czytanie: SZCZOTECZKA DO ZĘBÓW Gabriela Baryllego
godz. 18:30 Sopoteka / ul. Kościuszki 14 (Sopot Centrum poziom +1)
Wystąpią aktorzy i aktorki Teatru Wybrzeże.
godz. 18:30 Sopoteka / ul. Kościuszki 14 (Sopot Centrum poziom +1)
Wystąpią aktorzy i aktorki Teatru Wybrzeże.
Ur. w 1957 r. w Wiedniu znany austriacki pisarz, aktor i reżyser. Ukończył akademię aktorską na wiedeńskim Max-Reinhardt-Seminar i w roku 1979 został przyjęty do zespołu aktorskiego Burgtheater w Wiedniu. Występował gościnnie na scenach niemieckich. Jako aktor filmowy debiutował w roku 1980 w Der Schüler Gerber wg powieści Friedricha Torberga, w reż. Wolfganga Glücka. Od tamtej pory występował w licznych filmach, stał również niejednokrotnie sam za kamerą i reżyserował w teatrze. W połowie lat 80. zaczął pisać i szybko został uznanym autorem powieści, scenariuszy filmowych i sztuk teatralnych.
Epizod z życia aktora, architekta i sprzedawcy butów. Wszyscy są sfrustrowanymi panami w średnim wieku. Boją się samotności, utraty przyjaźni, początku i końca miłości. Podczas przyjęcia urodzinowego dochodzi do szczerej męskiej rozmowy. Kiedy dowiadują się, że jeden z nich cierpi z powodu kobiety, męska solidarność skłoni ich do uszczęśliwienia solenizanta za wszelką cenę. To, o czym mówią bohaterowie – osobiste jak mycie zębów wyznania – słyszy się zazwyczaj dopiero po którejś wypitej butelce wódki, gdy pękają wszelkie bariery i zahamowania.
[za: Jolanta i Andrzej Kruszewscy]
Więcej informacji o sztuce lub prawach autorskich udzieli Elżbieta Manthey lub Magdalena Linek: agencja@adit.art.pl, tel.: 22/ 822 11 99
Sztukę Gabriela Baryllego otwiera kłótnia eks-małżonków, podczas której pistolet dwukrotnie wystrzela, pozbawiając życia parę bohaterów, Marię i Martina. Ich historia w kolejnych scenach posłuży jako studium relacji damsko-męskich.
Maria i Martin poznali się, gdy po wielu nieudanych związkach wybrali życie singli. Miłość była jednak silniejsza od wszelkich postanowień. Szybko wyznali sobie uczucie i postanowili wziąć ślub. O zauroczeniu opowiadali przyjaciołom: Martin Andreasowi, a Maria Clarabelli. Słuchacze nie kryli dystansu do wizji szczęścia, jakie roztaczali przed nimi zakochani, cierpliwie znosząc ich późniejsze płacze i żale. Małżeństwo Martina i Marii nie trwało bowiem długo. Próba wprowadzenia w życie liberalnych zasad, pośród których znajdowała się także akceptacja dla zdrady, skończyła się rozwodem. Współczesny, partnerski model relacji damsko-męskich okazał się niedoskonały... A przecież historia nie musiała się tak potoczyć. W zakończeniu narrator przedstawia alternatywne rozwiązania.
Bohaterowie korzystają z repertuaru stereotypowych ról (zakochanych, małżonków, zdradzonych), choć w żadnej z nich nie czują się w pełni komfortowo. Odbija się to echem w konstrukcji dramatu – postaci czasem wychodzą z przypisanej im roli, by zwrócić się bezpośrednio do odbiorcy. Zabieg ten powinien dobrze sprawdzić się na scenach komediowych. Dramat napisany jest żywym, współczesnym językiem okraszonym inteligentnym żartem. Podróż do Ohio to sztuka dopracowana w szczegółach. Barylli proponuje pełną listę piosenek, które można wykorzystać w spektaklu. Dzieli się także pomysłem na funkcjonalną scenografię.
Honeymonn to sztuka o związkach, jakie łączą kobiety z mężczyznami z punktu widzenia kobiet. Mężczyźni w tej sztuce głosu nie mają, no może poza krótkimi nagraniami na automatycznej sekretarce. Trzy kobiety, trzy spojrzenia na życie i mężczyzn. Christine i Linda mieszkają razem. Christine jest rozwódką, czekając na wielką romantyczną miłość, nie grzeszy nadmiarem sukcesów. Z kolei Linda na brak powodzenia u płci przeciwnej nie może narzekać. Dla Lindy mężczyźni to inwestycja, do której podchodzi w następujący sposób: jak najwięcej pokazać, jak najmniej dać, jak najwięcej skorzystać. Przepis działa bez zarzutu, Linda dostaje drogie prezenty i zwiedza świat. Kobiety rozmawiają o relacjach damsko-męskich, swoich oczekiwaniach i o tym, ile jest prawdy w słowie miłość. Z każdym zdaniem wypowiadanym przez bohaterki ta prawda topnieje, a kiedy pojawia się koleżanka Christine Barbara, znika zupełnie. Bowiem Barbara to szczęśliwa mężatka, od siedmiu lat w idealnym związku. A obecnie jest zdradzoną żoną, której mąż zrobił to na ich domowej kanapie.
Kobiety wypłakują swoje smutki, pocieszają się wzajemnie, topiąc żale w kolejnych kieliszkach szampana i piekąc świąteczne ciasteczka.
Życie, jak to zwykle bywa, zgotowało dla każdej z nich inny scenariusz niż ten, jakiego chętnie by się spodziewały. Zdradzona Barbara przeistacza się z wiernej żony, ubranej w długą spódnicę w szkocką kratę, w korzystającą z życia seksowną kobietę w obcisłej czarnej. Christine odnajduje miłość życia we własnym,ale byłym mężu. A Linda, po zerwaniu ze swoim narzeczonym, dowiaduje się, że jest w ciąży. Kobietom nie pozostaje nic innego, jak w skupieniu wysłuchać kolejnego męskiego głosu z automatycznej sekretarki, który nie wie, z którą z pań ma się umówić na randkę. Co na koniec podsumowuje Barbara: lepsze mnóstwo niż ubóstwo. I odbiera telefon...
Sympatyczna sztuka o rozterkach i spostrzeżeniach kobiet na temat mężczyzn. Właściwie wszystko to, co mówią bohaterki sztuki, zostało już powiedziane, historie, które przeżywają, okazują się stare jak świat. Rozwódka szukająca ciepła i prawdziwej miłości, uwodzicielka, która nagle zachodzi w ciążę, idealna żona niespodziewanie zdradzona przez idealnego małżonka. Galeria kobiecych postaci dobrze nam znanych, a jednak... jest w tej sztuce coś ciepłego (nie tylko z powodu choinki sygnalizującej zbliżające się święta), coś, co wzrusza i bawi jednocześnie. Atutem sztuki jest humor sytuacyjny i słowny. Honeymoon to wyjątkowo zabawna komedia obyczajowa, która pokazuje, że od pokoleń nic się nie zmieniło. Kobiety tęsknią za prawdziwą miłością, a mężczyźni jak zwykle zdradzają...
Warto jednak za każdym razem przyjrzeć się stereotypom, za którymi można odkryć, dlaczego tak się dzieje.
ADiT
Żyjący w ciągłym stresie, zapracowany Martin odwiedza ekskluzywną prostytutkę, Marię, żeby w erotycznym uniesieniu zapomnieć o kłopotach i codzienności. Z początku jest bardzo spięty. Nie może skoncentrować się na wymyślnych pieszczotach Marii. Co chwila wpada mu do głowy jakieś nowe hasło reklamowe albo dzwoni jego komórka. Maria stara się go rozluźnić, gotowa spełnić każde jego życzenie. Zakłada blond perukę, gorset, czarne pończochy, szpilki, jedwabne kimono. Włącza nastrojową muzykę. Proponuje drinka. Z uwagą słucha, jak wścieka się na byłą żonę, która wydzwania do niego z pretensjami i żąda kolejnej sumy pieniędzy. Wydaje się, że Maria go rozumie. Martin zaczyna się otwierać. Opowiada jej o swoich lękach i obsesjach. Przeraża go zakłamanie współczesnego świata, chociaż zdaje sobie sprawę, że sam jest jego częścią. Boleśnie zawiódł się na kobietach. Twierdzi, że to one robią z mężczyzn upośledzonych emocjonalnie egoistów, bo wolą bogatych macho od wrażliwych poetów. Mimo wszystko jednak Martin marzy o miłości.
Powoli Maria i Martin zbliżają się do siebie. Zaczyna między nimi iskrzyć. Spontanicznie wyznają sobie miłość. Wreszcie kochają się namiętnie.
Robi się późno. Martin ubiera się pospiesznie. Wydaje się szczęśliwy i rozmarzony. Nie może się już doczekać następnego spotkania. Maria prosi go o uregulowanie należności za wspólnie spędzony wieczór.
Krótkie omówienie krytyczne:
Barylli maluje gorzki portret współczesnego społeczeństwa, żyjącego w zakłamaniu i kulcie pieniądza. Maria, ekskluzywna prostytutka, staje się, w pewnym sensie, uosobieniem tego zakłamania, złudnej iluzji, złej kobiety, która niszczy mężczyznę. Z drugiej jednak strony daje Martinowi to, czego on potrzebuje: poczucie bezpieczeństwa, szczerość, a przede wszystkim chwilowe złudzenie miłości. Szkoda tylko, że trzeba za nie płacić.
Próba czytana odbyła się 19 stycznia 2009 w Teatrze Wytwórnia.