język polskijęzyk angielski

Lausund, Ingrid

Lausund, Ingrid

Ur. w 1965 r. w Ingolstadt. Studiowała aktorstwo i reżyserię w Theaterakademie Spielstatt w Ulm, w 1991 otrzymała dyplom oraz etat reżyserski i aktorski w Ravensburger Theater, gdzie zrealizowała 30. inscenizacji. Od 1999 Lausund jest profesorem gościnnym w Mozarteum w Salzburgu, od 2000 pracuje w Deutsches Schauspielhaus w Hamburgu, dla którego napisała i wystawiła Die Unsterblichen (Nieśmiertelni) 2000, Hysterikon 2001, Skrzywienie kręgosłupa (Bandscheibenvorfall 2002); w ostatnich latach napisała wiele sztuk. Od 2011 roku pod pseudonimem Mizzi Meyer pisze scenariusze do serialu TV  Der Tatortreiniger. Mieszka w Bretanii i Berlinie.

Hysterikon wystawiony w 2006 w Teatrze Polskim w Poznaniu był pierwszą inscenizacją dramaturgii Lausund na polskich scenach.

Hysterikon , Skrzywienie kręgosłupa

Skrzywienie kręgosłupa

Tłumacz
Adamski, Paweł
Gatunek sztuki
Komedia
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Czas akcji
Nieokreślona współczesność

przekład: Paweł Adamski

Osoby: KRETZKY - sympatyczny, energiczny, dobrze wyglądający, typ zwycięzcy, ubrany bezpretensjonalnie. Wie, że awans jest kwestią czasu. Preferowana technika walki: Aikido.

HUFSCHMIDT - wyrazisty, typ Alfa w stadzie, usztywnienia w okolicach karku. Już mu się prawie udało. Preferowana technika walki: Kendo.

SCHMITT - nie widać po niej, że pracuje nocami, bo ma perfekcyjnie zrobiony make-up. Wolne ma tylko w weekendy, kiedy to jeździ na NLP Sukces-Cauching-Seminarium. Preferowana sztuka walki: Kickboxing.

KRISTENSEN - ciągle wierzy, że duch zespołowy przynosi grupie korzyści. Co chwila chodzi do toalety, albo żeby odbyć trening autogenny, albo z powodu chronicznych problemów żołądkowych.

KRUSE - każdy zespół cieszy się, kiedy ma swojego Krusego, gdyż obojętnie jak czułbyś się sam poniżony, to zawsze jest ktoś, kto będzie niżej. Na napady paniki pozwala sobie dopiero w domu. Preferowana sztuka walki: Mimikra.

miejsce akcji: "metaprzestrzeń" biurowa, czyli zawieszona między czasem i przestrzenią poczekalnia przed gabinetem szefa, w którym głównym elementem są DRZWIDOSZEFA, obok nich na ścianie umieszczona jest czerwona lampka, zapalone światełko oraz towarzyszący mu nieprzyjemny dźwięk sygnalizują, że ktoś z pracowników wzywany jest do gabinetu

Krótki komentarz:
Tragifarsa "korporacyjna", dość ekscentryczna, zręcznie, zabawnie i z pomysłem napisana, na bardzo aktualny, bo dotykający coraz większego kręgu ludzi, temat. Rzecz dzieje się w symbolicznej przestrzeni biurowej, gdzie centralnym punktem są budzące przerażenie DRZWIDOSZEFA. Życie w biurze pokazane jest jako niekończąca się rozgrywka na śmierć i życie, a panujący wszędzie wszechwładny strach rządzi bohaterami skutecznie pozbawiając ich zwykłych, spontanicznych, ludzkich odruchów. Wyraźnie zarysowane postacie doskonale oddają stres życia pod presją, w ciągłej pogoni za tak naprawdę niewiadomą i nieokreśloną wygraną. Jednak prawdziwym bohaterem tej sztuki jest LĘK, który czai się w głębi każdego człowieka.

Streszczenie:
Sztuka jest podzielona na kilkanaście części, wszystkie postacie są niemal cały czas obecne na scenie, nawet podczas scen dwójkowych. 
Przetrwanie w miejscu pracy okazuje się trudniejsze niż przetrwanie wśród stada dzikich bestii, w jednej ze scen bohaterowie dosłownie zamieniają się w warczące na siebie psy. Wszyscy traktują się jak wrogowie, w najlepszym razie - konkurenci. Wiele scen napisanych jest w konwencji konfrontacji i pojedynków, rozmowy pełne są uszczypliwości i wypunktowywania rozmówcy. Każdy z bohaterów nakładając w pracy maskę ukrywa pod nią, często nieskutecznie, swoje słabości, fobie, tęsknoty i marzenia. Bohaterowie czczą DRZWIDOSZEFA i boją się tego, co za drzwiami. Pracownicy wychodzą od niego najczęściej upokorzeni, "pomniejszeni" i zdeformowani (np.: Kretzky ma na głowie śmieszną, tekturową czapeczkę, Kristensen wbity w plecy nóż, innym razem tasak w głowie, Schmitt zamiast twarzy ma wielką kluskę, którą w ukryciu przed kolegami jest zmuszona zjeść, Hufschmidt wielokrotnie policzkuje biurową ofiarę, czyli Krusego, prawdopodobnie chcąc polepszyć sobie swoją samoocenę i udowodnić swoją pozycję w grupie, a Kruse wychodzi z głową pod pachą). Elementy groteski doskonale podkreślają, nasyconą emocjami do granic, atmosferę. 
Jest w tej sztuce również satyra na rozmaite trendy radzenia sobie ze stresem, elementy psychoterapii, różne treningi dotyczące rozwoju osobistego, realizowania się poprzez pracę, budowania własnej wartości, a nawet na jogę (w pewnym momencie Kruse z rozpaczliwym okrzykiem: relaksuję się, rzuca się na podłogę i robi świecę).
Na jedną z najlepszych scen w sztuce składa się pomysłowo i zabawnie napisany dialog (Hufschmidt, Schmitt, potem Kretzky) - pozornie rutynowa rozmowa ludzi, którzy, choć rywalizują ze sobą i nienawidzą się wzajemnie, muszą razem pracować, tworząc zgrany zespół. W wypowiedzi każdej z osób kwestia skierowana wprost do rozmówcy jest wypowiadana wraz z prawdziwą opinią na ten temat lub totalną zgryźliwością, czyli np.:
H: Słyszała już pani, że będziemy razem pracować?
S: Tak, już słyszałam - zaraz się porzygam - i cieszę się.
H: Powinniśmy się spotkać i porozmawiać - juz się porzygałem - o naszych pomysłach.
S: Tak, dobrze by było - nie podchodź do mnie, ty dupku - sądzę, że tak.

albo:
H: To bardzo interesujące, gdy Japończycy...
S: Masz łupież na kołnierzu.
H: Zawsze chodzi tu o to, by codziennym czynnościom...
S: Masz łupież na kołnierzu.
H: (ściąga marynarkę) ...nadać doskonałą formę - załatwię cię, ty kupo gówna.

Jednak pod wpływem ogromnego napięcia maski zaczynają pękać i powoli wyłaniają się prawdziwe twarze bohaterów. W pewnej chwili nastąpi nawet coś na kształt rebelii, podczas której grupa biurowych straceńców stanie przed DRZWIAMIDOSZEFA niczym banda z westernu i buńczucznie przyklei do drzwi wyżutą gumę. Niestety okazuje się, że respekt przed przełożonym przybrał postać strachu, który wrósł w tkanki zbyt głęboko, by tak łatwo można się go pozbyć. Próby odejścia z pracy również kończą się groteskowo - szeregiem scen, w których Kretzky i Kruse na przemian wchodzą do gabinetu szefa i zamiast zdania odchodzę, bo tak dłużej nie można, wypowiadają zgoła inne, np.: bardzo się cieszę, że tu pracuję. 
Ostatnia scena nosi tytuł Przyjaciele, dochodzi w niej do czegoś na kształt pojednania i próby nawiązania przyjacielskich więzów, a w tym nakreślonym delikatną kreską happy endzie pojawia się delikatny ton nadziei.

J. Olczakówna dla ADiT

Hysterikon

Tłumacz
Bikont, Karolina
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Szczegóły obsady
Występuje 17 postaci
Prapremiera polska
2006, Teatr Polski w Poznaniu, reż. Piotr Kruszczyński

Akcja Hysterikonu  rozgrywa się w Supermarkecie. Bohaterami są Klienci oraz Kasjer. Przestrzeń, w której poruszają się postaci, naznaczona jest wielowymiarowością. Bohaterowie sztuki przerywają mechaniczny marsz wzdłuż półek, żeby dać upust swoim frustracjom we wrzasku, krzyku, kłótni, demolce. Tutaj wyzwala się endorfina i adrenalina. Mężczyźni i kobiety dokonują aktu kupna - sprzedaży - wyceny wartości, który znajduje analogie w ich życiu osobistym i zawodowym, a nawet w ich życiu tajemnym, duchowym. Ingrid Lausund uczyniła z Supermarketu metaforę współczesnego świata. To teren Idei zamkniętej w przedmiocie: ciało, emocje, marzenia i związki są takim samym przedmiotem handlu jak jogurt, ekspres do kawy czy indyjskie kadzidełka. Granica między podmiotem a przedmiotem zaciera się. W groteskowo lirycznej scenie kobieta-lodówka zaczyna się rozmrażać. Jej kochanek nie ma zamiaru się z nią wiązać. Dopóki była zamrożona, przyciągała uwagę swoją niedostępnością. Od momentu, w którym zdecydowała się wejść w miłosną relację, budzi wyłącznie zażenowanie i odrazę mijających ją bez słowa klientów. Wie o tym złośliwiec Kasjer - konferansjer, narrator, komentator, postać nieomal mistyczna, który bezlitośnie obniża jej początkową wartość.

Postaci Hysterikonu kompulsywnie starają  się coś zmienić w swoim bezcelowym życiu: schudnąć, mieć romans, wyjechać w daleką podróż, zacząć biegać albo zostać wolontariuszem w jednym z krajów trzeciego świata. Ale tak naprawdę żadna z tych - nomen omen - rzeczy nie jest ich autentycznym wyborem. To jedynie środki uspokajające na złagodzenie depresji cywilizacyjnej. Spontaniczność oznacza dla nich przymus spontaniczności. Hysterikonie ludzie są wydrążeni od środka, obumarli: nie potrafią zlokalizować swojej osobowości. Dlatego udają się do Supermarketu, aby nabyć ją drogą kupna.