język polskijęzyk angielski

Jak spędziłem wakacje

Tłumacz
Grodek, Julita
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Czas akcji
magiczne lato 1963 - od lipca do września; miejsce akcji: farma w Devon

Osoby: Morley – lat 11 
Eileen – siostra Morleya, lat 25 
Frank – przyrodni brat Morleya, lat 19 
Robert – brat Morleya, lat 21 
George – ich ojciec, lat 60 
Catherine –  goszcząca na farmie autostopowiczka z Glasgow, lat 20 
Andy – goszczący na farmie autostopowicz z Glasgow, lat 17 
Peggy – żona Georga, grubo po czterdziestce  

Zapomniana przez Boga i ludzi farma pojawia się także w „What I did in the holidays” (tytuł pozwala się domyślać odautorskiej wycieczki w krainę dzieciństwa). Autor posługuje się znanym już z Z krwi i kości („Flesh&Blood”) motywem zacofania i ogólnego niedostatku pieniędzy oraz uczuć (brak matki, brak elektryczności, cieknący dach, zaharowany ojciec, mozolne próby doprowadzenia bieżącej wody – „Cóż, dom jest w stanie hm... podstawowym”), oraz zazdrosnej siostry, której trudno pogodzić się z obecnością w życiu brata innej kobiety. 
Stary ojciec (George) robi (pozornie) wszystko z myślą o synach, którym chce przekazać swoje ukochane dziedzictwo. Jak to jednak w życiu rolników bywa, trzyma ziemię mocno w garści, odmawiając pierworodnemu (Robert) choćby najmnjeszego prawa do niezależności. („Ja poszedłem na swoje dopiero, gdy miałem czterdziestkę”). Niedołęstwo w prowadzeniu nabiałowo – warzywnych interesów, oraz (od kilkudziesięciu lat) „podstawowy stan” domu („It’s basic!”) karzą rozczarowanej żonie Georga (Peggy) szukać pracy w odległym mieście. („Poznałam dobrego człowieka, który się mną opiekuje.”).Średni brat (Frank) chciałby być Elvisem Presleyem. Podśpiewując, dłubie przy motorach i samochodach, i marzy o dalekim świecie. Pierwsza scena (lipiec’63), obrazek w stylu „w czasie deszczu dzieci się nudzą”, jest łagodnym wprowadzeniem w historię rodziny, opowiadaną ustami 11letniego Morleya, który tęskni za matką, marzy o tym, żeby dostać pierwsze  w życiu długie spodnie, i dla którego magiczna latarnia zapalona o zmierzchu w domowej kuchni jest wciąż ósmym cudem świata. Sytuacja ożywia się wraz z przybyciem na farmę dwójki autostopowiczów rodem z Glasgow. Tym samy szorstka mowa Devon zostaje wzbogacona o szkocki dialekt nowoprzybyłych. Ale nie jest to ich jedyny wkład w historię rodziny. Każdy z jej członków dokonuje niemal rytualnego przeniesienia na osoby gości swoich pragnień i oczekiwań. Innymi słowy – każdy widzi w tych zabłąkanych podróżnych tego, kogo chce widzieć: siostrę, brata, kochankę, kochanka, syna, ojca i matkę. Osment odsłania tu swe psychologiczne zacięcie; żongluje emocjami bohaterów, chcąc pokazać kruchość ról, jakie narzuca nam rodzina, wszechobecność nieuchronnej zmiany - czające się za każdym zakrętem memento. Jesteśmy nietrwali.            
Rodzeństwo, Morley, Eileen, Frank i Robert, jest oczarowane  Catherine i Andym, dwójką niebieskich ptaków, którzy mają wdzięk, są mili w rozmowie i wnoszą w nudne życie na farmie powiew przygody. George widzi w Andym silnego, młodego robotnika, który pomoże mu w gospodarstwie i stanie się jego prawą ręką. Robert i Catherine nawiązują romans. Każdy z bohaterów ma związku z tym inne emocje. W Eileen budzi się gderliwy duch samiczej rywalizacji, w Morleyu – mieszanina zazdrości i zachwytu, Franka i Andiego zaistniała sytuacja prowokuje do popisów męskiej tężyzny. Punktem kulminacyjnym napięć staje się rodzinny obiad, okraszony obecnością marnotrawnej żony – Peggy, której, mimo, iż wciąż liczy na swego „opiekuna” mięknie serce na widok męża i dzieci. Między nią a Gerogem rozgrywa się zresztą subtelna i urokliwa gra, jaką prowadzą zwykle stare małżeństwa. Nie jest to jednak najważniejsze, gdyż wkrótce okazuje się, że Andy jest poszukiwany za dezercję z armii, a Catherine nie jest wcale jego byłą dziewczyną, lecz siostrą. Łączy ich kazirodczy romans. Pokój zostaje jednak ustanowiony. Andy i Kate opuszczają farmę i mkną w dal przez wrzosowiska, Peggy wraca do męża, Robert ma złamane serce, ale przeżyje – podobnie jak Eileen i reszta rodzeństwa. Minęło lato, Morley dostał długie spodnie i opłakuje utratę przyjaciół oraz koniec wakacji. 
Mimo tego spiętrzenia wydarzeń, intryga -  przeciwnie niż we „Flesh&Blood” , snuje się lekko i leniwie, niczym babie lato. Urok tej wakacyjnej opowieści kryje się w przyjaźni, miłości i łagodnej erotyce, które zdają się przenikać bohaterów. W zadziwiający sposób udało się autorowi wpleść do tekstu ducha przyrody. Wydaje się, że żywioły wiatru, ziemi, wody i powietrza są obecne pomiędzy wierszami. Fajna historia. W roli reżysera widzę Kazimierza Kutza.

Formularz zamówienia sztuki

Zamawiana sztuka: Jak spędziłem wakacje