język polskijęzyk angielski

4

Mistrz i kwiat

Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Szczegóły
tekst został zakwalifikowany do półfinału Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej
Czas akcji
współcześnie

Sztuka napisana z inspiracji postacią polskiego reżysera i scenarzysty, Andrzeja Żuławskiego, książką Żuławski. Wywiad Rzeka z 2019 roku oraz kontrowersyjnym pamiętnikiem artysty na pograniczu faktu i fikcji Nocnik z 2010 roku, który stał się powodem wytoczenia procesu sądowego wydawnictwu Krytyki Politycznej przez mieszkającą w Stanach Zjednoczonych polską aktorkę, Weronikę Rosati – byłą partnerkę reżysera. Autor we wstępie do swojego dramatu odżegnuje się jednak od odczytywania jego tekstu jako sztuki dosłownie o Andrzeju Żuławskim. Jak pisze: „jest to sztuka zarówno o Andrzeju Żuławskim, jak i o mnie, a także o legionie znanych i nieznanych mi artystów”. Akcję dramatu umieszcza w umyśle głównego bohatera – Mistrza, którego sceniczną realizacją staje się niedookreślona przestrzeń pełna luster, ogród kolejnych fabuł i myśli artysty. W jego ramach pojawiają się duchy z przeszłości, fikcyjne postaci, a może po prostu kolejne multiplikacje samego artysty. Sztuka ma charakter literackiej fantazji, która w zamierzeniu Jarosława Jakubowskiego jest „przygodą myśli”, tekstem „o myśleniu i tworzeniu, a więc zajęciach i stanach, które każdemu artyście (...) wypełniają życie”.

Mistrz i kwiat to złożony z wspaniałych dialogów i zaskakujących scen portret dojrzałego, osamotnionego, wypalonego i odstającego od współczesnej rzeczywistości artysty, który coraz bardziej odchodzi w zapomnienie. Śledząc kolejne losy mężczyzny zawieszonego pomiędzy prawdą a zmyśleniem, łatwo się zatracić i pogubić w tym, co może być faktycznym (choć potencjalnie przetworzonym) wspomnieniem, a co jednoznacznym wymysłem i projekcją umysłu głównego bohatera. W końcu dla kogoś, kto całe życie spędził na wytwarzaniu fikcyjnych scenariuszy, ta granica może być niezwykle cienka. Czy Mistrz naprawdę zabił pewną młodą kobietę – Dagmarę? Może znalazł się po prostu w złym miejscu o niewłaściwej porze? A może wydarzyło się to tylko w wymyślonym przez niego scenariuszu? Co na to Śledczy, którzy reprezentują nie tylko ziemski wymiar sprawiedliwości, ale także jakiś inny, może boski, a może osobisty? W sztuce Jarosława Jakubowskiego pośród postaci nawiedzających Mistrza, takich jak m.in. Dziennikarka, Asystentka, Żona, Ojciec czy była partnerka Paulinka, pojawia się również Tony Soprano – główny bohater kultowego serialu Rodzina Soprano, który jako jedyna z postaci jest w oczywisty i jednoznaczny sposób fikcyjny. Nie ma zaczepienia w codziennym życiu artysty, choć rozmawia z nim jak stary kumpel. Pytanie jednak, czy to nie właśnie on jest tym, co paradoksalnie najbardziej realne w świecie Mistrza… Tak samo jak nieefektowna i przywiędła paprotka w starej, ceramicznej doniczce, którą artysta nazywa kwiatem i na którego zakwitnięcie Mistrz czeka. Nie wiemy, czy będzie to jego ostatnie dzieło, czy będzie to jego śmierć. 

Kto puka, nie błądzi

Tytuł oryginalny
Flat Out
Tłumacz
Kaduczak, Jacek
Gatunek sztuki
Farsa
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Czas akcji
marzec, dwie godziny (12.00-14.00)
Miejsce akcji
mieszkanie Claire i Hugh w londyńskim South Kensington
Prapremiera
31.05.2019, Ovation Theatres, Upstairs at the Gatehouse w Londynie, reż. John Plews

Kto puka, nie błądzi to współczesna farsa w stylu sztuk prawdziwego mistrza tego gatunku: Raya Cooneya. Spektakl w założeniu autorki – Jennifer Selway – dzieje się w czasie rzeczywistym, w przeciągu dokładnie dwóch godzin. Akcja sztuki rozgrywa się w realistycznie urządzonym londyńskim mieszkaniu. Jej prapremiera odbyła się w Upstairs at the Gatehouse i doczekała się dwóch nominacji do nagród Offies (The Off West End Theatre Awards) za najlepszą drugoplanową rolę kobiecą oraz drugoplanową rolę męską.

Claire i Hugh Carmichaelowie (małżeństwo około pięćdziesiątki) są właścicielami mieszkania w ekskluzywnej londyńskiej dzielnicy South Kensington. Stan samego mieszkania pozostawia jednak wiele do życzenia. Na suficie widać żółte plamy od przeciekającej przez dach wody, a na podłodze co i rusz można napotkać biegnące myszy. I to właśnie w tym mieszkaniu zupełnie nieoczekiwanie spotkają się wszyscy bohaterowie sztuki. Akcja zaczyna się od tego, że Claire postanawia udostępnić je swojej owdowiałej (choć nieprzyznającej się do tego) przyjaciółce – Angeli – na romantyczną schadzkę z jej kochankiem – Gillesem (oficjalnie żonatym, w rzeczywistości rozwodnikiem). Jednak, jak się okazuje, tego dnia to nie tylko oni będą mieli pomysł, aby zjawić się w mieszkaniu Carmichaelów. Randkę pary kochanków najpierw utrudni pojawienie się chorwackiej sprzątaczki oraz - chwilę później - samej Claire. Potem będzie już tylko gorzej. Dojdzie do tego, że przerażeni najściem nieoczekiwanych gości kochankowie będą musieli ukrywać się na rusztowaniu za oknem. I to nie tylko przed owdowiałym w podejrzanych okolicznościach sąsiadem z dołu, a także młodym i nadgorliwym pracownikiem agencji nieruchomości, ale również przed córką samego Gillesa oraz przebierającym się za kobietę mężem Claire. Skąd oni wszyscy znajdą się nagle w jednym i tym samym miejscu? To już pozostaje tajemnicą sztuki. Jedno jest jednak pewne: drzwi od mieszkania nie pozostaną na długo zamknięte, a kolejne wejścia i wyjścia bohaterów będą powodować serię niezręcznych oraz prześmiesznych sytuacji!

Sztuka Jennifer Selway to farsa z prawdziwego zdarzenia, napisana z dużą sprawnością i świadomością konwencji. Brytyjska autorka przy pomocy swojego tekstu pragnie przede wszystkim rozśmieszać swoją widownię. Jednocześnie jednak w lekki i ironiczny sposób problematyzuje również współczesne patologie rynku nieruchomości, a także opowiada o owdowiałych i rozwiedzionych ludziach, którzy nie ustają w poszukiwaniu prawdziwej miłości. Nawet jeśli nie tak łatwo – i nie od razu – się do tego przyznają!

Na rauszu

Tytuł oryginalny
Druk
Tłumacz
Telenga, Jacek
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Prapremiera polska
29 grudnia 2023, Teatr Polonia Warszawa, reż. Marcin Hycnar

Czasem bywa tak, że człowiek czuje się kompletnie wypalony i niedoceniony i nie ma odwagi, a być może siły, by coś z tym zrobić. Tłamszony przez kompleksy lub inne problemy, ma w głowie różne możliwe scenariusze, których nie realizuje. W ten sposób popada w rutynę pracy, związku, życia... Byłoby o wiele prościej, gdyby człowiek urodził się na rauszu – ot, z niewielkim poziomem alkoholu we krwi. Nikolaj, Tommy, Martin i Peter, nauczyciele w średnim wieku, testują założenie psychiatry Finna Skårderuda, który stwierdził, że jednostka, w celu uwolnienia swojego maksymalnego potencjału, powinna mieć stale pewien – co prawda stosunkowo niski – procent alkoholu we krwi. 

Panowie przeprowadzają kontrowersyjny eksperyment i zaczynają pić – na początku „jak na lekarstwo”, potem coraz więcej i więcej. Okazuje się, że alkohol doskonale maskuje ich niską samoocenę, pozwala zapomnieć o kryzysach w życiu osobistym, o złych relacjach z żoną, dziećmi… Przyjaciele stopniowo wpadają w macki nałogu. Jednym udaje się w miarę szybko wycofać i odzyskać dawne życie, inni pozostaną uzależnieni. Wyrządzonych przez nich krzywd już się nie da naprawić. W adaptacji scenicznej występuje czterech mężczyzn: o szczegółach ich relacji, przede wszystkim rodzinnych, dowiadujemy się zakulisowo, z rozmów telefonicznych. Jako że panowie są nauczycielami, prowadzą lekcje – i tu ujawnia się interaktywny potencjał sztuki, bowiem w rolę uczniów wchodzą niejako sami widzowie. Tytuł „lekcja” jest być może mylący, rodzi bowiem skojarzenia z przemawianiem ex cathedra, tymczasem zajęcia prowadzone przez Nikolaja, Tommy’ego, Martina i Petera zbliżone są do stand-upowego występu. Lekcje zawarte w Na rauszu (nie brak zadziornego poczucia humoru) są de facto lekcjami życia, tym bardziej, że przeplatają się ze scenami prywatnych spotkań mężczyzn, w trakcie których wychodzi na jaw, jak bardzo spieprzyli swoje życie.

Thomas Vinterberg unika moralizatorstwa w pisaniu o alkoholu. Nie demonizuje, nie piętnuje, nie pokazuje rzeczy i sytuacji w krzywym zwierciadle. Swoim bohaterem nie czyni przedstawiciela tak zwanych nizin społecznych ani zblazowanego artysty z lokalnej bohemy, ale człowieka rekrutującego się z klasy średniej, wykonującego zawód zaufania publicznego. Alkohol w ujęciu autora nie jest trucizną, ale przede wszystkim podstępnym wspomagaczem, żerującym na lękach, obsesjach, smutku, traumach. Jeśli w głowie pojawia się nam myśl, dlaczego Duńczyk, mieszkaniec wyjątkowo wysoko rozwiniętego kraju, para się socjologicznymi diagnozami dotyczącymi alkoholizmu, to warto wziąć pod uwagę, że Dania, podobnie jak Polska, ma ogromny problem z nałogowym spożyciem trunków, a zjawisko picia do nieprzytomności, również wśród młodzieży (nie bez przyczyny postaci występujące w sztuce są pedagogami), jest społecznie aprobowane. 

Kosowo dla opornych

Tłumacz
Kaduczak, Jacek
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Szczegóły
Satyra
Szczegóły obsady
obsadę męską można zredukować do 3M
Prapremiera
rok 2015, Theater am Schlachthaus, Berno, reż. Johannes Mager

Rzecz dzieje się w Szwajcarii. Pan Hartmann jest urzędnikiem polskiego pochodzenia odpowiedzialnym za wydawanie pozwoleń na pobyt dla uchodźców – oszalałym ksenofobem i rasistą. Pan Schmidt to niezbyt rozgarnięty bogaty Szwajcar, który przesiaduje w barze z kebabami, objadając się bez umiaru, i planuje wydanie książki pod tytułem "Kosowo dla opornych”. Do prowadzonego przez muzułmanina Salala baru, w którym obżera się Schmidt, pewnego dnia wpada, uciekając przed deszczem, Antygona – kobieta z Kosowa. Antygona nie staje co prawda wobec wyboru między prawem boskim i ludzkim, ale rozpaczliwie zmaga się z tym ludzkim, krańcowo absurdalnym. Musi ubiegać się o pozwolenie na pobyt i trafia na wspomnianego Pana Hartmanna, który zaczyna domagać się od kobiety coraz bardziej bzdurnych dokumentów i certyfikatów. Antygona wszystkie je posiada, jednak w końcu urzędnikowi udaje się znaleźć na nią haka – kobieta nie posiada certyfikatu stwierdzającego, że... nie jest nosorożcem. Przejęty jej losem miłośnik kebabów Schmidt wyrusza więc do Kosowa, żeby napisać swoją książkę i przy okazji załatwić Antygonie rzeczony certyfikat. W całą zawikłaną historię wplątuje się również ekscentryczna Pani z Pieskiem.

Sztuka jak w krzywym zwierciadle przedstawia szereg problematycznych postaw obecnych w zachodnim społeczeństwie. Bezlitośnie, ale w bardzo nieoczywisty i zniuansowany sposób, punktuje głupotę zachodniej ksenofobii i rasizmu, choć jednocześnie ukazuje, jak te ideologie internalizują sami imigranci. Przedstawia los tych, którzy wyjeżdżają na zachód w nadziei na lepsze życie, a kończą jak Antygona na zmywaku w barze z kebabami, gdzie jedyne, czym mogą się wykazać, to umiejętność zmywania dwóch talerzy na raz. 

Kosowo dla opornych jest sztuką w brechtowskim stylu: nie ma tu psychologii ani realistycznych relacji między postaciami, jest za to świetnie nadająca się na scenę komedia absurdu mówiąca o rzeczach istotnych w ciekawy, aktualny i oryginalny sposób.

Wikingowie z ulicy Północnej

Gatunek sztuki
Dla dzieci
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Postacie
płeć i liczba postaci są decyzją reżysera
Szczegóły
sztuka dla dzieci 5+
Szczegóły obsady
maksymalnie dziewięcioro aktorów – ale można obsadzić aktorów w kilku rolach

Mieszkająca przy ulicy Północnej Wiki jest bardzo samotna. Nie ma rodzeństwa, rodzice są wiecznie zapracowani, a rówieśnicy uważają ją za dziwoląga. Na szczęście Wiki jest dziewczynką obdarzoną wyobraźnią i kochającą literaturę. Ucieka więc w swój świat i przeżywa rozliczne przygody, z których jedna wymyka się spod kontroli i o niej jest ta opowieść. 

Przed obiadem tato nakazuje Wiki umyć ręce i wysprzątać pokój. Dziewczynka stosuje się do polecenia, ale ku jej zdziwieniu i irytacji taty po obiedzie pokój okazuje się jeszcze bardziej zabałaganiony niż przed. Jak to możliwe? Wszystkiemu winien troll Knut, który postanowił wpaść z wizytą, a przy okazji „porządzić się” nieco w pokoju. Knut proponuje Wiki, która sama nazywa siebie wikingiem, wspólną wyprawę z misją na północ Norwegii. Mają tam ocalić chłopca. Jakiego i przed czym? Tej informacji Wiki nie uzyskuje. Przystaje jednak na propozycję i już wkrótce popłynie łodzią do krainy,  gdzie spotka dwie walkirie, dwa kruki Odyna i rekina Ikeę, który zamiast ją zjeść, będzie z nią układać puzzle. Tam też przyjdzie jej zmierzyć się ze straszliwym potworem Krakenem, który raz jeden został już pokonany… przez chłopca wyglądającego i gibającego się zupełnie tak jak ona. Kiedy Wiktoria spotka Wiktora, okaże się, że on także wyruszył na wyprawę po to, by ją ratować, że on też tak jak ona jest wikingiem, i że tak naprawdę nie musieli się wcale aż tak daleko szukać.  

Historia barwna, pełna skandynawskich smaczków, piosenek, humoru, trollowskiego, krakeńskiego i walkirskiego języka. A także – optymizmu!

Dzieciństwo jest domem, w którym już zawsze mieszkać będziemy

Tytuł oryginalny
La infancia es la casa que habitaremos para siempre
Tłumacz
Masa, Paulina Eryka
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Prapremiera
28 stycznia 2022, Centro Extención Instituto Nacional, Chile, reż. Víctor Carrasco

Inspirując się baśniami braci Grimm, chilijska autorka Carla Zúñiga M. konstruuje w tej sztuce makabryczny kolaż rodzinnych dysfunkcji. W badanej przez autorkę w Dzieciństwie... rodzinie nic nie działa tak, jak powinno. Jedna z córek jest zakochana w swoim przemocowym, zmarłym dziadku, którego w związku z tym planuje wskrzesić z pomocą Wróżki Chrzestnej. Druga, w obliczu braku miłości ze strony matki, pragnie uciec z domu i zamieszkać w lesie. Tam jednak czyha na nią niebezpieczeństwo: wilk, który okazuje się przywróconym do życia dziadkiem. Z kolei jedyny syn jest przekonany, że w jego wnętrzu mieszka demon, który przejmuje kontrolę nad jego ciałem, a ojciec... pragnie stać się zwierzęciem albo całym lasem. Tymczasem matka nienawiścią do całej rodziny maskuje poczucie winy, jakie czuje przez swoją bezczynność wobec przemocy, która spotyka dzieci.

Duszną i niepokojącą atmosferę sztuki Zúñigi buduje nie tylko nagromadzenie i intensywność naznaczonych przemocą relacji, ale też zainfekowany tą brutalnością język. Trauma wynaturza wyobraźnię skrzywdzonych dzieci, mieszając porządek baśni z okrucieństwem (choć jest już ono oczywiście obecne u braci Grimm), transgresją i desperacją. Kierowany do matki przez dzieci wielogłos wyrzutów, lęków, zaburzeń i mrocznych fantazji poraża intensywnością ładunku emocjonalnego. Baśniowa konwencja wydarzeń, zamiast łagodzić szokujące treści, bezustannie je podsyca.

Sztuka Zúñigi to jednak nie po prostu horror o przemocy w rodzinie, ubrany w bajkowe szaty, a raczej zręcznie przeprowadzona, ostra feministyczna krytyka patologii patriarchalnego modelu rodziny. Autorka z jednej strony kataloguje rodzinne dysfunkcje i ujawnia ich źródła, z drugiej w złożony i bezkompromisowy sposób przedstawia emocje i przeżycia, które są wynikiem przemocy. Zúñiga na tym nie poprzestaje, wskazując nie tylko na możliwości przepracowania traumy, ale również na alternatywne sposoby budowania relacji rodzinnych, które być może pozwoliłyby na zduszenie patologii w zarodku. Rozstrzygnięcie tego, czy cykl powtarzającej się przemocy daje się przerwać, autorka pozostawia realizatorom i widzom.

Totalne szaleństwo

Tytuł oryginalny
Außer Rand und Band
Tłumacz
Kaduczak, Jacek
Gatunek sztuki
Komedia
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Prapremiera
sztuka napisana w 2021 roku czeka na światową prapremierę

Fanny Dupin pozuje na przedstawicielkę paryskiej socjety. Mieszka w ogromnym mieszkaniu w jednej z najbardziej eleganckich dzielnic tuż nad brzegiem Sekwany, z widokiem na wieżę Eiffla. Arystokratyczna rzeczywistość jest jednak nieubłagana, a jej sposób życia doprowadza ją do finansowej katastrofy. Nie pomaga jej nawet to, że decyduje się na wynajem dwóch z trzech pokoi. Inna sprawa, że być może mogłaby znaleźć sobie mniej kłopotliwych lokatorów. Jednym z nich jest przeciętny pisarz bez grosza przy duszy, Louis Voltaire, a drugą – świadcząca usługi seksualne (w tym samym mieszkaniu) – Madame Coco. Fanny próbuje wziąć sprawy w swoje ręce. Pomimo że nie cierpi wsi, decyduje się wyprowadzić z miasta, a paryskie mieszkanie sprzedać znanej w całej Francji… serowej hrabinie. W tym celu postanawia skorzystać z pomocy swojego przyjaciela i jego zdolności aktorskich. Co jednak, jeśli w samym środku tego wyreżyserowanego przez nią przedstawienia znajdą się również jej lokatorzy, a także pewien bogaty Rosjanin… Czy jest szansa na happy end à la française?

Lot nad kosowskim teatrem

Tytuł oryginalny
FLUTURIMI MBI TEATRIN E KOSOVËS
Tłumacz
Abrasowicz, Gabriela
Gatunek sztuki
Komedia
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Szczegóły
Podtytuł: "Proklamacja niepodległości Kosowa albo kosowska epopeja"
Prapremiera
05.12.2013, Teatr Narodowy Kosowa (Prisztina), reż. Blerta Neziraj

Komedia polityczna o wpływie polityki na sztukę, którą Neziraj napisał po zwolnieniu go ze stanowiska dyrektora artystycznego w Teatrze Narodowym Kosowa. Utwór przybliża zawirowania towarzyszące przełomowemu wydarzeniu – nadchodzącym narodzinom najmłodszego państwa w Europie. Kosowo, wyczerpane i spustoszone wojną, biedą, korupcją oraz niekończącą się kuratelą misji międzynarodowych, próbuje znaleźć własną drogę ku przyszłości i przygotowuje się do ogłoszenia niepodległości. Prawie dziesięć lat po zakończeniu wojny kraj doświadcza intensywnej odbudowy i reorganizacji, chociaż okazuje się, że pewne tryby funkcjonowania są niezmienne, a w niektórych sferach odczuwalny jest nawet dotkliwy regres.

Sekretarz Ministerstwa Sportu, który ma dość mgliste pojęcie o kulturze i sztuce, zwraca się do zespołu Teatru Narodowego Kosowa z propozycją nie do odrzucenia. Artyści zostają zobligowani do realizacji uroczystego spektaklu, który ma być wystawiony w historycznym dniu ogłoszenia niepodległości. Zespół teatralny jest dumny i czuje się niezwykle uprzywilejowany, zwłaszcza że na organizację tego wydarzenia przeznaczona jest rzekomo zawrotna suma. To wyróżnienie wiąże się z serią wyzwań. Poza rozmaitymi wymaganiami dotyczącymi estetyki, poprawności politycznej i bezpieczeństwa (które autor, oczywiście nie w tak przerysowanej formie, zna z autopsji), zespół staje przed dwoma nieprzewidywalnymi problemami. Po pierwsze, data ogłoszenia niepodległości jest utrzymana w tajemnicy; po drugie, spektakl musi zawierać nienapisane jeszcze przemówienie premiera, które zostanie wygłoszone w parlamencie w tym wyjątkowym dniu. Przygotowania zamieniają się w koszmar. Każda postać z tego gabinetu osobliwości: Reżyser, Aktorzy, technik sceniczny James, a nawet przedstawiciel władz, przeżywa go na swój sposób. Równolegle James usiłuje wprowadzić w życie swój projekt: zaczyna konstruować samolot, którym chce podróżować po całym świecie i promować ojczyznę. Wiadomość o dacie ogłoszenia niepodległości pojawia się nagle. Tego wieczoru członkowie rządu, goście z NATO, ONZ, UE i inni dyplomaci przybywają do teatru na premierę „Kosowskiej Epopei”. Rozpoczyna się „show” – zarówno na scenie, jak i za kulisami.

Neziraj zdecydował się na ciekawe rozwiązania formalne, poza tym po mistrzowsku operuje humorem, zwłaszcza we fragmentach ukazujących próby odgrywania przez aktorów scen patriotycznych – w rezultacie nienaturalnych i groteskowych. 

55 Shades of Gay

Tłumacz
Orczykowska, Marta
Gatunek sztuki
Komedia
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Szczegóły
tragikomedia
Szczegóły obsady
+postaci Drzewa i Maszyny do pisania
Prapremiera
24.09.2017 Teatr Narodowy Kosowa (Prisztina), reż. Blerta Neziraj

W prowincjonalnym kosowskim miasteczku, szczycącym się wielowiekową heroiczną tradycją, pewna zakochana w sobie para gejów zgłasza się do magistratu z prośbą o udzielenie im ślubu. Homofobiczna społeczność Taszanika z władzami na czele nie dopuszcza myśli o zaakceptowaniu tej „dziwacznej” prośby. Szkopuł w tym, że jeden z partnerów, Włoch o imieniu Adriano, jest przedstawicielem włoskiej firmy inwestującej w Taszaniku w fabrykę prezerwatyw, która ma pomóc zniwelować drastyczne bezrobocie. Ponadto inwestycja, jak i inne programy pomocowe dla Kosowa, jest współfinansowana ze środków Unii Europejskiej, o której łaski i o akcesję do której Kosowo rozpaczliwie zabiega. Na domiar „złego” okazuje się, że – o ironio – w narodowej konstytucji, zapewne w wyniku nieuwagi podpisujących, istnieje zapis zezwalający na śluby jednopłciowe. Władze Taszanika znalazły się w pułapce: jak wybrnąć z sytuacji, by nie udzielić kompromitującej zgody, a jednocześnie od jak najlepszej strony zaprezentować się wizytującej miasteczko komisarz Unii Europejskiej? Stronę z konstytucji można, jak się okazuje, wydrzeć, zmiąć i połknąć. Na niesfornych gejów można rzucić granaty lub ukryć w torcie bombę niespodziankę. Trzeba jeszcze tylko, za pomocą wymyślnych sztuczek, wysilić się nad „europejskim” wizerunkiem. Owe karkołomne wysiłki przedstawia budząca salwy śmiechu i drżenie trwogi tragikomedia 55 Shades of Gay. Autor ożywia niemych świadków przemocy (drzewo za oknem, maszyna do pisania w magistracie), stosując stylistykę groteski i piętrząc komiczne absurdy. Sztuka grana była z powodzeniem w Kosowie (prapremiera), Albanii, Serbii, Macedonii, Czechach, Anglii i Stanach Zjednoczonych. 

Niedziela w Sodomie

Tytuł oryginalny
Sunday in Sodom
Tłumacz
Orczykowska, Marta
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Czas akcji
współcześnie
Miejsce akcji
Sodoma
Prapremiera
Downstairs Theatre, Toronto, 2016, reż. Matjash Mrozewski & Estelle Shook

Dlaczego żona Lota dwróciła się, choć groziło jej za to unicestwienie? Na to pytanie Biblia nie udziela odpowiedzi. Poświęcono tej kwestii wiele studiów, odpowiedź próbuje w swoim wierszu znaleźć m.in. Wisława Szymborska. To właśnie wiersz Szymborskiej stał się inspiracją dla Jordana Tannahilla, który bodaj jako pierwszy nadał bezimiennej żonie Lota własną tożsamość oraz imię.

W miasteczku Sodoma trwa niedziela. Lot siedzi w domu, maniakalnie oglądając w telewizji doniesienia o wojnie, ekscytując się każdą nową informacją z frontu. Jego żona Edyta idzie jak zawsze robić pranie w zbiorniku wodnym, nad którym spotykają się miejscowe gospodynie, wymieniając plotki. W powrotnej drodze odbiera telefon – to Izaak, stryjeczny brat Lota. Przerażony chłopak wyznaje, że ojciec, Abraham, właśnie próbował go zabić. Edyta proponuje Izaakowi na kilka dni schronienie u nich w domu. Na wieść o tym Lot dostaje szału: nie mogą przyjąć w domu mężczyzny, kiedy Edyta i ich córka Sara menstruują – to jest haram. Edyta stawia na swoim i Izaak pojawia się u nich na noc. Pojawiają się też dwa biblijne anioły – tutaj w osobach amerykańskich żołnierzy, którzy stacjonują w miasteczku, by stłumić nasilające się rebelie. W Sodomie jest niespokojnie, ludzie buntują się, dochodzi do zamachów bombowych. Interwencja amerykańskich sił krwawo tłumiących zamieszki przyjmowana jest z wielką wrogością. Nie przez wszystkich. Lot gościnnie przyjmuje pod swój dach żołnierzy (nie bacząc, że to jest haram), karmiąc ich do syta i opatrując rany. Błyskawicznie dowiadują się o tym sąsiedzi i szturmują dom Lotów. W wynikłej strzelaninie życie traci Babi, sędziwa matka Lota, on sam zostaje mocno poturbowany, a jeden z amerykańskich żołnierzy jest wleczony nagi za samochodem aż do doszczętnego zmasakrowania ciała. Drugi z „aniołów” wraca z wieścią, że Bóg za karę szykuje na miasto nalot dronów. W podzięce za lojalność rodzina Lota może uniknąć zagłady, jeśli błyskawicznie opuści miasto. Jest warunek: nie wolno im oglądać się za siebie. Lot, Edyta, Sara i Izaak szykują się do natychmiastowej ewakuacji. I wtedy okazuje się, że zniknęła jedna z dziewczynek Sary, a czas nagli…

Tannahill zastosował w dramacie zabieg uwspółcześniający biblijny mit: bohaterowie używają komórek, jeżdżą samochodami, mają profile na Facebooku, a na dachach satelitarne anteny. Niedziela w Sodomie to pisany rytmicznym, poetyckim – choć jednocześnie bardzo współczesnym językiem tekst o okrucieństwie, imperializmie i bezsensie wojny. O pięknie kobiecości, o sile matczynej miłości, która jest wartością najwyższą – ponad strachem, kulturowo wymaganym posłuszeństwem, ponad własnym życiem. Tannahill w sposób wzruszający ukazuje relacje i nierozerwalną więź czterech pokoleń kobiet. Po lekturze szczególnie zapada w pamięć portret głównej bohaterki – czułej, wrażliwej, ale i bohatersko odważnej, gotowej, jeśli taka konieczność, stanąć do walki nawet z samym Bogiem. Edyta nie chce być potulna i za swój bunt płaci wysoką cenę – zostaje, zgodnie z przekazem biblijnym, zamieniona w słup soli. Co stanowi nie lada wyzwanie dla aktorki, której autor każe od początku do końca spektaklu trwać w bezruchu – ów bezruch wzmacnia jeszcze ekspresję burzliwych emocji.