Czasami zdarzają się sprawy kryminalne, w których łańcuch dowodów i poszlak prowadzi jak po nitce do kłębka – ku rozwiązaniu jednoznacznej i potwornej zagadki. Bywa jednak i tak, że ów łańcuch ma brakujące ogniwa, a zarówno sąd, jak i opinia publiczna musi rozstrzygnąć sprawę zawierzając słowom jednej bądź drugiej strony. To właśnie takiej rozprawie poświęcony jest najnowszy dramat sądowy Ferdinanda von Schiracha, Jej słowo. Jego słowo. Katharina i Christian zakończyli romans po kilku latach namiętnej, ale i obciążającej psychicznie relacji. Spotkali się jednak zupełnie przypadkiem kilka miesięcy później. Trzy dni po owym spotkaniu Katharina zgłosiła się na posterunek policji i zeznała, że została zgwałcona przez Christiana.
Sztuka von Schiracha w całości rozgrywa się już na sali sądowej podczas rozprawy oskarżonego o gwałt Christiana. Widzowie słuchają drobiazgowych zeznań świadków, obserwują potyczki oskarżyciela i obrończyni. Autor ze zręcznością dawkuje informacje, trzymając publiczność w niepewności. Za pośrednictwem zeznań biegłych w najdrobniejszych szczegółach poznajemy procedury obowiązujące służby porządkowe w przypadku gwałtów. Von Schirach zamienia widzów w sędziów – to nam dostarczane są dowody i my gromadzimy informacje. Publiczność raz zawierza słowom ofiary, żeby za chwilę podzielać wątpliwości podnoszone przez obronę.
O tym, że sztuka von Schiracha wykracza poza ramy tradycyjnego dramatu sądowego, decyduje zeznanie Ludmili Altstedt z Instytutu Psychiatrii Sądowej. Altsted bezlitośnie rozprawia się z mitami narosłymi wokół gwałtu, których przejawy możemy teraz dostrzec w zeznaniach innych świadków – jak przykładowo w zeznaniu policjantki, według której Katharina nie zachowywała się jak ofiara gwałtu, ponieważ była zbyt spokojna. Ekspertka przytacza konkretne badania, statystyki i w surowy, racjonalny sposób pokazuje, jak tkwiące w każdym z nas uprzedzenia i nieuświadomione przekonania na temat gwałtu kierują naszymi ocenami takich przypadków.
Autor konfrontuje publiczność z niewygodnym faktem, że w takich sprawach, gdzie tytułowe „jego słowo” ściera się z „jej słowem”, nie decydują dowody i zeznania, a przenikające społeczeństwo fałszywe wyobrażenia. Diagnoza ta zostaje zestawiona z realiami systemu prawnego, w którym znajduje się cytowany na koniec sztuki zapis o tym, że prawo ma „porządkować emocje”, a więc opierać się na faktach. Czy zatem według litery prawa to nie sędzia powinien rozpoznać w sobie mity, które mogą wpływać na wyrok? A jak postąpilibyśmy my, jeśli decyzja należałaby do nas? Przed takim wyborem stawia widzów autor, nie zdradzając publiczności finału rozprawy. Każdy po wyjściu z teatru musi rozstrzygnąć sprawę zgodnie z własnym sumieniem, rozliczając się z własnych uprzedzeń.
Sztuka von Schiracha to wstrząsająca i zmuszająca do refleksji opowieść, która mocnym i zdecydowanym głosem włącza się w dyskusję wokół ruchu #metoo. W zręczny sposób podejmuje i komentuje argumenty obydwu stron tej publicznej debaty, unikając przy tym agitacji, uproszczeń i emocjonalnych rozstrzygnięć. To jednak również błyskotliwie napisany sądowy thriller, który rzuca publiczności niemałe wyzwanie.
Jak chcemy żyć? A w jaki sposób chcemy umrzeć? Każdy z nas zna to skryte marzenie, by móc odejść z tego świata bezboleśnie i w otoczeniu bliskich. Ale jak często to marzenie się spełnia? Na co realnie możemy liczyć?
Chcielibyśmy umrzeć godnie. Ale choroby, wypadki, wojny, głód, rozpacz - biologia lub zewnętrzne okoliczności - mogą pozbawić nas tej szansy na zachowanie godności, na którą tak bardzo liczymy. Co gdybyśmy mogli decydować o tym, jak skończymy? Moglibyśmy dokonać aktu samobójstwa. Ale skok z mostu, przecięcie tętnic, rzucenie się pod pociąg - to nie są wyjścia, jakie chcielibyśmy wybrać dla siebie. Nasza śmierć nie ma szokować ludzi, nie ma sprawiać nikomu przykrości, ma być pokojowym aktem z wyboru, w zgodzie z własnym sumieniem. Czy to możliwe, dokonać takiego wyboru i móc liczyć na wsparcie otoczenia?
Według prawa niemieckiego to niemożliwe, paragraf 217 kodeksu karnego z roku 2015 zakazuje "handlowego wspierania" samobójstwa. Osoby prywatne, osoby towarzyszące w umieraniu, lekarze, organizacje pomocy w umieraniu, pielęgniarze i prawnicy składali protesty przeciw temu paragrafowi. Według nich zakaz ten godzi w ich podstawowe prawa. Ponieważ jeżeli państwo zakazuje pomocy w umieraniu, jednocześnie odmawia ludziom prawa do samostanowienia o sobie. 26 lutego 2020 Federalny Trybunał Konstytucyjny zezwolił lekarzom na udzielanie pomocy w umieraniu.
Sztuka Ferdinanda von Schiracha dotyczy śmierci. Mówi o kwestiach takich jak wolność jednostki, autonomia i samostanowienie. To sprawy dyskutowane od lat, rozpięte na osi moralność, chrześcijaństwo i polityka. Jak chcemy żyć? Jak chcemy umrzeć?
(za: Kiepenheuer Bühnenvertrieb)