Dlaczego żona Lota dwróciła się, choć groziło jej za to unicestwienie? Na to pytanie Biblia nie udziela odpowiedzi. Poświęcono tej kwestii wiele studiów, odpowiedź próbuje w swoim wierszu znaleźć m.in. Wisława Szymborska. To właśnie wiersz Szymborskiej stał się inspiracją dla Jordana Tannahilla, który bodaj jako pierwszy nadał bezimiennej żonie Lota własną tożsamość oraz imię.
W miasteczku Sodoma trwa niedziela. Lot siedzi w domu, maniakalnie oglądając w telewizji doniesienia o wojnie, ekscytując się każdą nową informacją z frontu. Jego żona Edyta idzie jak zawsze robić pranie w zbiorniku wodnym, nad którym spotykają się miejscowe gospodynie, wymieniając plotki. W powrotnej drodze odbiera telefon – to Izaak, stryjeczny brat Lota. Przerażony chłopak wyznaje, że ojciec, Abraham, właśnie próbował go zabić. Edyta proponuje Izaakowi na kilka dni schronienie u nich w domu. Na wieść o tym Lot dostaje szału: nie mogą przyjąć w domu mężczyzny, kiedy Edyta i ich córka Sara menstruują – to jest haram. Edyta stawia na swoim i Izaak pojawia się u nich na noc. Pojawiają się też dwa biblijne anioły – tutaj w osobach amerykańskich żołnierzy, którzy stacjonują w miasteczku, by stłumić nasilające się rebelie. W Sodomie jest niespokojnie, ludzie buntują się, dochodzi do zamachów bombowych. Interwencja amerykańskich sił krwawo tłumiących zamieszki przyjmowana jest z wielką wrogością. Nie przez wszystkich. Lot gościnnie przyjmuje pod swój dach żołnierzy (nie bacząc, że to jest haram), karmiąc ich do syta i opatrując rany. Błyskawicznie dowiadują się o tym sąsiedzi i szturmują dom Lotów. W wynikłej strzelaninie życie traci Babi, sędziwa matka Lota, on sam zostaje mocno poturbowany, a jeden z amerykańskich żołnierzy jest wleczony nagi za samochodem aż do doszczętnego zmasakrowania ciała. Drugi z „aniołów” wraca z wieścią, że Bóg za karę szykuje na miasto nalot dronów. W podzięce za lojalność rodzina Lota może uniknąć zagłady, jeśli błyskawicznie opuści miasto. Jest warunek: nie wolno im oglądać się za siebie. Lot, Edyta, Sara i Izaak szykują się do natychmiastowej ewakuacji. I wtedy okazuje się, że zniknęła jedna z dziewczynek Sary, a czas nagli…
Tannahill zastosował w dramacie zabieg uwspółcześniający biblijny mit: bohaterowie używają komórek, jeżdżą samochodami, mają profile na Facebooku, a na dachach satelitarne anteny. Niedziela w Sodomie to pisany rytmicznym, poetyckim – choć jednocześnie bardzo współczesnym językiem tekst o okrucieństwie, imperializmie i bezsensie wojny. O pięknie kobiecości, o sile matczynej miłości, która jest wartością najwyższą – ponad strachem, kulturowo wymaganym posłuszeństwem, ponad własnym życiem. Tannahill w sposób wzruszający ukazuje relacje i nierozerwalną więź czterech pokoleń kobiet. Po lekturze szczególnie zapada w pamięć portret głównej bohaterki – czułej, wrażliwej, ale i bohatersko odważnej, gotowej, jeśli taka konieczność, stanąć do walki nawet z samym Bogiem. Edyta nie chce być potulna i za swój bunt płaci wysoką cenę – zostaje, zgodnie z przekazem biblijnym, zamieniona w słup soli. Co stanowi nie lada wyzwanie dla aktorki, której autor każe od początku do końca spektaklu trwać w bezruchu – ów bezruch wzmacnia jeszcze ekspresję burzliwych emocji.
Ur. w 1988 r. dramatopisarz, reżyser teatralny, filmowiec, autor powieści, aktywista queer. W 2016 roku dziennik „Toronto Star" napisał o nim: „powszechnie uznany za jednego z najzdolniejszych kanadyjskich młodych dramatopisarzy, filmowców i artystów interdyscyplinarnych". Jego sztuki zostały przetłumaczone na wiele języków; były wielokrotnie nagradzane w prestiżowych konkursach dla kanadyjskich twórców, został uhonorowany m.in. Governor General's Literary Award oraz kilkukrotnie Dora Mavor Moore Award. Jego filmy i multimedialne performanse były prezentowane w galeriach i na festiwalach, m.in. na Toronto International Film Festival, Tribeca Film Festival, w Art Gallery of Ontario. W latach 2012–2016 Tannahill i William Ellis kierowali torontońską przestrzenią performatywną nazwaną Videofag. W 2017 r. sztuka Late Company została zrealizowana na londyńskim West Endzie, a Draw Me Close, performans z wykorzystaniem wirtualnej rzeczywistości (koprodukcja brytyjskiego National Theatre z National Film Board of Canada), miał premierę na Biennale Sztuki w Wenecji. Tannahill współtworzy również projekty poświęcone tańcowi – do tej pory pracował z Christopherem Housem i Akramem Khanem. Jego debiutancka powieść, Liminal, została opublikowana przez House of Anansi Press w styczniu 2018 roku. Napisana w roku 2019 powieść Listeners zdobyła liczne nagrody i została przeniesiona na scenę Narodowej Norweskiej Opery przez Missy Mazzoli i Royce'a Vavreka. W Polsce Tannahill znany jest teatralnym widzom z przedstawień realizowanych przez Iwonę Kempę: Spóźnione odwiedziny (Teatr im. J. Słowackiego) i Szklarnia (Collegium Nobilium). W miesięczniku „Dialog" opublikowano dwa jego dramaty: Szklarnię (tłum. K. Puławski) i prezentowanego w 2023 roku w Teatrze Słowackiego Botticellego (tłum. M. Orczykowska).
Grupa Stonewall i aktorzy Teatru Polskiego w Hostelu Stonewall w Poznaniu
Florencja, czasy panowania rodu Medyceuszów – rozkwitu malarstwa, ale także zarazy i podsycanych przez Savonarolę buntów społecznych. Hołubiony przez panujących Botticelli dostaje zlecenie namalowania portretu żony Wawrzyńca Medyceusza. Znany ze swej rozwiązłości Sandro maluje Klarysę, lądując z nią po każdej sesji w lóżku. Tak powstają „Narodziny Wenus”, w czym niebagatelny udział ma uzdolniony młodziutki uczeń Botticellego – Leonardo da Vinci. Między mężczyznami rodzi się uczucie. Spędzają dni na seksie i wspólnym tworzeniu portretu Klarysy, na którym zostaje przedstawiona w całkowitym negliżu. Sandro czuje, ze będzie to dzieło jego życia, lecz na wieść o tym, że Wawrzyniec chce odwiedzić pracownię, wpada w panikę i postanawia uprzyzwoicić obraz, zasłaniając włosami zbyt wyraziste części intymne. Stawką jest nie tylko utrata łask mocarnego mecenasa. Jest nią życie, bo, pod wpływem frustracji ludu i kazań Savonaroli, wzmagają się aresztowania gejów. W noc, kiedy przed poranną wizytą artyści przerabiają obraz, na placu płonie stos, a w nim kilku florenckich „sodomitów”. Mimo skwapliwych poprawek na widok wciąż nagiej „Wenus” Wawrzyniec nie ma wątpliwości – pragnie zemsty. Klarysa, chcąc uchronić Sandra, proponuje mężowi, by go oszczędził, a zabrał to, co mu najdroższe – by wydał na pastwę ludu jego kochanka. Lorenzo pyta o zdanie Botticellego, a ten, z nożem przy genitaliach, wyraża w panice zgodę. Po pełnej rozpaczy pijanej nocy postanawia udać się do wroga o pomoc. Savonarola proponuje deal: Botticelli wyrzeknie się swojej sztuki, spali obrazy i nigdy do malarstwa nie wróci, a w zamian odzyska Leonarda. Tak się staje. Obrazy Botticellego płoną na stosie – ocaleje od ognia, podstępnie zamaskowany, jedynie ten jeden stworzony wspólnym wysiłkiem dwóch geniuszy: „Narodziny Wenus”. Leo zostaje uwolniony. Wraca zarażony dżumą i nie wybacza kochankowi zdrady – zabiera plecak i odchodzi. To jedno z zakończeń. Ale – jako że narratorem i autorem całej sztuki ma być sam Botticelli, który po 500 latach pragnie opowiedzieć tę historię, by się od niej uwolnić – jest jeszcze drugie, odmienne nieco zakończenie…
Nastoletni Joel popełnia samobójstwo. Rok po tej tragedii Debora i Michael – odnoszący sukcesy polityk i jego żona – zapraszają na kolację prześladowcę swojego syna wraz z rodzicami, Tamarą i Billem. Pragną zamknąć traumatyczny rozdział, rozmawiając o homoseksualizmie Joela i poniżeniach, jakie spotkały go ze strony rówieśników za pośrednictwem mediów społecznościowych. Powoli na jaw wychodzą prawdziwe intencje wszystkich zgromadzonych. Zaczynają się ujawniać warstwy hipokryzji – tej rodzicielskiej, seksualnej, politycznej.
W toku rozmowy rodzice zmarłego Joela dowiadują się zaskakujących rzeczy od rodziców Curtisa. Spotkanie, które miało być wzorcowym procesem wspólnego przepracowywania żałoby, przeradza się w seans wzajemnych pretensji. Bill szybko wykorzystuje narrację victim blaming – zdejmuje z oprawców odpowiedzialność za śmierć nastolatka, usprawiedliwia gnębienie młodego geja jego rzekomo prowokacyjnym zachowaniem i wyglądem. Pada również oskarżenie na Michaela – ów miałby przekuć śmierć syna w fakt medialny sprzyjający kampanii wyborczej.
Tak naprawdę trudno wprowadzić rozróżnienie na „złych” i „dobrych” – ta ambiwalencja jest atutem utworu. Niezwykle ciekawa jest postać nastoletniego Curtisa – z początku wydaje się obojętny wobec całego konfliktu, jednak to on jako jedyny przychodzi ponownie do państwa Hastings, płacząc – wyraża prawdziwą skruchę i jest zdolny do empatii i współprzeżywania żałoby.
Struktura Spóźnionych odwiedzin jest podobna do Boga mordu Yasminy Rezy – dwie pary spotykają się przy herbatce, by wyjaśnić sporną sytuację dotyczącą ich dzieci, co prowadzi do erupcji negatywnych emocji. Dramat Tannahilla dotyczy jednak wydarzeń zgoła mroczniejszych – homofobii, nastoletniej agresji, samobójstwa. Autor porusza również inne aktualne tematy, takie jak rola Internetu w kreacji wizerunku. To problematyka niezwykle aktualna i ważna; niedawno kraj usłyszał o nastoletnim homoseksualiście dręczonym przez rówieśników, który postanowił odebrać sobie życie. To nie jest odosobniony przypadek. Polski teatr jest wręcz zobligowany do mówienia o wykluczeniu.
Prasa o wystawieniach Late Company:
„Daily Mail”
„The Telegraph”
formie”.
„The Independent”
,,Radio Times”