język polskijęzyk angielski

Kolada, Nikołaj

Kolada, Nikołaj

Najbardziej znany współczesny dramaturg rosyjski - urodził się 4 grudnia 1957 roku we wsi Priesnogorkowka (Kazachstan) w rodzinie pracowników sowchozu. W latach 1973-74 uczył się w szkole teatralnej w Swierdłowsku (ob. Jekatierynburg). Później został przyjęty w skład zespołu Swierdłowskiego Akademickiego Teatru Dramatycznego. Grał w Dniach Turbinów Bułhakowa, Płodach edukacji Tołstoja, Ożenku Balzaminowa Ostrowskiego, Zapiskach Wariata wg. Gogola i innych sztukach.
W latach 1978-80 służył w wojskach łączności, po czym powrócił do teatru. Kiedy w roku 1983 odszedł stamtąd, został przyjęty do moskiewskiego Instytutu Literackiego im. Gorkiego, gdzie studiował zaocznie, pracując równocześnie w Pałacu Kultury przy fabryce domów. Kolada został przyjęty na wydział prozy, debiutował opowiadaniami drukowanymi w prasie swierdłowskiej, prawdziwym jednak sukcesem okazała się jego twórczość dramatyczna.

W roku 1986 napisał sztukę Gramy w fanty (Igrajem w fanty), którą wystawiło kilkadziesiąt teatrów w ówczesnym ZSRR. Rozgłos międzynarodowy przyniosła mu w 1989 Proca (Rogatka), pierwsza rosyjska sztuka poruszająca temat homoseksualizmu. Najpopularniejszym natomiast dziełem stała się Merylin Mongoł (Murlin Murło), od 1990 roku do dnia dzisiejszego nieprzerwanie grana przez moskiewski teatr Sowriemiennik.
W latach 1992-93 Kolada przebywał na stypendium w Niemczech w Akademie Schloss Solitude (Stuttgart), grał też w hamburskim Deutsches Schauspielhaus. Obecnie mieszka i pracuje w Jekatierynburgu. Jest redaktorem miejscowego pisma literackiego "Ural", założył szkołę dramaturgii, a przez kilka lat prowadził audycję telewizyjną "Czarna kasa". Zorganizował też festiwal dramaturgii "Eurazja". Ostatnio najwięcej czasu poświęca własnej scenie "Kolada-Tieatr". W roku 2003 odwiedził Polskę: na festiwalu "Saison russe" w Gdańsku zaprezentował Klaustrofobię Konstantina Kostienki, którą wyreżyserował i w której wystąpił jako aktor. 

Nikołaj Kolada napisał osiemdziesiąt kilka sztuk; liczba ta imponuje, pamiętać jednak należy, że część z nich to jednoaktówki, a także adaptacje prozy. Około pięćdziesięciu wystawiono w Rosji, w krajach byłego ZSRR, w Europie, Ameryce i Australii. Oprócz wymienionych najważniejsze z nich to: Statek głupców (Korabl durakow 1986), Złodziej (Wor) 1989, Kurza ślepota (Kurinaja slepota) 1996, Chlupot białych mew (Czajka spieła) 1989, Gąska (Kurica) 1989, Martwa królewna (Skazka o miortwoj cariewnie) 1990, Amerykanka (Amierikanka) 1991, Canotier (Kanotje) 1992, Ameryka podarowała Rosji statek (Amierika podariła Rossii parochod) 1992, Polonez Ogińskiego (Połoniez Oginskogo) 1993, Pojedziemy w kraj daleki (My jediem, jediem, jediem w dalokije kraja...) 1995, Geometra (Ziemlemior) 1997, Głupców ustawia się według wzrostu (Durakow po rostu strojat) 1998, A idź, a idź (Ujdi-ujdi) 1998, Trzech Chińczyków (Tri Kitajca) 1998, Tutenchamon (Tutanchamon) 2000, Celestyna (Sielestina) 2001, Amigo 2002, Ptak Feniks (Ptica Fieniks) 2003, Stara zajęczyca (Staraja zajczicha) 2006.

Zasługa wprowadzenia dramatów Kolady na nasze sceny przypada Teatrowi Polskiemu w Poznaniu, który wystawił Martwą królewnę w reżyserii Pawła Szkotaka. Premiera jej odbyła się 10 listopada 2001 roku, a spektakl otrzymał kilka nagród na festiwalach krajowych. Prezentowano go z powodzeniem w kilkunastu miastach polskich, a także w słowackiej Nitrze. Ten sam teatr wystawił również polską prapremierę Gąska. Inne realizacje tej sztuki odbyły się w Białymstoku, Katowicach i Krakowie.  
Największą popularnością wsród naszych reżyserów cieszy się inna sztuka Kolady, Merylin Mongoł. Prezentowały ją kolejno teatry w Białymstoku, Łodzi, Krakowie, Opolu, Warszawie, Toruniu, Bydgoszczy i Jeleniej Górze. Powstały również wersje telewizyjna oraz radiowa.

Polskim tłumaczem Nikołaja Kolady jest Jerzy Czech.

Proca

Tłumacz
Czech, Jerzy
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Postacie
Ilja, lat 33 ; Anton, lat 18 ; Larysa, lat 30
Miejsce akcji
Mieszkanie Ilji

Nikołaj Kolada jest mistrzem w kreśleniu wyrazistych, pełnych życiowej prawdy ludzi poobijanych przez los, ludzi, których, podobnie jak bohatera Procy, "boli dusza".
Proca jest jednak sztuką niezwykłą, bowiem Kolada, nie tracąc nic z soczystości i dosadności swojego stylu, napisał piękną, głęboko poruszającą opowieść o uczuciu dwóch mężczyzn w świecie, w którym podobna relacja nie ma prawa istnienia.

Ilja jest kaleką, podczas wypadku w pracy stalowa linka obcięła mu nogi, jeździ na wózku, żebrze pod sklepem z wódką, cierpi zamknięty w czterech ścianach swojego mieszkania. Wieczorami wyjeżdża na ulice i procą wybija szyby w oknach obcych ludzi, żeby nie mieli za przyjemnie w życiu. Pewnego dnia w dramatycznych okolicznościach poznaje Antona, pięknego 18-latka. Zawiązuje się między nimi nić przyjaźni, która coraz bardziej zaciska się, wiążąc obu mężczyzn nierozerwalnym, jak się później okazuje, węzłem.
Podczas kolejnych spotkań między mężczyznami narasta atmosfera bliskości, zrozumienia i wzajemnej czułości. Tym ostrzejszy kontrast stanowi zetknięcie delikatnej i wstydliwej dla nich samych materii uczuć z chropawą, twardą rzeczywistością współczesnej Rosji, w której króluje bieda i brak poszanowania pojedynczego człowieka, a wszelkie smutki suto zakrapiane są samogonem. Autor z wielkim wyczuciem i znajomością psychologii pokazuje mechanizm rodzenia się zakazanego uczucia, grę wzajemnego przyciągania i odpychania, czasem wręcz rozpaczliwą obronę przed czymś, co wydaje się nienormalne, niezgodne z naturą i ustalonym porządkiem społecznym. 
Obaj panowie desperacko próbują uporządkować swoje problemy z kobietami. Ilja ma sąsiadkę, która czyniąc zakusy na jego mieszkanie, jest gotowa na wszelkie poświęcenia i kompromisy, Anton nawiązuje romans z pewną młodą dziewczyną. Jednak ich "zakazane" uczucie okazuje się silniejsze. Na tyle silne, że młody Anton jeszcze raz podejmuje z nim brutalną walkę. Odwiedza Ilję i zaczyna go szantażować, chce pieniędzy w zamian za milczenie, wymusza na "przyjacielu", by ten wymazał go z pamięci, w końcu odchodzi. Ilja najpierw przeklina go, potem prosi Boga, by miał go w swojej opiece. Po czym wyczołguje się na balkon i skacze w dół.
Po pół roku targany wyrzutami sumienia Anton wraca do Ilji, niestety nie wiedząc, że jest już na wszystko za późno.
Poetyckim komentarzem do wydarzeń opisanych w sztuce są ilustracje snów Ilji, w których metaforycznie odbija się jego emocjonalny stosunek do tego, co się z nim i wokół niego dzieje.
     
Kolada subtelnie i cienką kreską przedstawia wzajemne stosunki obu mężczyzn, opowiadając uniwersalną historię o ludziach, którzy pokochali się na przekór wpojonym stereotypom. Właśnie ta sztuka uczynila nazwisko Kolady sławnym na całym świecie. Przekład doskonale oddaje ducha oryginału.

Joanna Olczakówna dla ADiT

Polonez Ogińskiego

Tłumacz
Czech, Jerzy
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Postacie
TANIA, 30 lat; DIMA, 30lat; IWAN, 45 lat; LUDMIŁA, 45 lat; SIERGIEJ, 45 lat; DAVID, 30 lat

Ojciec Tani, dyplomata radziecki, i jej matka zginęli w bliżej nieokreślonym kraju muzułmańskim. Sama zaś Tania w dramatycznych okolicznościach uciekła z owego kraju i wyjechała do Ameryki. Po upadku ZSRR zapragnęła wrócić do ojczyzny. 
Tymczasem w jej moskiewskim mieszkaniu zdążyła zadomowić się dawna służba ambasadora: kierowca Siergiej z nieformalną żoną Ludmiłą, ogrodnik Iwan oraz Dima, syn piastunki, pierwsza, młodzieńcza miłość Tani. Szczupłe finanse uzupełniali, wyprzedając rzeczy swych chlebodawców, a Ludmiła korzystała bez żenady z kolekcji sukien nieżyjącej ambasadorowej. Wieść o powrocie właścicielki wprawia w popłoch nielegalnych lokatorów, którzy boją się, że wylądują teraz na bruku.

Akt pierwszy: Siergiej stara się rozładować atmosferę niewyszukanymi żartami, Ludmiła ma mu za złe, że nie odwiódł Tani od myśli o powrocie, a Iwan w rozpaczliwym geście przytyka do skroni palec, jak rewolwer, winę za swój los przypisując faktowi, że urodził się Rosjaninem. Wszyscy troje siedzą przybici, mając jeszcze nadzieję, że może samolot z Nowego Jorku się rozbije.
Ale właśnie do domu wchodzi Tania i daje upust swej radości. Oświadcza, że zamierza w Moskwie "zacząć nowe życie", oczywiście razem z Dimą. Gdy jednak ten się pojawia, Tania z początku nie poznaje go. Dima stracił oko w bójce, zarabia teraz na życie jako uliczny skrzypek, grając "Poloneza Ogińskiego", jedyną rzecz, którą umie. Plany wspólnego, "nowego" życia przyjmuje obojętnie. Owszem, długo czekał na ukochaną, był jej wierny, ale gdy dowiedział się od znajomego, co robi Tania w Ameryce, stwierdził, że kochał tylko wyobrażenie o niej i zmarnował w ten sposób dziewięć lat życia.
Tania niechętnie przyznaje, że za oceanem uprawiała prostytucję, w sumie jednak udziela mętnych odpowiedzi. Wiadomo tylko, że "leczyła się na nerwy", i rzeczywiście, zarówno jej ubiór (spódniczka baletnicy), jak i zachowanie każą wątpić, by była przy zdrowych zmysłach. Tania ma obsesję na punkcie KGB, uważa, że jest śledzona, szuka ukrytych mikrofonów. W dodatku, gdy do mieszkania przyjdzie jej towarzysz podróży, David, ku zdumieniu lokatorów okaże się transwestytą. David jest zafascynowany Rosją, w damskiej sukience wychodzi więc na spacer. Po jakimś czasie wraca pobity, zakrwawiony, krzycząc "Fuck you, Russia!" - tubylcy, jak widać, nie tolerują odmienności seksualnej.   

Akt drugi: Minął tydzień. Wszystko zmierza do smętnego końca. David budzi niezdrową ciekawość kierowcy i jego żony. Tania piętnuje nietolerancję Rosjan, Ludmiła głosi wyższość ojczyzny nad "zgniłym Zachodem". Obie kłócą się co najmniej raz dziennie, w końcu dochodzi między nimi do bójki. Ludmiła przekonuje Dimę, że Tanię trzeba odwieźć do szpitala psychiatrycznego. Tania zaś godzi się z tym, że żadnego "nowego życia" w Moskwie nie rozpocznie, decyduje się więc wrócić z Davidem do Ameryki.
Odbywa się uroczyste pożegnanie. Niemal wszyscy płaczą. Iwan w szlachetnym geście zwraca Tani pieniądze, które wcześniej od niej wyłudził. Wzruszona Tania cytuje finałowe słowa Blanche z Tramwaju zwanego pożądaniem Williamsa: "Zawsze wierzyłam w uprzejmość nieznajomych". Czeka teraz... Na co? Na taksówkę, która odwiezie ją na lotnisko? Czy może na karetkę, która odwiezie ją do domu wariatów? Cóż to zresztą za różnica?   

Polonez Ogińskiego jest ulubionym utworem Nikołaja Kolady, wstęp zaś do niej, zatytułowany "Mój świat" - czymś w rodzaju autorskiego credo:
W Moim Świecie są ludzie, dużo ludzi: moich bliskich, moich miłych, kochanych ludzi. Zamieszkują Mój Świat, bo się w nim znaleźli. Wszystkich spotkałem przypadkiem, ale wiem, że tak czy owak kiedyś bym się z nimi zetknął i zabrał do swojego świata, do Mojego Świata, MOJEGO ŚWIATA. 
... pusta przestrzeń się wypełniła, wszystko stanęło na swoim miejscu, i teraz, dopiero teraz zrozumiałem, że i ten obraz, i ci ludzie byli zawsze ze mną, ale się nie odzywali, nie chcieli mnie niepokoić, czekali tylko na okazję - to, co prawdziwe, jest zawsze milczące i spokojne; właśnie teraz nadszedł Czas, by ożyli i zaczęli chodzić ulicami MOJEGO WYMYŚLONEGO ŚWIATA, MOJEGO ŚWIATA, MOJEGO...  

Chociaż melodię tytułowego "Poloneza" napisał polski magnat, sztuka Kolady jest utworem bardzo rosyjskim i niezwykle trafnie ukazuje stan ducha Rosjan w epoce postsowieckiej. Jej bohaterom zawalił się świat, są więc, jak u Ilfa i Pietrowa, "intruzami na bankiecie życia". Tutaj źle funkcjonuje nawet kukułka z zegara, kuka bowiem co kwadrans, denerwując mieszkańców, akcję kontrapunktuje zaś żywy rekwizyt - gąsior, niepocieszony po stracie małżonki. Nie ma powrotu do przeszłości, do szczęśliwego dzieciństwa, ani takiej krainy, dokąd można by uciec przed sobą, a już na pewno nie jest nią Rosja. Tania ponosi więc klęskę. Wszystkie jednak postacie - nieporadne, śmieszne, wręcz żałosne, traktuje autor wyrozumiale i darzy współczuciem. Jak zwykle u Kolady, poezja (piękne opowieści Tani), a przede wszystkim dowcip, ironia łagodzą niewesołą rzeczywistość - trzeba się śmiać, żeby się nie rozpłakać.

  • Polonez Ogińskiego napisany został w Hamburgu, ukończony w lutym 1993. Pierwodruk w piśmie "Dramaturg" 3/94.

Premiera odbyła się 1.03.94 w moskiewskim Teatrze na Małej Bronnej (reż. Lew Durow, w rolach głównych - Jekatierina Durowa i Kiriłł Kazakow). W maju wyreżyserował ją we własnym teatrze Roman Wiktiuk, a w listopadzie tegoż roku sam Kolada spróbował swoich sił jako reżyser w Akademickim Teatrze Dramatycznym w Jekatierinburgu. W roli Tani wystąpiła Tatiana Malagina. Spektakl był wielokrotnie nagradzany, m.in. główną nagrodą na festiwalu KOLADA-PLAYS. W 1998 roku sięgnął po sztukę reżyser Leonid Chejfec, tworząc spektakl Teatru im. Stanisławskiego w Moskwie  pt. Zaczynamy nowe życie albo Polonez Ogińskiego. Poza Moskwą wystawiły Poloneza teatry we Władimirze, w Togliatti, Krasnojarsku, Magnitogorsku i innych miastach Rosji.
Sztukę przełożono na języki niemiecki, angielski i serbski. Premiera niemiecka odbyła się 5. 10. 1994 w, Stadttheater Konstanz (reż. Alexander Brill), ponadto sztukę pokazano w Essen (reż. N. Kolada), Jenie i Gerze. Premiera angielska - 28.02.96 Londyn, Gate Theatre. Premiera w Jugosławii - grudzień "96, Jugoslovensko Dramsko Pozoriszte, Belgrad.

Merylin Mongoł

Tłumacz
Czech, Jerzy
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn

"W okresie najgorętszych dyskusji politycznych Kolada pisze Merylin Mongoł, jedną z najlepszych swoich sztuk, którą można by uznać za utwór programowy, gdyby nie fakt, że autor jak ognia unika wszelkich manifestów. Życie w prowincjonalnym mieście jest beznadziejne, wielu mieszkańców przyjęłoby z zadowoleniem nadejście końca świata. W to, co pokazuje telewizja, nie do końca wierzą, tak odległe jest od ich codziennych problemów. Tutaj, jeśli dociera jakaś pierestrojka, przejawia się wyłącznie w tym, że jest jeszcze gorzej, niż było. Olga o przezwisku "Merylin Mongoł" (ros. "Murlin Murło", kombinacja "Marilyn Monroe" i murło - gęba) żyje z prymitywnym sąsiadem, który traktuje ją jako "zastępczy" obiekt seksualny; w podobne związki z mężczyznami wdaje się zapijaczona Inna. Takie są współczesne "siostry", które chcą, żeby je ktoś zabrał z prowincji i nie musi to być żaden baron ani pułkownik. Ich wyobrażenia o świecie są pocieszne, marzenia kiczowate, o wiele bardziej żałosny jest jednak przybysz z wielkiego świata, pouczający innych, jak mają żyć. Po dwóch dniach pobytu na prowincji już znalazł przyczynę zła: ludzie za dużo piją (echo nieudanej kampanii antyalkoholowej Gorbaczowa) i nie słuchają luminarzy wielkiej literatury rosyjskiej. Z jego wzniosłych tyrad siostry niewiele zrozumieją, a jedynej rzeczy, jakiej od niego oczekują, Aleksiej, nawet gdyby chciał, zrobić nie może - zabrać ich ze sobą, bo mieszkanie w Petersburgu to przecież kłamstwo. Jest równie bezradny jak one i byłby godny współczucia, gdyby do tego stopnia nie grzeszył pychą i egoizmem. "Głupia" Olga, widząc, że ma więcej rozumu niż jej niedoszły wybawiciel, chce go ocalić przed zemstą zazdrosnego Michaiła. Aleksiej jest rozczarowany: myślał, że znalazł "istotę czystą", niczym z powieści Dostojewskiego, a tu... coś tak banalnego! Ale skoro świat jest podły, to on się do niego dostosuje: na poświęcenie Olgi odpowie brutalnym gwałtem."

Cholernie was wszystkich kocham!, Jerzy Czech, Dialog 12/01

Premiery

Białostocki Teatr Lalek w Białymstoku, 10 września 2002, reż. Waldemar Śmigasiewicz
Teatr im. Stefana Jaracza Łódź, 9 listopada 2002, reż. Barbara Sass
Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie, 13 września 2003, reż. Rudolf Zioło
Teatr im. J. Kochanowskiego Opole, 31 grudnia 2003, reż. Krzysztof Rekowski
Teatr im. W. Horzycy Toruń, 10 stycznia 2004, reż. Norbert Rakowski
Teatr Studio im. Stanisława Ignacego Witkiewicza w Warszawie, 17 marca 2004, reż. Zbigniew Brzoza
Teatr Polski im Hieronima Konieczki w Bydgoszczy, 5 czerwca 2004, reż. Zbigniew Brzoza
Teatr im. Stefana Jaracza w Olsztynie, 21 maja 2005, reż. Marzena Bergmann
Teatr Jeleniogórski im. Cypriana Kamila Norwida (Scena Dramatyczna) w Jeleniej Górze, 16 września 2006, reż. Justyna Celeda

Premiera w Teatrze TV

Nikołaj Kolada Merylin Mongoł - TVP2, 7 kwietnia 2002, reż. Izabela Cywińska

Teatr PR

Nikołaj Kolada Merylin Mongoł - 8 listopada 2004, reż. Henryk Rozen, adaptacja Iwona Malinowska

Martwa Królewna

Tłumacz
Czech, Jerzy
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Postacie
Rimma, Nina, Maksym, Wasylij (wszyscy mają po 30 lat)
Czas akcji
współczesność
Miejsce akcji
Pokój Rimmy w lecznicy dla zwierząt

Sztuka Nikołaja Kolady to pełna metafizyki opowieść zamknięta w czterech ścianach brudnej lecznicy dla zwierząt. Rimma, główna bohaterka, jest weterynarzem – jej zadanie często sprowadza się do uśmiercania bezdomnych psów i kotów. Mieszka w obskurnym pokoiku wraz z suką Lanką i, jak twierdzą pozostali bohaterowie, sama bardziej przypomina zwierzę niż człowieka.

W pewien jesienny wieczór przyjeżdża do niej Nina, koleżanka ze szkoły, która chce się ukryć przed światem na kilka miesięcy. Jej wielkomiejskie maniery i nawyki (pod którymi kryje się prostactwo) kontrastują z biednym i brudnym życiem Rimmy. Do kobiet dołącza dwóch mężczyzn: Wasylij, towarzysz pijackich wieczorów Rimmy, oraz Maksym, kulturalny mężczyzna, właściciel podmiejskiej daczy, który chciałby kupić psa. W czasie spotkania wódka leje się obficie. Ninę zaczyna interesować Maksym. Także Rimma nie pozostaje wobec niego obojętna. Gdy zostają na chwilę sami, Rimma proponuje mu, aby pozbawił ją dziewictwa – on jednak odrzuca ją brutalnie. Wieczór kończy się wybuchem agresji Rimmy i równie agresywną reakcją pozostałych.

Dwa miesiące później, w wigilię Nowego Roku, Maksym ponownie odwiedza Rimmę, poszukując Niny. W międzyczasie zmarła Lanka, ukochana suka Rimmy. Teraz ona czeka na swoją śmierć. W czasie wieczoru dochodzi do niezwykłej sytuacji. Kobieta odgrywa zmarłą, prosi Maksyma, aby opowiadał jej, co widzi. Mężczyzna wbrew sobie zaczyna bardzo realistycznie opisywać jej pogrzeb, jakby na chwilę został obdarzony darem przewidywania przyszłości. Przestraszony chce szybko wracać do domu. Na odchodnym Rimma radzi mu, aby ponownie pokochał swoją żonę, którą zostawił dla Niny (okazuje się, że to ona wygnała koleżankę z miasta). Gdy wyjdzie, Rimma popełni samobójstwo zabijając się tak, jak zabiła wiele zwierząt. W zakończeniu sztuki realistyczny i klaustrofobiczny świat przedstawiony przez Koladę otwiera się na nieskończoność: znikają ściany lecznicy, które odsłaniają rozgwieżdżone niebo.

Historii Rimmy nieustannie towarzyszą znaki śmierci. Już w pierwszej scenie Rimma opowiada sen o własnym pogrzebie. Twierdzi, że umrze wraz ze swoją suką. W ostatniej scenie ubrana jest w cekinową sukienkę – tak chce wyglądać w trumnie. Bohaterowie, przejęci uśmiercaniem zwierząt w lecznicy, kilkakrotnie zastanawiają się nad opozycją życia i śmierci. Z przemijalnością chcą walczyć słowem – pragną, aby ktoś spisał historie ich życia. Sami także opowiadają o sobie i o innych ludziach. Wasylij przedstawia fikcyjną historię pięknej dziewczyny z drewnianą nogą, którą ktoś pokochał. Takich opowieści potrzebuje: „O czystej miłości! O prawdziwym życiu!". Rimma z kolei opowiada Maksymowi bajkę o martwej królewnie, którą obudził pocałunek królewicza. Sama także marzy o takim pocałunku – zapewne dlatego prosi Maksyma, aby odwiedził ją w pierwszych dniach stycznia...

Jak zwykle u Kolady mamy do czynienia ze sztuką bardzo przemyślaną, rozpisaną na niewiele postaci i niezwykle precyzyjną. Podobnie jak w Merylin Mongoł, w Martwej królewnie trudno rozstrzygnąć, czy dziwne zachowanie głównej bohaterki jest świadectwem posiadania nadprzyrodzonej mocy, czy też wynika z jej problemów (w przypadku Rimmy – nadużywania alkoholu). Martwa królewna jest świetnie napisana. W polskim tłumaczeniu Jerzego Czecha prosty, czasem rubaszny, innym razem wulgarny język doskonale współgra z głębią przekazywanych treści i refleksji bohaterów. To język nadaje lekkość tej w gruncie rzeczy mrocznej historii. Od czasu do czasu rozświetla ją także dotknięcie metafizyki, za którą tęsknią bohaterowie sztuki, pogrążeni w szarej rzeczywistością rosyjskiej prowincji.

 

Gąska

Tłumacz
Czech, Jerzy
Gatunek sztuki
Komedia
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Postacie
AŁŁA, aktorka, 35 lat; DIANA, jej przyjaciółka, aktorka, lat około 40; NONNA, "Gąska", młoda aktorka, 20 lat; FIODOR, dyrektor artystyczny teatru, 40 lat; WASILIJ, administrator teatru, 35 la
Szczegóły obsady
+ 10 epizodycznych ról
Czas akcji
współcześnie, w środowisku prowincjonalnych aktorów

Przezabawna farsa na jedno łóżko, gąskę i dwóch mężczyzn, lecz - sztuka pełna jest odniesień do historii rosyjskiego teatru i, choć na pierwszy rzut oka wydaje się rasową farsą, ciągle igra miedzy farsowością a grą serio. I właśnie to różni ją od zwykłej farsy. Aktorka Ałła wpada pewnego pięknego poranka do hotelowego pokoju swojej rywalki, młodziutkiej Gąski, która, jak się właśnie okazało, skutecznie zawróciła w głowie jej mężowi. Ku zdumieniu Ałły w łóżku Gąski kryje się kolejna niespodzianka, jest nią dyrektor artystyczny teatru, Fiodor. Ałła robi awanturę, na cały hotel wykrzykując Fiodorowi, że Gąska to ponoć ukochana jej męża, z którą ów mąż ma zamiar opuścić ją w trybie natychmiastowym. Fiodor jest zaskoczony i wstrząśnięty. Właściwie wszyscy są zaskoczeni i wstrząśnięci, a Ałła dodatkowo diabelsko wściekła, więc mdleje jak w dobrej farsie przystało. Na to Fiodor reaguje niczym rasowy dyrektor teatru: "Niech pani nie umiera, o jedenastej mamy próbę!" Na co Ałła odpowiada: "Ja wam umrę... ja wam umrę... zaraz umrę... Niedoczekanie wasze... Akurat..."

Korzystając z chwili przerwy teraz Gąska wpada w histerię. I biegnie się topić. Za nią wybiega jej absztyfikant. W tym jakże dramatycznym momencie pojawia się przyjaciółka Ałły, Diana, dawna kochanka dyrektora teatru, z buzią pełną wspaniałych rad, jak zatrzymać partnera (np. wrzucić garść igiełek w to miejsce, gdzie sika). W taki to sposób Ałła znajduje partnerkę w niedoli, postanawiają pozbyć się rywalki i pakują jej walizkę, oglądając przy tym dość gruntownie jej garderobę. Na to wszystko wchodzi Wasia, mąż Ałły (ten sam, który chce ją opuścić dla młodziutkiej Gąski). Kiedy dowiaduje się o wszystkim, jest zrozpaczony. Na to wbiega ociekający wodą Fiodor, informując wszystkich, że Gąska utopiła się...

W ogólnym zamieszaniu każdy chce wyrazić swoje racje, każdy chce wykrzyczeć swój ból i dopiec swojemu antagoniście. Tylko Gąska zaśmiewa się w głos, kpi sobie z zazdrosnych kobiet, z mężczyzn, których potraktowała jak zabawki, dziękuje za spakowanie walizek i wychodzi, zostawiając resztę towarzystwa na pastwę samych siebie. Zdania są jednak podzielone: Ałła pała żądzą zemsty, Diana cieszy się, że z horyzontu zniknęła atrakcyjniejsza rywalka. Najbardziej rozgoryczeni wydają się być jednak bez wątpienia panowie, którzy w przypływie desperacji chcą się wieszać, ale ponieważ hak jest tylko jeden, długa kłótnia o palmę pierwszeństwa studzi nieco ich rozpalone głowy. Panie mają więc okazję do nieskrępowanego pocieszania swoich świeżo odzyskanych mężczyzn, np. "Moja małpeńka! Moje ty śliczności! Zjadłabym cię z kopytami! I te oczka kochane, i te brewki! I moja łysinka śliczna! Daj, to cię pocałuję! Oj, ty mój cipolku, cipolku."

Sztuka Kolady pełna jest cudownych smaczków: z jaką finezją i pomysłowością Ałła wymyśla swojej rywalce, jak smakowita jest scena, w której dwaj mężczyźni kłócą się o pierwszeństwo do zawiśnięcia na haku: Zejdź mi z drogi, nie pchaj się, zostaw, słyszałeś! To jest mój hak, sam go kiedyś wbijałem! Tymi rękami! I to ja się będę wieszał, a nie ty! Zamknij się! Ja pierwszy! Nie, ja! Ja jestem bardziej nieszczęśliwy!, jak wspaniale obie korpulentne panie usiłują się wbić w modne ciuszki Gąski, a jak zabawne są same didaskalia... W końcu wszystko jednak zamienia się w prawdziwy teatr, a scena końcowa sztuki zostaje potraktowana przez pozostałych mieszkańców hotelu jako próba nowej sztuki. Po czym aktorzy zdejmują peruki, zmywają makijaż i kłaniają się publiczności, patrząc widzom prosto w oczy.

Farsa rodem z XIX-wiecznego teatru, choć ubrana we współczesny, rosyjski kostium, zyskuje nawias, stając się pastiszem, igraniem z konwencją, teatralną zabawą. W tej perełce czuje się rękę i temperament mistrza.

 

Chlupot białych mew

Tłumacz
Czech, Jerzy
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Postacie
Awgusta Żurawlowa, lat 60; Wiera Nosowa, jej córka, lat 30; Wania Nosow, mąż Wiery, lat 35; Sasza Masłow, krewny, lat 53; Wasilij Masłow, siostrzeniec Saszy, lat 25; Walerek
Miejsce akcji
okolica podmiejska, dom Awgusty

Nikolaj Kolada, złote dziecko rosyjskiego dramatu. Twórca doskonałych sztuk, które nie tylko dają aktorom materiał do stworzenia głęboko poruszających i bogatych w emocje kreacji, ale które przede wszystkim z wielką szczerością, autentyzmem i siłą oddają prawdę o naturze ludzkiej w jej uniwersalnym wymiarze.

Sztuka Chlupot białych mew zaczyna się od sceny czuwania przy trumnie zmarłego Walerka. Jest tam najbliższa rodzina: matka, siostra z mężem, wuj zmarłego i jego siostrzeniec. Duszna, przesycona aurą niesamowitości atmosfera zakrapiana jest alkoholem. Na jaw wychodzą rodzinne niesnaski i tajemnice, wuj Sasza bez żadnego skrępowania wspomina zmarłego wydając mu niechlubne świadectwo - okazuje się, że Walerek był kryminalistą wielokrotnie odbywającym karę pozbawienia wolności, który został zakatowany na śmierć przez strażników, a nie, jak twierdzi oficjalna wersja, zmarł na wrzody żołądka. 
Półmrok, skrzypiąca i bujająca się bez przyczyny huśtawka, palące się świece podsycają atmosferę transcendencji. Tymczasem ludzie wokół żyją swoimi, całkiem przyziemnymi sprawami. Matka krząta się po kuchni przygotowując stypę, zięć śpi zmorzony wódką, a Wiera, siostra zmarłego, prosi siostrzeńca, żeby pomógł jej napisać list do aktora, w którym skrycie się kocha i marzy o tym, żeby przyjechał do ich miejscowości i zabrał ją do lepszego świata. Podczas czuwania wuja Saszy przy trumnie zmarły nagle wstaje, łapie wuja za nos, wypomina mu dawne sprawy. Trwa to jednak tylko chwilę i przerażony Sasza nie wie, czy to jawa, czy sen. Związek Saszy z Walerkiem okazuje się być bardzo bliski i silny, Sasza kochał go jak syna i bardzo bolał nad tym, że Walerek zszedł na złą drogę, stąd miłość miesza się tu z nienawiścią, poczucie winy z agresją. Awgusta, mama Walerka, rozpacza i rozpamiętuje dawne życie, użala się nad zmarłym synem, ale bardziej nad sobą: "Wstań, Walerku mój! Wstawaj! Wstań, mój śliczny, niech popatrzę na ciebie, synku! Na kogo teraz będę czekała, dla kogo mam żyć, po co... Wstań, błagam cię!"

Akcja aktu II toczy się już po pogrzebie i po stypie, a zaczyna wielką sceną wuja Saszy, który z samej głębi swojej zbolałej duszy wygłasza monolog na temat sensu i celowości naszego ludzkiego życia, w dosadnych słowach wspomina zmarłego Walerka, wykrzykuje rodzinne zatargi. Reszta rodziny milczy, jedynie matka usiłuje bronić zmarłego syna, ale najwidoczniej nie ma żadnych kontrargumentów. Zaraz potem w rozmowie w cztery oczy z siostrzeńcem Sasza opowiada o swoim ojcowskim uczuciu do Walerka, wspomina ze łzami w oczach jego słowa: "Wujku Saszo, co to za życie? Beznadziejne... Ja tylko wtedy czuję się człowiekiem, kiedy komuś przyłożę do gardła nóż... wtedy już nie jestem śmieć, nie jestem gówno, ale człowiek wyrwidąb, waligóra! Szeptem, już za drzwiami, tak by nikt nie słyszał, wuj prosi wszystkich o wybaczenie za swoje zachowanie."
Tymczasem Walerek przechadza się po swoim dawnym domu i ogrodzie, stuka do okien, wypija wódkę ze stypy, huśta się na ogrodowej huśtawce. Kobiety krzątają się, a on chodzi za nimi krok w krok, wołając przejmująco: "Mamo, mamo, mamo!" Jego wołanie słyszy tylko Matka. W domu zostają jedynie cienie ludzi. "Biedni oni wszyscy, biedni" - mówi, patrząc na nich, Walerek.

W sztuce Kolady rzeczywistość przeplata się z metafizyką, a całość przesycona jest bólem istnienia, poczuciem beznadziei, tęsknotą za lepszym światem, którego, jak przeczuwają bohaterowie, najprawdopodobniej wcale nie ma. Postacie sztuki to ludzie z krwi i kości, porażające życiową prawdą: Matka przepełniona rozpaczą po stracie syna, ale nie tracąca zimnej krwi, jej córka Wiera, wierząca, że ojcem jej dzieci jest filmowy amant, a nie ślubny mąż, oraz najbardziej tragiczna i złożona emocjonalnie postać wuja Saszy, u którego miłość i nienawiść, wrażliwość i agresja splatają się w jeden niekończący się ból duszy. Dzięki świetnemu przekładowi sztuka Kolady nie traci nic ze swej jędrności w kreśleniu postaci i gęstych emocjonalnie sytuacji, a także soczystości języka.