Ur. 1973 r. autor dramatów i adaptacji teatralnych, aktor i reżyser. Studiował aktorstwo i reżyserię w izraelskiej szkole teatralnej Beit Cvi. Pracuje na stałe w Teatrze Gesher, ale angażuje się też w niezależne projekty. Uczy aktorstwa, reżyseruje przedstawienia dla dzieci i młodzieży. Autor sztuk Ja i dusza, Sztuka na dzień rodziny, O kłamstwie, Pięć kilo cukru. Jego sztuka Normalni inaczej została wyróżniona dwiema Izraelskimi Nagrodami Teatralnymi (Najlepsza Komedia Roku, Najlepszy Dramatopisarz Roku). Prapremiera miała miejsce w teatrze Beit-Lessin w Tel Awiwie, następnie była wystawiana we Włoszech oraz w Czechach.
Nawet najlepiej dogadujące się rodzeństwo rzuci się sobie do gardeł, gdy w grę wchodzi spadek. A co dopiero rodzeństwo o skrajnych temperamentach… Gur, Ayelet i Sella dopiero co przeżyli sziwę po zmarłym ojcu. Nie spodziewają się, że ich dom rodzinny zostanie zapisany nieznajomej kobiecie. Pytania zaczynają się mnożyć, gdy owa kobieta okazuje się prostytutką. Koren ma talent do tworzenia nieszablonowych komedii z suspensem.
W swojej ciepłej komedii Gur Koren konfrontuje dwóch braci i siostrę z niewygodną perspektywą – ojciec prawdopodobnie zakochał się w kobiecie uprawiającej najstarszy zawód świata. W obliczu utraty domu dawne niesnaski przestają mieć znaczenie. Stopniowo rodzeństwo odkrywa jednak prawdę – Yafit nie była kochanką ojca, lecz jego córką, owocem romansu w trakcie służby wojskowej. Nie mając takich możliwości, jak przyrodni bracia i siostra, zmuszona przez okoliczności, dziewczyna zaczęła się prostytuować, by utrzymać swoją rodzinę. Co w obliczu takiej wiadomości zrobią Gur, Ayelet i Sella? Postaci drugoplanowe (niepewny siebie prawnik oraz roztrajkotane recepcjonistki, bliźniaczki) stanowią barwne tło dla rozbudowanych postaci planu pierwszego. „Nie walczmy, bo koło nosa może nam przejść coś wartościowego” – zdaje się mówić autor. I nie chodzi tu bynajmniej o apartament, który można spieniężyć za grube szekle.
Rodzina dilerów kokainy znalazła się w tarapatach. Nieudana akcja przemytu narkotyków do Macedonii wywołuje furię klienta – tym bardziej, że to nie pierwsza tego typu wpadka familii Giorno. Tymczasem rząd ogłasza cięcia budżetowe, które w znacznym stopniu, jak to zazwyczaj bywa, odbijają się na kulturze…
W tym samym mieście, w lokalnym domu kultury, mają miejsce próby zespołu teatralnego „Scena marzeń”, prowadzonego przez charyzmatyczną Keszet. Niestety okazuje się, że planowany wyjazd do Macedonii ze spektaklem Romeo i Julia nie dojdzie do skutku – z powodu cięć władze miasta nie są w stanie sfinansować przelotu. Niekorzystna wiadomość dotyka aktorów w szczególny sposób. Są to osoby częściowo niepełnosprawne: jedni cierpią na zespół Aspergera, inni na niepełnosprawność intelektualną czy niedowidzenie. Prezentacja przedstawienia przed szerszą publicznością mogłaby pomóc wykonawcom w odbudowaniu poczucia własnej wartości i przynależności do społeczeństwa. Tymczasem po raz kolejny piętrzą się przed nimi bariery.
Za sprawą zbiegu okoliczności te dwa skrajnie różne światy zderzają się, a ich przedstawiciele nawiązują szczególną współpracę. Tuwia podaje się za producenta teatralnego, gotowego sfinansować wyjazd grupy na festiwal niepełnosprawnych. Nieświadomi przekrętu aktorzy mają przemycić ładunek z kokainą, ukryty w jednym z rekwizytów.
Szekspirowskie uniwersum stopniowo wsącza się w codzienność bohaterów sztuki. Curiel, uwikłany w rodzinny biznes syn Tuwii i Wery, zakochuje się z wzajemnością w niewidomej Astar. Co prawda w sztuce nie ma prostych szablonów – Astar i Curiel nie są potomkami zwaśnionych rodów czy też, w tym przypadku, karteli – ale czymże byłby dramat bez konfliktu? Nagle Curiel dostaje rozkaz odłączenia pogrążonego w śpiączce ojca ukochanej od aparatury podtrzymującej życie – tylko dlatego, że był przypadkowym świadkiem mafijnych porachunków. Czy taki obrót spraw może prowadzić do happy endu?
Grana w wielu europejskich teatrach (m.in. w Czechach, Niemczech, Włoszech) sztuka Normalni inaczej to przezabawna, momentami ciepła, a momentami epatująca czarnym humorem komedia, wypełniona jednak sporą dawką humanizmu. Gur Koren unika kreślenia lukrowanych portretów swoich bohaterów (nota od autora: „sztuka i tak już balansuje na granicy politycznej poprawności…”). Utwór izraelskiego autora stanowi apologię terapeutycznej mocy teatru, oczyszczającego wszelkie konflikty i pomagającego wyartykułować uśpione uczucia. Zatem – evviva l’arte!
- „Haaretz”
- „Walla”
Co zrobilibyście, gdyby pewnego dnia nawiedził was zmarły dziadek pod postacią znajomych czy przypadkowych przechodniów i poprosił o pomoc w zmianie pewnych faktów o II wojnie światowej w książce, która właśnie ma się ukazać?
Zdarzyło się to głównemu bohaterowi sztuki Pięć kilo cukru – Gurowi Korenowi. Szmuglowanie cukru i jego konsekwencje sprawiają, że dziadek musi "przekraść się przez granicę", aby spotkać się ze swoim wnukiem. Gur wyrusza w podróż, podczas której spotyka dziadka-dybuka pod postacią przeróżnych Izraelczyków: kelnerki, prostytutki, bezrobotnego aktora czy taksówkarza. Sztuka, wypełniona ciekawymi kreacjami aktorskimi, pełna jest także nieoczekiwanych zwrotów akcji, przez co jest niesamowicie zabawna.
Utwór zajmuje się ważnym w izraelskiej kulturze tematem dialogu między pokoleniami – tych, którzy pamiętają wojnę i tych, którzy urodzili się już w Izraelu – ale czyni to w zupełnie niekonwencjonalny sposób. Gur Koren opowiada o pamięci - nie tylko refleksyjnie i wzruszająco, ale przede wszystkim dowcipnie. Żydowskie poczucie humoru jest nam, jak wiadomo, bliskie, nawet bardzo. A historia dziadka Szlomo Korena rozgrywa się w Tel Avivie i Białymstoku...
Prapremiera izraelska Pięciu kilo cukru w reżyserii Yevgeny Arye w Teatrze Gesher była wielkim sukcesem. To jedno z kultowych przedstawień tego teatru, grane od ponad czterech lat i wciąż przyciągające publiczność.
Współczesny dybuk to prawdziwe wyzwanie dla teatru!