język polskijęzyk angielski

McPherson, Conor

McPherson, Conor

Ur. w 1971 w Dublinie irlandzki dramatopisarz, reżyser filmowy i teatralny i scenarzysta. Ukończył University College w Dublinie i jeszcze na studiach, będąc w grupie teatralnej, zaczął pisać. Jego najważniejszą sztuką jest Tama, za którą otrzymał wiele nagród, w tym Laurence'a Oliviera. Bywał łączony z nurtem „nowego brutalizmu" w teatrze, ale nazywany jest też irlandzkim Czechowem. Jego sztuki, m. in. Alejka lipowa, Wódka z rumem, Św. Mikołaj, Tama, Zasłona, wystawiane na całym świecie (w tym na West Endzie i Broadwayu), zdobywają uznanie widowni i krytyków teatru. Ostatnio sukces przyniósł mu dramat Inna noc (The Night Alive, 2013), który otrzymał New York Drama Critics Circle Award Best Play oraz nominacje do wielu innych nagród, w tym do Nagordy Laurence'a Oliviera.

Ptaki

Tytuł oryginalny
The Birds
Tłumacz
Plisz-Góral, Bogusława
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Szczegóły
na motywach opowiadania Daphne Du Maurier, które zainspirowało także oczywiście Alfreda Hitchcocka
Prapremiera
Dublin’s Gate Theatre w 2009 roku; ostanio w USA: Griffin Theatre w Chicago, 2015; angielska: we wrześniu 2015 sztuki na West Endzie w Londynie

Autor wprowadza widza w sam środek hekatomby, która najprawdopodobniej jest końcem ludzkości, apokalipsą. Z niewiadomych przyczyn ptaki atakują ludzi. Część miast została zniszczona, brakuje żywności, a co najważniejsze - miejsc, w których można by się schronić. Opustoszały dom nad brzegiem morza staje się kryjówką dla Nata i Diany - dwojga nieznajomych. Ta mikrospołeczność próbuje sobie zbudować namiastkę normalnego życia. Podczas odpływu, który powoduje również odlot ptaków, Nat i Diana wychodzą z domu, by zdobywać jedzenie i niezbędne sprzęty. Pewnego dnia przypływ, oprócz hord oszalałych ptaków, „przynosi” kolejną lokatorkę - dwudziestokilkuletnią Julię. Diana i Nat przyjmują Julię, bo na zewnątrz grozi jej śmierć, ale nie ufają dziewczynie. Nie wiadomo, kim ona jest,  jak zdobywa pożywienie, w końcu - kto jest ojcem jej nienarodzonego dziecka. Obecność tajemniczego sąsiada z domu obok nie ułatwia rozwiązania zagadki…

Opowiadanie Daphne Du Maurier zainspirowało Alfreda Hitchcocka do nakręcenia jednego z najbardziej znaczących filmów grozy w historii kina. Po latach motyw powraca w świetnie skonstruowanej, niezwykle aktualnej i przejmującej sztuce McPhersona. Sceniczne Ptaki nie są klasycznym thrillerem, raczej studium rozpadu społecznych więzi w obliczu totalnej katastrofy, tej zewnętrznej (ptaki) i tej, która pojawia się w mikrospołeczeństwie pod postacią Julii.

Sztuka miała prapremierę dublińskim teatrze Dublin’s Gate Theatre w 2009 roku. Grana była również w USA w Quotidian Theatre w Bethesda w 2013 roku, w Guthrie Theater w Minneapolis w 2012, w Griffin Theatre w Chicago w 2015 roku. We wrześniu 2015 roku odbyła się premiera sztuki na West Endzie w Londynie w Leicester Square Theatre.

Zasłona

Tytuł oryginalny
The Veil
Tłumacz
Rozhin, Klaudyna
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Postacie
Hannah – 17 lat, Madeleine – po 40-tce, Babunia – matka Madleine, Berkeley – 60 lat, Audelle – 45 lat, Pani Goulding, Fingal – 40 lat, Clare – 20 lat
Czas akcji
Wczesne lato 1822
Miejsce akcji
okazała stara wiejska rezydencja w Irlandii
Prapremiera
4 października 2011 w Royal National Theatre w Londynie w reżyserii autora

Tekst Conora McPhersona budzi nie tylko skojarzenia z dramatami Antoniego Czechowa, ale też pełnymi tajemnicy filmami Roberta Altmana, takimi jak Gosford Park czy Trzy kobiety.

PANI GOULDING: No cóż, jak powiedział pan O'Connel w swoim przemówieniu w Loughferry. -„Potrzeba będzie mocnego przeciągu, żeby zerwał zasłonę dezorientacji!"

AUDELLE: Któregoś poranka przy śniadaniu spojrzałem na twarz żony i uzmysłowiłem sobie, że już nie widzę w niej Boga. Tak jakby spadła zasłona i Bóg zniknął.

W okazałej starej wiejskiej rezydencji w Irlandii czas się zatrzymał albo poddany jest innemu porządkowi, w którym dominują istoty niewidzialne, które kiedyś żyły, a obecnie pojawiają się okazjonalnie i tylko wybranym – trzem kobietom, których życie i majątek wali się niczym trzem siostrom Czechowa.

Majętna arystokratyczna rodzina Lambroke straciła w tragicznych okolicznościach męża i ojca. Madeleine - wdowa - została ze starą matką i jedynaczką na wydaniu. Hannah zdecydowanie woli samotność, chroniąc w ten sposób swoje wyjątkowe przeżycia - zdarza się jej słyszeć krzyk dziecka, którego jednak nie ma fizycznie w pomieszczeniu. Służba w osobach gospodyni, pokojówki i zarządcy (któremu czasem pomaga nastoletni stajenny) ma swoje własne zmartwienia i tajemnice, ale wszyscy wiedzą, że duchowe istoty rządzą ludzkim kruchym życiem, a szczególnie w okolicy "doliny czaszek", gdzie lubią przechadzać się wróżki.

W takich smutnych okolicznościach do majątku przybywają bracia, przyjaciele rodziny: były anglikański pastor Berkeley i filozof Audelle. Starają się pozyskać zaufanie rodziny, a szczególnie Hannah, indywidualistki. Prowadzą dyskretną grę: Berkeley przeprowadza u Lambroke'ów szereg egzorcyzmów, a Audelle podsuwa dziewczynie laudanum – nalewkę z opium. Czynią to chcąc pomóc rodzinie dotkniętej wielkim nieszczęściem – samobójstwem gospodarza. Przyczyny tragedii są krok po kroku badane, ale ich nie okażą się nimi upiory ani demony, tylko fatalna wiadomość przekazana przez pokojówkę.

Inna noc

Tytuł oryginalny
The Night Alive
Tłumacz
Kurkowski, Michał
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Prapremiera
2013, Donmar Warehouse w Londynie

Tommy nie należy do „przegranych", których Conor McPherson tak często w swoich dramatach portretuje. Wie jednak, że mógłby żyć nieco lepiej, gdyby nie musiał wynajmować parteru w domu wuja Maurice'a i nie trzymać żony i dzieci na odległość. Tymczasem wszystko potoczyło się wbrew jego oczekiwaniom. Od lat wspólnie ze swoim najbliższym przyjacielem Doc'iem prowadzą firmę usługową, spędzając razem niemal każdy dzień, a nawet noc, jeśli Doc nie ma gdzie spać. Pewnej nocy główny bohater spotyka przed barem młodą dziewczynę i oferuje jej pomoc oraz nocleg – dziewczyna ma na imię Aimee i dopiero co udało jej się uniknąć pobicia przez jej chłopaka, który wkrótce ją niestety odszuka. O połowę młodsza od Tommy'ego Aimee prawdopodobnie jest prostytutką, ale jemu to nie przeszkadza, bowiem między mężczyzną i kobietą tworzy się więź. Tommy ma nadzieję, że dzięki Aimee zmieni się jego życie, że uda im się wyjechać, ale odlot kończy się bolesnym rozczarowaniem...

Sztuka nie dryfuje w kierunku metafizyki, przenika się tu jednak realizm z symbolizmem; McPherson w subtelny sposób wplata tutaj wątek religijny, wprowadzając na początku cytat z Ewangelii o pokłonie Trzech Króli, którymi w sztuce są Maurice, Tommy i Doc. Tekst stanowi znakomity materiał dla kreacji aktorskich: zrzędliwego Maurice'a, żałosnego Doca, oschłego i momentami wulgarnego niczym Stanley Kowalski Tommy'ego, niejednoznacznej Aimee – świętej dziwki. To poruszający dramat o biedzie, rozczarowaniu, samotności, pragnieniu szczęścia i zapomnienia o czasie choć na chwilę, np. w noc Bożego Narodzenia.

Prapremiera Innej nocy odbyła się w 2013 w Donmar Warehouse w Londynie, a kolejna premiera w Atlantic Theatre w Nowym Jorku.

Alejka lipowa

Tytuł oryginalny
This Lime Tree Bower
Tłumacz
Rozhin, Klaudyna
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Postacie
Joe i Frank – nastoletni chłopcy, Roy – mężczyzna w średnim wieku

To dość prosta historia, rozpisaną na trzy głosy. Chłopcy z przedmieścia - bracia Joe i Frank - oraz nauczyciel akademicki, nałogowy pijak Roy, prezentują ją w formie monologów. Ich wspomnienia, choć wolne od nostalgii, pełne są smaków i zapachów pubów i uliczek, portu i nabrzeża. Nie tak odległa w czasie rzeczywistość dublińskich przedmieść i collegu w centrum miasta jest brutalna i szorstka (z opisu dyskoteki: "Chłopaki wyglądali tak, jakby mieli pchnąć cię nożem, kiedy tylko do nich podejdziesz.") Gdybyśmy chcieli mówić o nastrojach społecznych, należałoby stwierdzić, że w świecie naszych bohaterów dominuje ogólny brak perspektyw: zarówno w sensie psychologicznym (Roy: "Pracowałem nad książką, której - wiedziałem - nikt nie będzie czytał."), jak i materialnym. Filozofia, wykładana na uniwersytecie, nie przystaje do życia; życie, studiowane w barach i na ulicy, sprowadza się do tego, jak uwolnić się od spłat kredytu (ojciec Joego i Franka), jak poderwać kolejną studentkę i wyleczyć kaca (Roy) i co ze sobą zrobić, żeby uciec od tej "kupy gówna" (Joe i Frank).
Bohaterowie mówią: 30-latek Roy (o dziewczynie, z którą się spotyka): "Była prawdopodobnie bardziej inteligentna ode mnie, tylko że ja byłem ze światem za pan brat i wiedziałem, jak robić dobrą minę do złej gry, a ona była niewinna i ufna."; (o sobie): "Gdyby dusze miały zapachy, moja cuchnęłaby na kilometr."; 17-latek Joe (o szkole): "Przerabialiśmy książki, w których nic nie było powiedziane wprost i naszym zadaniem było domyślić się, o co chodzi." (o książkach): "Nabrałem zwyczaju czytania w gazetach, o czym jest dana książka. (...) Lubię krótkie słowa"; 20-latek Frank (o życiu): "W końcu stwierdzasz, że musisz odłożyć na bok swoje pierdzielone zasady, bo ludziom dookoła i tak wszystko zwisa."
Akcja, której kulminacyjnym punktem jest brawurowo wykonany przez Franka napad na sklep sąsiadów, jest jedynie pretekstem do opowiadania historii. Jednym słowem - najważniejszy jest sam proces opowiadania, gdyż - jak mówi motto sztuki: "Żadna z nut, które tworzą tę melodię życia, nie brzmi fałszywie."
Mogę sobie z łatwością wyobrazić film, stworzony w oparciu o sztukę i nakręcony, oczywiście, w Dublinie. Jeśli jeszcze go nie ma, to na pewno powstanie! Opowieści bohaterów są właściwie gotowym scenariuszem. Na scenie rzecz prezentuje się chyba nieco statycznie, jednak z pewnością broni się, dzięki soczystości wyrażeń i ekspresyjności, pełnego "mimowolnej poezji" języka, który brzmi jak skrzyżowanie Hłaski ze Stasiukiem. Tematyka sztuki, choć jak najbardziej współczesna, jest zakorzeniona w obyczajowości, kulturze i idiomatyce typowej dla Irlandii, które przeciętnemu polskiemu widzowi mówią niewiele. Nawet sam tytuł - This Lime Tree Bower ("Ta Lipowa Altanka" -  z wiersza S.T. Coleridga) wymaga od nas umysłowej gimnastyki. Zastanawiamy się, niczym bohater sztuki Joe: co autor miał na myśli, dając taki, a nie inny tytuł? Irlandczyk by zrozumiał.

 

Tama

Tłumacz
Rozhin, Klaudyna
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn

Rzecz dzieje się współcześnie w małej, sennej irlandzkiej wiosce, która ożywa tylko w wakacje, kiedy zjeżdżają się tu niemieccy turyści. Scenerią wydarzeń jest mały, wiejski, lekko zaniedbany bar, będący własnością jednego z bohaterów - Brendana.
Brendan - trzydziestoletni mężczyzna, który po śmierci rodziców prowadzi bar, ponieważ jako jedyny z rodziny pozostał w wiosce. Brendan jest kawalerem i powoli zaczyna się rozglądać za kandydatką na żonę.
Jack (ok. 50 ) i Jim ( ok. 40 ) to zatwardziali starzy kawalerowie, stali klienci Brendana, których jedyną rozrywką jest plotkowanie i gra na wyścigach konnych. Tym samym pasjonują się zresztą wszyscy mieszkańcy wioski, gdyż poza tym nie ma tu nic do roboty.
Brendan, Jim i Jack spotykają się w pubie. Dzisiejszy wieczór zapowiada się na nie lada atrakcję, bowiem miejscowy biznesmen, Finbar, właściciel połowy wioski i jedynego w okolicy hotelu, ma przyprowadzić nową mieszkankę wioski, której sprzedał właśnie stojący od lat pusty dom Maury Nealon. Valerie, o której mowa, okazuje się sympatyczną, trzydziestokilkuletnią kobietą, która z jakichś powodów postanowiła zamieszkać na tym odludziu. Mówi, że potrzebuje spokoju i samotności.
Po pewnej chwili od oficjalnej prezentacji wszyscy zaczynają się dobrze czuć w swoim towarzystwie, pękają pierwsze lody, po kuflu piwa i lampce wina rozpoczynają się, typowe w takich sytuacjach, opowieści i wspomnienia. Okazuje się, że każda piędź ziemi w okolicy ma swoją tajemnicę. Przed wiekami była tu stolica hrabstwa z opactwem i fortem. Ponoć odbył się tu także synod biskupi.
Mężczyźni ze wszystkich sił próbują w swoich opowieściach uatrakcyjnić miejsce, w którym żyją, aby zaimponować Valerie. Widać jednak wyraźnie, ze nie przywykli do snucia tajemniczych historii. Dawna irlandzka tradycja opowiadania o mitach, wierzeniach i tajemnicach, wspomagana alkoholem oraz wiejącym nad wioską silnym wiatrem sprawia, że mężczyźni zaczynają sobie przypominać coraz więcej niezwykłych historii. Zaczyna Jack.
Początkowo jego nieskładna historia staje się bardzo zajmująca. Otóż miejscowi wierzą, że przez wieś przebiegała niegdyś ścieżka wróżek, którą zmierzały one na swoje spotkania. Z czasem jednak pojawiały się coraz rzadziej, a wieś rozrastała się. Zdarzyło się tak, że na ścieżce wybudowano dom. Mieszkająca w tym domu stara kobieta wciąż skarżyła się na głosy, których nikt inny nie słyszał, na tajemnicze pukanie do drzwi i okien. Za drzwiami jednak nigdy nikogo nie było. Wszyscy wierzą, że to wróżki próbowały przejść swoją ścieżką i, pukając, prosiły o przepuszczenie ich przez dom, który stanął im na drodze.
Historia bardzo się wszystkich bardzo bawi do momentu, gdy mężczyźni zdają sobie sprawę, że ta opowieść dotyczy domu, w którym zamieszkała Valerie. Ona sama jednak nie wygląda na przestraszoną i domaga się dalszych historii. Prosi tylko o kolejny kieliszek wina.
Następną historię opowiada Finbar. Jego sąsiedzi, Walshowie, zawsze byli uważani za nieco dziwnych. Pewnego wieczoru Finbara odwiedziła przerażona Walshowa mówiąc, że jej córka podczas seansu spirytystycznego wywołała ducha, który nie chce odejść. Finbar poszedł więc do ich domu i zobaczył Niamh, córkę Walshów białą jak płótno, która siedziała zamknięta w pokoju i nie chciała wyjść, ponieważ bała się kobiety stojącej rzekomo na schodach. Według Finbara na schodach oczywiście nikogo nie było, ale niezwykłości wydarzeniu dodał fakt, że tego samego wieczoru zadzwonił starszy syn Walshów, któremu w tym samym momencie również przydarzyła się niesamowita historia. Otóż zobaczył w ogrodzie sąsiadkę, która zmarła kilka miesięcy temu. Finbar tak się przeraził, że papieros, którego wypalił tamtego wieczora, był jego ostatnim.
Następną opowieść rozpoczyna Jim. Wspomina, jak kilkanaście lat temu dał się namówić księdzu z odległej parafii na jakąś tajemniczą, ale i dobrze płatną robotę. Pojechali tam we dwóch, z Declanem Donnelly. Na miejscu okazało się, że mają kopać grób dla jednego z mieszkańców wioski. Dziwili się, ze proboszcz na miejscu nie mógł znaleźć nikogo do tej roboty, ale nie mogli już odmówić. Podczas kopania do Jima podszedł jakiś mężczyzna i stwierdził, że kopią nie tam, gdzie trzeba, i pokazał mu inny grób, w którym leżała mała dziewczynka, mówiąc, że zmarły powinien leżeć z nią. Jim pomyślał, że to pewnie jakiś wariat, a że Declan niczego nie zauważył, nie przejął się tym zbytnio. Dopiero później zobaczył zdjęcie mężczyzny, dla którego kopali grób - to był ten sam człowiek, z którym Jim rozmawiał na cmentarzu. Dowiedzieli się też, dlaczego nikt z miejscowych nie chciał kopać grobu dla niego - otóż był to ponoć jakiś zboczeniec, którego interesowały małe dziewczynki.
Ta historia na wszystkich robi olbrzymie wrażenie. Jim wprawdzie tłumaczy, że był wtedy chory, miał wysoką gorączkę i mogło mu się to wszystko tylko przyśnić, ale te wyjaśnienia zdają się nie przemawiać do nikogo. Valerie wychodzi do łazienki. Mężczyźni mają do siebie pretensje o to, że przestraszyli bogu ducha winną dziewczynę swoimi głupimi opowieściami. Sytuacja jednak wymknęła się im spod kontroli. Gdy Valerie wraca wszyscy lekko skonsternowali próbują obrócić w żart napięcie, jakie pojawiło się między nimi. Ale dziewczyna jest gotowa opowiedzieć im też własną historię. Mówi, że niedawno jeszcze pracowała na uniwersytecie razem z mężem. Wychowywali też swą ośmioletnią córeczkę Niamh, która od dawna miała dziwne lęki i przywidzenia - bała się ciemności i pojawiającego się w koszmarach mężczyzny, który wciąż stał po przeciwnej stronie ulicy. Niamh bała się, że jeśli zaśnie sama to obudzi się w pustym domu, bez rodziców.
Pewnego dnia Valerie spóźniła się po córkę do szkoły. W tym dniu odbywały się zawody pływackie, w których startowała Niamh. Podczas skoku do wody dziewczynka uderzyła się głową o dno basenu i straciła przytomność. Lekarz z pogotowia nie potrafił jej docucić. Niamh zmarła w drodze do szpitala. Valerie i jej mąż nie mogli w to uwierzyć. Valerie załamała się, całymi dniami nie wychodziła z domu leżąc w łóżku. Pewnego poranka zadzwonił telefon. W słuchawce usłyszała głos córki - Niamh mówiła, że jest u babci i strasznie się boi, bo nikogo nie ma w domu, a po drugiej stronie ulicy stoi mężczyzna i obserwuje ją. Valerie natychmiast wsiadła do samochodu i pojechała do matki. Oczywiście nie zastała tam córki. Wpadła w jeszcze większą depresję. To spowodowało kryzys ich małżeństwa. Valerie został sama. Postanowiła więc wyjechać osiedlić się z dala od zgiełku.
Historii Valerie nikt już nawet nie próbuje obrócić w żart. Nikt też nie wie co odpowiedzieć. Aby rozładować atmosferę Jack opowiada historie swojej miłości - mówi o dziewczynie, która wyjechała do Dublina i chciała, aby on dołączył do niej. Mieli się pobrać. Ale Jack źle się czuł w wielkim mieście. Jak sam przyznaje jeździł tam tylko po to, aby spędzić noc z kobietą. Rano zaraz gnało go z powrotem. Wkrótce dziewczyna wyszła za mąż za innego. Jack był na ich ślubie, ale nie mógł wytrzymać do końca ceremonii. Uciekł z kościoła do baru. Tam jakiś życzliwy barman poczęstował go kanapką. I ta kanapka dała mu siłę, żeby dalej żyć. Jack wrócił na przyjęcie i postanowił odtąd żyć w zgodzie z samym sobą.
Historia Jacka jest ostatnią tego wieczoru. Wszyscy zaczynają się rozchodzić do domów, dziękują za spotkanie, przepraszają się nawzajem i życzą wszystkiego dobrego. Zdaje się, że stali się sobie bliżsi, a Valerie została przyjęta w do ich małej społeczności z dala od zgiełku świata.
“Tama” to dramat pełen tajemniczej, typowo irlandzkiej metafizyki. Mały, wiejski pub zamknięty podczas wichury tworzy znakomitą scenerię dla niezwykłych opowieści. Ważne, aby wydobyć tajemniczy urok tych historii oraz odnaleźć i uwypuklić dziwne więzy łączące ludzi odwiedzających tego wieczora pub Brendana.
Ta kameralna sztuka ma szansę olśnić widzów bogactwem i niezwykłością ludzkich uczuć i sprawić, że każdy poczuje się gościem w teatralnym pubie.

Wódka z rumem

Tytuł oryginalny
Rum and Vodka
Tłumacz
Rozhin, Klaudyna
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Szczegóły
monodram

Kolejna sztuka McPhersona o obiecującym tytule Wódka z rumem (lub, jak kto woli, Rum i wódka) miała, podobnie jak Alejka lipowa (This Lime Tree Bower), swoją prapremierę na początku lat 90 tych, na uniwersytecie w Dublinie.
Wygląda na to, że ulubionym bohaterem literackim autora jest młody, pijący Dublińczyk, wywodzący się z klasy robotniczej. W Wódce z rumem jest to dwudziestopięciolatek, który pracuje w biurze; tkwi przy biurku od dziewiątej do piątej, i jest dość zadowolony. W domu czekają na niego (poślubiona w wieku 20. lat) żona i dwójka dzieci. Jego małżeństwo, to typowy przykład tak zwanej "wpadki" ("Oszczędzę wam pikantnych szczegółów! Moje życie jest jednym wielkim pikantnym szczegółem.")
W kilku monologach bohater przedstawia nam historię swojej degradacji. Po krótkim wstępie następuje opowieść, z zachowaniem chronologii wydarzeń, o tym jak "(...) znalazłem się w sytuacji odliczającego minuty urzędasa, patrzącego tylko - jak by tu się urwać z roboty i, co najważniejsze, nie wylewającego za kołnierz." Młodzieniec po pracy zawsze wpada do pubu na "piwo z wkładką",  aby przy kuflu rozważyć swoją sytuację emocjonalno-zawodową, i zakończyć dzień upiciem się do nieprzytomności. Wszystko układa się "cholernie dobrze" aż do chwili, gdy nasz zadziorny Dublińczyk demoluje, w przypływie nadmiernej ekspresji, swoje biuro, po czym - niestety - zostaje zdymisjonowany. Wtedy zaczyna się jego, relacjonowana krótkimi, treściwymi zdaniami, pijacka odyseja po knajpach i prywatkach miasta.
Bohater monodramu jest bowiem rasowym alkoholikiem, obarczonym rasowym poczuciem winy - zbyt cynicznym, aby szukać ukojenia w modlitwie, zbyt uczciwym, aby kraść, zbyt nieprzytomnym, aby zdobyć się na jakiś rzeczowy wysiłek, zbyt (jeszcze wciąż) dobrze wyglądającym, aby nie przykuć uwagi przygodnie napotkanej kobiety. Czy uda mu znaleźć tę, która "uleczy jego życie"? Zostawia nas bez odpowiedzi. Opowieść pozostaje niedokończona. 
Wydaje się, że tekst jest wynikiem osobistych doświadczeń autora i dlatego jest psychologicznie prawdziwy. Jest to rodzaj spowiedzi, która mogłaby być prezentowana na spotkaniach Anonimowych Alkoholików. Ku przestrodze.