Osoby: Morley lat 11
Eileen siostra Morleya, lat 25
Frank przyrodni brat Morleya, lat 19
Robert brat Morleya, lat 21
George ich ojciec, lat 60
Catherine goszcząca na farmie autostopowiczka z Glasgow, lat 20
Andy goszczący na farmie autostopowicz z Glasgow, lat 17
Peggy żona Georga, grubo po czterdziestce
Zapomniana przez Boga i ludzi farma pojawia się także w What I did in the holidays (tytuł pozwala się domyślać odautorskiej wycieczki w krainę dzieciństwa). Autor posługuje się znanym już z Z krwi i kości (Flesh&Blood) motywem zacofania i ogólnego niedostatku pieniędzy oraz uczuć (brak matki, brak elektryczności, cieknący dach, zaharowany ojciec, mozolne próby doprowadzenia bieżącej wody Cóż, dom jest w stanie hm... podstawowym), oraz zazdrosnej siostry, której trudno pogodzić się z obecnością w życiu brata innej kobiety.
Stary ojciec (George) robi (pozornie) wszystko z myślą o synach, którym chce przekazać swoje ukochane dziedzictwo. Jak to jednak w życiu rolników bywa, trzyma ziemię mocno w garści, odmawiając pierworodnemu (Robert) choćby najmnjeszego prawa do niezależności. (Ja poszedłem na swoje dopiero, gdy miałem czterdziestkę). Niedołęstwo w prowadzeniu nabiałowo warzywnych interesów, oraz (od kilkudziesięciu lat) podstawowy stan domu (Its basic!) karzą rozczarowanej żonie Georga (Peggy) szukać pracy w odległym mieście. (Poznałam dobrego człowieka, który się mną opiekuje.).Średni brat (Frank) chciałby być Elvisem Presleyem. Podśpiewując, dłubie przy motorach i samochodach, i marzy o dalekim świecie. Pierwsza scena (lipiec63), obrazek w stylu w czasie deszczu dzieci się nudzą, jest łagodnym wprowadzeniem w historię rodziny, opowiadaną ustami 11letniego Morleya, który tęskni za matką, marzy o tym, żeby dostać pierwsze w życiu długie spodnie, i dla którego magiczna latarnia zapalona o zmierzchu w domowej kuchni jest wciąż ósmym cudem świata. Sytuacja ożywia się wraz z przybyciem na farmę dwójki autostopowiczów rodem z Glasgow. Tym samy szorstka mowa Devon zostaje wzbogacona o szkocki dialekt nowoprzybyłych. Ale nie jest to ich jedyny wkład w historię rodziny. Każdy z jej członków dokonuje niemal rytualnego przeniesienia na osoby gości swoich pragnień i oczekiwań. Innymi słowy każdy widzi w tych zabłąkanych podróżnych tego, kogo chce widzieć: siostrę, brata, kochankę, kochanka, syna, ojca i matkę. Osment odsłania tu swe psychologiczne zacięcie; żongluje emocjami bohaterów, chcąc pokazać kruchość ról, jakie narzuca nam rodzina, wszechobecność nieuchronnej zmiany - czające się za każdym zakrętem memento. Jesteśmy nietrwali.
Rodzeństwo, Morley, Eileen, Frank i Robert, jest oczarowane Catherine i Andym, dwójką niebieskich ptaków, którzy mają wdzięk, są mili w rozmowie i wnoszą w nudne życie na farmie powiew przygody. George widzi w Andym silnego, młodego robotnika, który pomoże mu w gospodarstwie i stanie się jego prawą ręką. Robert i Catherine nawiązują romans. Każdy z bohaterów ma związku z tym inne emocje. W Eileen budzi się gderliwy duch samiczej rywalizacji, w Morleyu mieszanina zazdrości i zachwytu, Franka i Andiego zaistniała sytuacja prowokuje do popisów męskiej tężyzny. Punktem kulminacyjnym napięć staje się rodzinny obiad, okraszony obecnością marnotrawnej żony Peggy, której, mimo, iż wciąż liczy na swego opiekuna mięknie serce na widok męża i dzieci. Między nią a Gerogem rozgrywa się zresztą subtelna i urokliwa gra, jaką prowadzą zwykle stare małżeństwa. Nie jest to jednak najważniejsze, gdyż wkrótce okazuje się, że Andy jest poszukiwany za dezercję z armii, a Catherine nie jest wcale jego byłą dziewczyną, lecz siostrą. Łączy ich kazirodczy romans. Pokój zostaje jednak ustanowiony. Andy i Kate opuszczają farmę i mkną w dal przez wrzosowiska, Peggy wraca do męża, Robert ma złamane serce, ale przeżyje podobnie jak Eileen i reszta rodzeństwa. Minęło lato, Morley dostał długie spodnie i opłakuje utratę przyjaciół oraz koniec wakacji.
Mimo tego spiętrzenia wydarzeń, intryga - przeciwnie niż we Flesh&Blood , snuje się lekko i leniwie, niczym babie lato. Urok tej wakacyjnej opowieści kryje się w przyjaźni, miłości i łagodnej erotyce, które zdają się przenikać bohaterów. W zadziwiający sposób udało się autorowi wpleść do tekstu ducha przyrody. Wydaje się, że żywioły wiatru, ziemi, wody i powietrza są obecne pomiędzy wierszami. Fajna historia. W roli reżysera widzę Kazimierza Kutza.