Po upadku stoczni gdańskiej jej byli pracownicy zniknęli z pola widzenia władz i społeczeństwa. Opuszczony przez ludzi zakład został opanowany przez żyjące w nim koty. Niegdyś tętniący życiem bar „Krysia” staje się ostatnim bastionem dla dawnych stoczniowców: samotni, opuszczeni i niepotrzebni, czekają na kolejny wiatr zmian. Czy jednak istnieje jeszcze jakaś siła lub idea, która wyrwie ich z marazmu i otępienia, stając się impulsem do walki o to, co utracili?
Autorzy dramatu zadają pytanie o dziedzictwo Solidarności: co doprowadziło do tego, że wielka idea, którą wciąż jako naród się chlubimy, wielu osobom przyniosła rozczarowanie, poczucie odrzucenia i samotność? Co się stało z ideałami, które w latach dziewięćdziesiątych były na ustach wszystkich ludzi?
W ciętych, inteligentnych i pełnych goryczy dialogach dostaje się wszystkim: manipulującym historią politykom, przekupnym piłkarzom, animalsom, młodym i zwykłym zjadaczom chleba. Bardzo gorzka, a jednocześnie bardzo trafna diagnoza kondycji współczesnej Polski.