język polskijęzyk angielski

6

Na końcu łańcucha

Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Czas akcji
współcześnie
Miejsce akcji
sala teatralna
Prapremiera polska
17.03.2012, Teatr im. Juliusza Osterwy w Lublinie, reż. Eva Rysová
Przekłady
na jęz. angielski (Jacek Głowacki), na jęz. ukraiński (?)

Na końcu łańcucha to pierwsza część dramaturgicznego dyptyku Mateusza Pakuły wydanego nakładem wydawnictwa Splot w 2012 roku, w którego skład wchodzi również tekst Twardy gnat, martwy świat. Pełen intertekstualnych odniesień dramat przetwarza wątki z Tytusa Andronikusa Williama Shakespeare’a, Anatomii Tytusa Heinera Müllera, a także Samotności pól bawełnianych Bernarda-Marie Koltèsa. W tekście pojawiają się jednak również cytaty ze znanych piosenek (Wszystko czego dziś chcę, Puszek Okruszek), a także rozpoznawalne postaci ze świata popkultury (Kapitan Planeta, Spiderman). Autor akcję swojej sztuki ubiera w kostium grunge’owego koncertu rozgrywającego się nie gdzie indziej, jak w samym teatrze. Ten zabieg pozwala mu na swobodne żonglowanie zarówno dramaturgią sztuki, jak i jej bohaterami. Aktorzy i aktorki w trakcie toku fabuły przeobrażają się w różne postaci. Dramat rozpoczyna wspomniana już wcześniej piosenka z repertuaru Natalii Kukulskiej – Puszek Okruszek – śpiewana przez małą dziewczynkę przy akompaniamencie grunge’owego zespołu, po zakończeniu której męski głos z offu wita publiczność w teatrze i zaprasza ją na przygotowany koncert. Nie jest to jednak typowy komunikat puszczany przed spektaklem. Monolog mężczyzny co prawda rozpoczyna się od prośby o wyłączenie telefonów komórkowych, ale wraz z kolejnymi zdaniami coraz bardziej przeradza się w swoisty artystyczny manifest. Podczas teatralnego wieczoru nie powstanie żadna wspólnota, a sumienia nie zostaną ukojone. Wszyscy – tak jak byli – pozostaną sami z własnym bólem: „To będzie tylko wycie”. 

Sztuka inspirowana jedną z najbardziej okrutnych sztuk Williama Shakespeare’a, brutalistycznym i postdramatycznym światem Heinera Müllera oraz dojmującym studium o samotności Bernarda-Marie Koltèsa, przetwarza motywy ze wszystkich tych źródeł. Opowiada o patriarchalnej rzeczywistości, rządzonej przez fizyczną i seksualną przemoc, w której kobietom, zredukowanym do ciał wystawionych na żer męskiej chuci, odbiera się (dosłownie i w przenośni) ich języki. Jednak i one, niczym szekspirowska królowa Tamora, mogą stanąć do tej bezwzględnej i krwawej walki o władzę. Mateusz Pakuła w swoim tekście konstruuje dramaturgiczny łańcuch pokarmowy, w którym każdy jest od kogoś zależny. Nawet najpotężniejszy wódz może w jednej sekundzie stać się szekspirowskim Kalibanem. Po Tytusie Andronikusie nie ma już śladu, a w jego miejscu stoi tylko taki sobie, ot, mały, pełen żalu i wyjący „człowień”. Co nie znaczy jednak, że jest mniej niebezpieczny. Ostatecznie pozostaje pytanie o to, co lub kto znajduje się "na końcu łańcucha"…

Trunek czy trutka?

Tytuł oryginalny
Pick your poison
Tłumacz
Plisz-Góral, Bogusława
Gatunek sztuki
Kryminał
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn

Sir Nicholas Blackburn, sędzia Sądu Najwyższego, zaprasza na weekend do swojej wiejskiej posiadłości grupę przyjaciół. Oczywiście nie wszyscy przetrwają to spotkanie, poczynając od Lorda Ernesta Crawforda – młodego, rozpuszczonego arystokraty – który jako pierwszy z gości w tajemniczych okolicznościach zostaje otruty. Sprawy nie ułatwia fakt, że w wyniku burzy posiadłość została odcięta od świata – nie ma możliwości ucieczki, nie ma też co liczyć na pomoc – tymczasem wśród zgromadzonych kryje się morderca. Szczęśliwym trafem jest wśród nich również policjant pod przykrywką, który przyjechał, aby chronić życie… świeżo upieczonego nieboszczyka. Jak ironicznie komentuje Octavia Osborne – zaproszona przez Nicholasa słynna autorka kryminałów – „Dobra robota!”. 

Tymczasem rusza dochodzenie. Publiczność otrzymuje kolejne wskazówki: z walizki Doktora Hayesa zginęła buteleczka z belladoną, a Fifi – pokojówka – rozkładała po domu poprzedniego dnia pułapki na myszy. Trutka, której używała, była przechowywana w zamkniętej spiżarni, klucz jednak zaginął… Każda kolejna poszlaka wskazuje na inną osobę, a padający coraz to na kogoś innego cień podejrzeń powoduje z jednej strony bezustanne kłótnie między gośćmi, a z drugiej… salwy śmiechu na widowni. Barbieri z mistrzowską bowiem wprawą przywołuje znane z kryminałów schematy i konwencje, podkręcając je aż do absurdu. Jak zatem zagłosuje widownia i jak tym razem zakończy się przedstawienie…?

Wyraziste postaci, skomplikowana intryga i włączenie publiczności w akcję to tylko połowa przepisu na sukces sztuki Barbieri. Zabawa konwencją i językiem powieści kryminalnych, najwyższej próby humor sytuacyjny zostały tu umiejętnie wplecione w pełną zwrotów akcji fabułę. To zatem mieszanka gatunków, na której nie traci żaden ze składników: humor tylko podsyca rosnące napięcie, a rozwiązywanie zagadki staje się jeszcze przyjemniejsze, kiedy można całkowicie oddać się dobrej zabawie.

Utracone Trojanki

Tytuł oryginalny
HA-NASZIM HA-AWUDOT ME-TROJA
Tłumacz
Sobelman, Michał
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Szczegóły obsady
w sztuce występują również postaci zbiorowe
Czas akcji
po zakończeniu wojny trojańskiej
Miejsce akcji
obóz Greków w Troi
Prapremiera
16.02.1984, The Cameri Theatre w Tel Awiwie, reż. Hanoch Levin

Utracone Trojanki to jedna ze sztuk mitycznych Hanocha Levina. Dramat oparty jest na antycznych tekstach Eurypidesa - Trojanki oraz Hekabe. Izraelski autor w swoim utworze skupia się na momencie po zakończeniu oblężenia Troi. Ukazuje swoisty krajobraz po bitwie, który przypomina prawdziwe pogorzelisko. Król Priam, a także jego synowie Hektor i Parys, są martwi. Tak samo wielki grecki wojownik Achilles, znajdujący się po przeciwnej stronie konfliktu. 

Akcja sztuki rozpoczyna się, kiedy oblegający Troję zwycięzcy wodzowie mają zadecydować nie tylko o losie samej Heleny (przyczynie wojny), ale również wszystkich trojańskich kobiet, pozbawionych opieki swoich mężczyzn. Te kobiety to królowa Hekabe, jej córki Kasandra i Poliksena oraz synowa (wdowa po Hektorze) Andromacha. Hanoch Levin portretuje brutalną rzeczywistość zarządzaną przez mężczyzn. Bardziej niż na okrucieństwie samej wojny, skupia się na tym, co po niej pozostaje. Przedstawia świat z perspektywy osieroconych kobiet, które bez swoich mężczyzn tracą z dnia na dzień pozycję społeczną i okazują się być wyłącznie przedmiotami, przekazywanymi z rąk do rąk kolejnych władców. Levin poświęca każdej z nich oddzielną scenę. Tak więc otrzymujemy monolog wieszczącej Agamemnowi klęskę Kasandry, opis przerażającego zbiorowego gwałtu na Poliksenie, a także scenę pożegnania Andromachy ze swoim synem, który zostaje zrzucony przez Greków z murów Troi. Obserwatorką tego całego okrucieństwa staje się stara i bezradna królowa Hekabe. Wznoszone przez nią żale i prośby nie przynoszą jednak żadnego skutku. Najbardziej podmiotową i zaradną kobiecą postacią trojańskiej tragedii okazuje się być, paradoksalnie, piękna Helena, zarzewie całego konfliktu. Jako jedyna, dzięki manipulacji i umiejętnemu korzystaniu ze swojej urody, jest w stanie przeżyć w bezlitosnym świecie walczących o władzę, a także prawo do kobiecego ciała, mężczyzn. 

Sztuka izraelskiego dramatopisarza zaskakuje oryginalnym językiem. Hanoch Levin w swoim dramacie łączy poezję i melancholię z niezwykłą brutalnością i naturalizmem opisów dokonywanych przez Greków okrucieństw. Utracone Trojanki to współczesna reinterpretacja znanej nam wszystkim bardzo dobrze mitycznej historii. Jej nowe ujęcie, a także skupienie się na kobiecych wątkach, sprawia, że może wybrzmieć na nowo.

Pinokio

Gatunek sztuki
Dla dzieci
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Szczegóły
Adaptacja powieści Carlo Collodiego, w tłum. Haliny Kozioł

Historii o tym, jak drewniana kukiełka, wystrugana przez Dżepetta, stała się prawdziwym chłopcem, chyba nikomu przedstawiać nie trzeba... A jednak w niezwykle zabawnej, uwspółcześnionej adaptacji Adriana Szafrańskiego ta klasyczna opowieść okazuje się wyjątkowo świeża!

Choć autor wiernie przedstawia akcję powieści Collodiego, nie obawia się też zmian, dzięki którym na Pinokiu świetnie będzie bawić się współczesna, młoda widownia. Najwięcej dzieje się tu w języku, który trzymając się blisko poczucia humoru znanego z książki, staje się tu językiem młodzieży z XXI w. Wśród slangowych wyrażeń, czy raperskiego pojedynku między Pinokiem a Osiłkiem,  znajdziemy jednak te same postaci i tę samą wrażliwość, które pamiętamy z powieści Collodiego.

Siłą tej adaptacji jest z pewnością jej dowcipny charakter, który choć w dużej mierze jest zasługą języka Szafrańskiego, to nie mniej zawdzięcza jego wyobraźni scenicznej. Autor z wprawą i znajomością teatralnych środków aranżuje sytuacje na scenie, zostawiając również pole do aktorskich popisów. Dba o dynamikę i tempo scenicznej akcji, przez co potrafi utrzymać uwagę młodego widza od początku do końca utworu.

Obiekt zdjęciowy czyli Komedia z planu filmowego wzięta

Tytuł oryginalny
Location, Location, Location, A Somewhat Silly Play
Tłumacz
Plisz-Góral, Bogusława
Gatunek sztuki
Farsa
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Miejsce akcji
Nowy Jork, wnętrze baru, wnętrze apartamentu Charliego i Karen

Oto historia pracującego na giełdzie Charliego, bogatego mężczyzny w średnim wieku, mieszkającego w drogim apartamencie na Upper East Side, który z dnia na dzień wraz z całą swoją rodziną rozpoczyna przygodę w branży filmowej. Interesy mężczyzny nie idą najlepiej. Produkt, który sprzedał swoim klientom, okazał się kompletnym niewypałem, na skutek czego stracili ogromne sumy pieniędzy. Charlie został zawieszony w pracy, a nadzór giełdowy uruchomił śledztwo w jego sprawie. Mężczyzna potrzebuje pięćdziesięciu tysięcy dolarów. O pożyczkę prosi swojego brata, zwolennika Trumpa, z którym ze względu na różnice poglądów nie ma najlepszych relacji. Ten jednak oczywiście mu odmawia. Charlie siedząc w barze przypadkiem podsłuchuje rozmowę Tiny, kierowniczki produkcji ds. obiektów zdjęciowych. Kobieta na cito potrzebuje apartamentu, dokładnie takiego jak jego, w którym będzie mógł odbyć się jednodniowy plan zdjęciowy. I tak się akurat składa, że na wynajem ma dokładnie pięćdziesiąt tysięcy dolarów.

W swojej komedii, napisanej w typowo farsowym stylu, z wartką akcją i cudownymi zbiegami okoliczności, autor żartuje sobie zarówno z konsumpcjonistycznego środowiska zamożnych nowojorczyków, jak i owianych prestiżem przedstawicieli branży filmowej. Bawiąc się konwencją planu zdjęciowego, w lekki sposób dotyka takich tematów jak konformizm, poprawność polityczna czy prawa LGBTQUIA+. Uruchamia absurdalny ciąg zdarzeń, w efekcie którego cała rodzina Charliego dołącza do ekipy filmowej i przeprowadza się do Hollywood.

Okazuje się więc, że aby zapewnić sobie i swojej rodzinie karierę w filmie, wystarczy znaleźć się w odpowiednim miejscu i czasie oraz... mieć dobry słuch.

Witaj, Dalí

Tytuł oryginalny
The Trial of Dalí
Gatunek sztuki
Komedia
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Szczegóły
sztukę na język polski przełożył autor
Prapremiera
Drama Theatre „Fantazja” w Sydney, 2018 r., reż. Joanna Borkowska-Surucic (premiera w ramach Hollywood Fringe Theatre Festival); pokazy tego spektaklu odbyły się też w Ruby Theatre w Hollywood, Los Angeles oraz w The Lunge Theatre w Hollywood

Hiszpańska Liga Przyzwoitości Artystycznej ściga niepraworządnych artystów, którzy mają czelność obrażać swymi dziełami  obywateli – a nie daj Boże samego Generalissimusa… To lata pięćdziesiąte, ale, jak widać, historia kołem się toczy, bo równie dobrze mogłaby się wydarzyć we współczesnej Polsce, w której niezbyt rozsądnie jest wyróżniać się z tłumu. Na celowniku władz znalazł się ekscentryczny przybysz z Nowego Jorku – Salvador Dalí, genialny malarz surrealista. Szykuje się proces, w którym oskarżycielem jest była kochanka Dalego. Dalí musi skompletować zespół obrońców – jak się okaże, skład ten jest wielce barwny: początkująca (jeszcze) aktorka Marilyn Monroe, Andy Warhol, Pablo Picasso, Gala Dalí… Słowem – zbiór indywidualistów, którym nie w smak jest ugłaskiwanie decydentów. Sprawy nie ułatwia obecność Szpiega, który śledzi Dalego przez cały czas jego pobytu w Hiszpanii, oraz bojownicze nastawienie Strażnika, zapiekłego przeciwnika sztuki współczesnej.

Witaj, Dalí, sztuka autorstwa mieszkającego w Kalifornii artysty polskiego pochodzenia, wręcz buzuje inteligentnym, przewrotnym (i nieco surrealistycznym!) humorem. To miła odmiana od fars skupionych na romansach i zdradach – i choć temat związków faktycznie jest poruszany, to spiritus movens utworu pozostaje postać Dalego, czarującego nonkonformisty o wyjątkowym poczuciu humoru i antysystemowym nastawieniu. Sztuka obfituje w humor językowy i sytuacyjny, akcja toczy się dynamicznie, wśród miejsc akcji znajdują się miedzy innymi sala sądowa oraz kawiarnia nieoczekiwanie pełniąca podobną funkcję, plaża w Cadaqués czy luksusowy nowojorski hotel, w którym na początku sztuki przebywają Dalí i Gala.

Prócz oczywistych walorów komediowych ten utwór ma też ważkie przesłanie – jest refleksją nad tym, do czego prowadzi cenzura sztuki. I jak może wyglądać społeczeństwo, któremu amputowano poczucie humoru… Pozostaje zakrzyknąć evviva l'arte!  i dać się porwać urokowi artysty. W końcu...

"Kiedy Dalí maluje, szumią oceany. Kiedy malują inni współcześni malarze – tylko woda w szklance do golenia się przelewa".

A jeśli puścić wodze fantazji, wyobrażając sobie genialnego polskiego aktora w roli Dalego, to nie ma mocnych…

 

  • Link do zwiastuna spektaklu w Drama Theatre "Fantazja"
     
  • "Witaj, Dalí to duchowy hołd dla jednego z największych artystów naszych czasów. Pokręcony, nie z tego świata, pełen humoru, błyskotliwości i miłości à la Dali. To nie lada osiągnięcie, ożywić w sztuce mistrza. To sztuka szczera, zwariowana, fascynująca i osobliwa, czuła i prawdziwa… Brawo!"  ̶  Samantha Simmonds-Ronceros, krytyczka teatralna z Hollywood
  • "Widziałem wczoraj spektakl w The Zenith Theatre i muszę pogratulować umiejętnego sterowania wspaniałym statkiem przez tę niełatwą sztukę. Kunszt reżysersko-dramaturgiczny, scenografia i ogólnie abstrakcyjny plan wizualny były znakomite. Wyrazy uznania dla obsady, której talenty wyjątkowo błyszczały" ̶  Eli Beverly, Willoughby News, Sydney

Xwin0

Autor
Gatunek sztuki
Dla młodzieży
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Szczegóły
sztuka została zrealizowana przez autora jako słuchowisko w ramach Festiwalu Słuchowisk w 2019 roku
Szczegóły obsady
obsadę można w pewnym zakresie modyfikować

Piotrek zwany w sieci Xwin0 całe dnie spędza w wirtualnym świecie, grając w gry online z innymi użytkownikami. To jego podróż w głąb wewnętrznego mroku - "ciemność jest ok, jest safe". Wydaje się, że Xwin0 dobrze się bawi, "ekspiąc" i zdobywając kolejne skile, ale jego podróż do wirtualnego uniwersum jest w istocie aktem rozpaczy, ucieczką przed światem. Chłopak umawia się z poznaną w grze dziewczyną - brakuje mu jednak odwagi, by pojawić się na spotkaniu, więc wściekła użytkowniczka wymusza zbanowanie Xwin0 w społeczności graczy. Od tego czasu Piotrek pozostaje w fazie liminalnej. Nie żyje już w grze, niejaki Łowca pozbawił go serca:

"Łowca podchodzi cicho, bezszelestnie, prawie bezboleśnie. Głęboko sięga i serce z piersi chłopca wyjmuje. Waży serce w dłoni, waży, łbem kiwa. Odchodzi. Cicho, bezszelestnie, prawie bezboleśnie. A światło odchodzi wraz z nim".

Nie żyje też w realnym świecie - tak bardzo pogrążył się w depresji i oddalił się od swojej rodziny. Do tego stopnia, że rodzice oraz siostra postanawiają urządzić mu symboliczny pogrzeb. Piotrek jest w nigdzie, żaden ze światów nie wydaje się już dostatecznie bezpieczny.

Pierwsza część sztuki przedstawia dynamiczny, rozgorączkowany świat gier: kameleonowy Głos Lektora tworzy kolejne wirtualne rzeczywistości, wykorzystując różne stylizacje językowe, jego wypowiedzi przeplatają się z dialogami prosto z internetowego komunikatora. Druga część utworu przedstawia realistyczną perspektywę ojca, matki oraz siostry, którzy zajmują się pogrążonym w katatonicznym stanie Piotrkiem.

Xwin0 to mroczna baśń osadzona w świecie gier online, mierząca się z tematem depresji i alienacji - co ważne, daleko jej do moralizatorstwa.
 

Matylda mierzy wysoko

Autor
Gatunek sztuki
Dla dzieci
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Szczegóły
dla dzieci i starszych dzieci
Szczegóły obsady
+ chór gwoździ i śrubek
Prapremiera polska
29.05.2021, Teatr Lalek Pleciuga w Szczecinie, reż. Anna Rozmianiec

Mała Matylda chce mierzyć wysoko, najlepiej tak wysoko, jak jej Dziadek, słynny naukowiec, laureat Nagrody Nobla. Czasem jednak zdarza jej się wątpić w siebie. Rywalizuje z kolegą z piaskownicy, Tomeczkiem, o tytuł najlepszego wynalazcy, choć chłopiec średnio zna się na wynalazczości... Za to nie brakuje mu pewności siebie. Do tego z Matyldy kpią Mała Zrzęda i Stara Zrzęda, koledzy Dziadka, profesorowie z zawieszonego na ścianie zdjęcia. Kto to widział, żeby dziewczynki pasjonowały się majsterkowaniem...? Najsmutniejsze dla Matyldy jest jednak to, że ostatnio tak trudno porozmawiać jej z ukochanym, ale wiecznie zapracowanym Dziadkiem.
Na szczęście w sukurs przychodzą starzy druhowie: M. Łotek, Panna Wiertarka i Klucz Francuski, a także chór śrubek. Matyldzie udaje się wzbić w powietrze balonem, choć czeka ją twarde lądowanie. Dziewczynka jednak przekonuje się, że małe porażki są często preludium wielkich sukcesów. Poza tym Matylda nie musi nikomu niczego udowadniać - na wszystko przyjdzie jeszcze czas:

"MATYLDA Nie udało mi się mierzyć najwyżej, jak się da. I być może nigdy nie dorównam Dziadkowi.
STARY ZRZĘDA A, czyli jednak miałem więcej racji….
MATYLDA Bo wcale nie muszę dorównać Dziadkowi. Każdy ma swoją wielkość. Ja mam wielkość dziewczynki, przynajmniej na razie. I wiem co potrafię, wiem też czego nie potrafię".

W sztuce przemiany doświadcza kilka osób. Nieco zarozumiały Tomeczek uczy się prosić o pomoc. Młoda Zrzęda - stateczny pan profesor - okazuje się być kobietą w przebraniu (za jego czasów kobiety nie mogły podejmować studiów na uniwersytecie, dlatego Zrzęda udawała mężczyznę - teraz może się do tego przyznać). Matylda zyskuje pewność siebie i wiarę w to, że dziewczynki mogą zmienić świat - a jednocześnie nie muszą czuć presji. A Dziadek? Dziadek przekonał się, że ostatnio odsunął wnuczkę na boczny tor. Teraz na pewno spędzą ze sobą więcej czasu. Może konstruując nowe wynalazki...?
 

Śmieciory

Autor
Gatunek sztuki
Dla dzieci
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Postacie
Toxymilian, Góron, Jednoraziec, Pani Szmaciak i Automatik
Szczegóły obsady
+ Mały Szmaciak, którego może zagrać pacynka
Czas akcji
po wojnie między ludźmi a ożywionymi śmieciami (ludzie nazywali je Śmieciorami)
Miejsce akcji
Wysypisko Nowych Odpadów

Rzecz dzieje się na wysypisku śmieci. A właściwie na "Wysypisku Nowych Odpadów", najwyraźniej niesortowanych, gdyż wśród ich wesołej gromadki panuje duża różnorodność. Jak się dowiadujemy, jakiś czas wcześniej doszło do ludzko-śmieciowej wojny. Odpady zajmowały coraz więcej i więcej miejsca, aż wreszcie - jak wspomina Jednoraziec - "na pewnej oceanicznej  wyspie, śmieciotworze pływającym, doszło do zawiązania się pierwszego nowoodpadowego organizmu, czyli jako się rzekło, a także oceaniczniło, naszego przodka". Ludzie nie mogli się pogodzić z tym, że odpady zyskały samoistny byt i niejako samoświadomość i próbowali je "likwidować, niszczyć, neutralizować, zabijać [...]. Starcie było  nieuniknione. Albo  my,  albo  oni.  Straty  po  obu  stronach  były  wielkie,  straszliwe, przerażające,  cokolwiek  by  mówić,  wybujałe,  oko  za  monitor,  ząb  za  złom!  Oni  nas zasypywali ziemią, to my im zatruwaliśmy rzeki, oni nas palili w piecach, to my fruuuu do atmosfery i zjadaliśmy ozon, więc przyszły susze, powodzie i niepowodzenia, wówczas oni nas neutralizatorami, to my ich wyciekiem radioaktywnym… i tak to trwa, bo gdzie się tylko ludzie pojawią, niosą zniszczenie, sieją  śmierć i nie  szanują żadnego życia, włącznie ze swoim."

Nasza grupa odpadów egzystuje sobie wesoło na śmieciowisku, uspokojona pogłoską, że wszyscy ludzie zdołali już się sami unicestwić. I oto jednak z góry śmieci wyłania się nagle on - Ostatni Człowiek. Co z nim zrobić? Trwa gorąca debata: "Rozpuścić? Mechanicznie rozdrobnić? A może kropelkowo toksycznić?" Ale skoro ostatni, to jednak trochę żal… Automatic proponuje skopiowanie tego "ostatniego pliku", ale uświadamia sobie, że do kopiowania plików ludzkich potrzebne są dwa o nieco różnym formacie. I kiedy Śmieciory zaczynają się martwić, że szkoda im zmarnować tego ostatniego okazu, bo już zdążyli do niego przywyknąć i podłapali nawet nieco ludzkiego języka, pojawia się nadzieja: ponoć gdzieś niedaleko zachował się jeszcze jeden, przedostatni plik człowieka - żeński.

Dająca sporo do myślenia sztuka została napisana ciekawym językiem, pełnym zabawnych neologizmów. Każdy z bohaterów używa własnego idiolektu, pochodnego dziedzinie, z której się wywodzi (przykładowo: Szmaciaki w swoich wypowiedziach szyją i prują, Automatik klika i się resetuje), co nadaje tej apokaliptycznej komedii dla młodych widzów błyskotliwej lekkości.
 

Harmonia ciszy

Autor
Tytuł oryginalny
La armonía del silencio
Tłumacz
Masa, Paulina Eryka
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Szczegóły
tekst ukazał się w „Dialogu” 1/2022
Szczegóły obsady
obsadę można odrobinę zmniejszyć

Dolores, Esteban i Margarete, czyli kobieta, którą rodzeństwo próbuje namówić na sprzedaż pianina, mają różne podejście do badania tajemnic historii, pamięci i pielęgnowania tożsamości. Bohaterowie odkrywają, że czasem to właśnie w ciszy jest uwięziony najgłośniejszy krzyk, a muzyka pozwala „skomponować własny dysonans”.

Sceny rozgrywające się w teraźniejszości przeplatają się ze scenami dziejącymi się w czasach hiszpańskiej wojny domowej w latach 30. Poznajemy młodą wówczas Enriquetę, babkę Dolores, i Estebana, i jej ojca Alejandro, byłego dyrygenta. Enriqueta i Alejandro grają już nie z orkiestrą, ale w kinie, akompaniując niemym filmom. W życie córki, ojca i zakochanego w Enriquecie muzyka imieniem Jano coraz silniej wdziera się przemoc: stają się świadkami bombardowania w Alicante, terroru włoskich faszystów, ostatecznie Enriqueta zostaje zamknięta w więzieniu ulokowanym w Zamku Świętej Barbary w Alicante.

Harmonia ciszy to nie tylko sztuka o jednostkowym wymiarze rozliczenia się z przeszłością, ale również pogłębiona analiza uniwersalnych mechanizmów rządzących historią:

"Demokracja jest piękna, nie mówię, że nie, ale tylko w oczach głupców. Wiesz, co następuje po demokracji? Najgorszy z systemów politycznych… tyrania. Ludzie zawsze wybierają na swojego przywódcę tego najbardziej krwiożerczego – wilka. A ten staje się potem tyranem. Na początku lud się uśmiecha, bo tyran anuluje ich długi i rozdaje ziemię… ale wkrótce potem podniesie podatki i zmusi ludzi do pracy całymi dniami i nocami po to tylko, by nie knuli przeciwko niemu".

"Harmonia ciszy to historia przed- i powojnia hiszpańskiego; to historia o nadużywaniu władzy na małą i dużą skalę; to historia zła i nienawiści. W tle hiszpańska wojna Domowa swoje korzenie odnajduje w spektaklu ludzkiego barbarzyństwa, ale znajduje w dzieleniu się, w fikcji i poszukiwaniu piękna… pocieszenie."

− tłum. Paulina Eryka Masa, źródło cytatu: https://www.teatroespanol.es, źródło przekładu: https://paulinaerykamasa.com/harmonia_ciszy/

Jak mówi Dolores: "Bajki mówią: «Gdzieś tam jest zło i zawsze będzie. Uważaj, którą drogę wybierasz». Bajki działają jak… znak ostrzegawczy, właśnie, bajki ostrzegają cię przed złem". Blasco nicuje swoją sztukę schematami baśniowymi, motywami znanymi choćby z Jasia i Małgosi czy Czerwonego kapturka, by opowiedzieć o krętej wędrówce w mroki dwudziestowiecznej historii.