podobnej, romantycznej natury (on oszalał z niespełnionej miłości, ona - trafiła z tego samego powodu do czyśćca). Zawiadowca po raz kolejny łamie zasady, skazując Wariata na ponowne życie. Niech żyje wolność!

Julita Grodek dla ADiT

Wisienka lub opowieść o malinach

Tłumacz
Korzycka, Nicole
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Miejsce akcji
Wiejska chata

Rzecz dzieje się na wsi, może być to jakakolwiek wieś w jakimkolwiek czasie historycznym. Ważne jest, że trwa wojna. Jakakolwiek wojna. Giną na niej ludzie. Synowie, mężowie, kochankowie, wnuki. Pewnego dnia do drzwi starej kobiety łomocze żandarm. Kobieta początkowo nie chce otworzyć, po chwili jednak daje się przekonać i wpuszcza żandarma do środka. Pyta, czemu nie przyszedł mer, ponieważ to mer osobiście informuje rodziny o śmierci żołnierza. Przyjście żandarma oznacza, że nie chodzi o tą najtragiczniejszą wiadomość. Paradoksalnie pojawienie się żandarma w życiu samotnej, starszej kobiety oznacza również narodziny dziwnej, ale pięknej, szczerej i tajemniczej (jak się późnie okaże) przyjaźni. Syn kobiety zostaje uznany za dezertera. Żandarm przychodzi do kobiety, aby go odszukać. W dziesięciu scenach jesteśmy świadkami zbliżania się emocjonalnego tych dwojga zupełnie różnych ludzi. Jednak bohaterka nie jest tylko zwykłą bohaterką, kojarzy się właśnie z mityczną Parką, która plecie los i jest całkowicie świadoma zarówno tego, co się dzieje, jak i tego, co będzie się działo. W domu kobiety żandarm wychodzi z narzuconej roli, staje się po prostu młodym chłopcem, który także potrzebuje zwykłej ludzkiej bliskości. Przychodzi do kobiety oczywiście z obowiązku, ale coraz częściej wpada po prostu zobaczyć, co u niej słychać, jak się czuje, przynosi ostatni list od syna. Przywiązuje się do niej. 

Jednak nieuchronne zbliża się najgorsze. W przedostatniej scenie mężczyzna przynosi kobiecie wiadomość o śmierci syna. Nie powiadomił mera, uważał, że kobiecie będzie łatwiej znieść wiadomość przekazaną przez niego osobiście. Ta informacja matki nie zaskakuje, wiedziała już wcześniej. Jej serce stało się twarde jak kamień. Mężczyzna dziwi się, że przyjęła to tak spokojnie, wręcz zimno. Ona prosi, by zostawił ją samą. Ma już przygotowaną dla siebie pętlę. Nie chce dalej żyć. Zostawia jednak list. To list do młodego żandarma, zostawiony razem z rzeczami jej syna. W tych rzeczach żandarm znajduje połówkę medalika, który najprawdopodobniej nosił syn, a spod koszuli wyjmuje zawieszoną na łańcuszku drugą połówkę. Wszystko wskazuje, że był synem kobiety, oddanym zaraz po urodzeniu do obcych, bratem bliźniakiem.

Proste ludzkie uczucia kontra wichry historii.  Pełna ciepła i życiowej mądrości stara kobieta snuje swoją opowieść niczym Parka. Przekład bardzo dobrze oddaje charakter sztuki. Jest w tym tekście tajemnica, egzystencjalna refleksja, delikatność w obchodzeniu się z jednym z najważniejszych tematów ludzkości - śmierci i utraty kogoś bliskiego. W tle refleksja na temat absurdu wojny. Automatycznie nasuwa się cytat z Tybetańskiej księgi życia i śmierci: "Wszyscy pragniemy żyć i umierać w spokoju." Kiedy ludzkość to zrozumie?

omawiała Joanna Olczakówna