język polskijęzyk angielski

Andersson, Mattias

Andersson, Mattias

Ur. w 1969 roku na przedmieściach Göteborga w Szwecji. Aktor, autor sztuk teatralnych i ich reżyser. Pisze przede wszystkim o problemach młodzieży z przedmieść i jest bardzo popularny wśród młodej widowni. Coraz częściej zdobywa profesjonalne sceny sztokholmskie i uznanie krytyków jako twórca kultowy. Napisał m.in.: Za oknem szumi morze (Och utanför ligger havet,1993), Pasję św. Jana (Johannespassionen, 1994), Piętro XII (1995), K + M + R + L (1998), Biegacza (Löparen, 2000), Powrót niewidzialnego człowieka (Den osynlige mannens aterkomst, 2000). 

Sztuki autora: Piętro XIIZa oknem szumi morze

Za oknem szumi morze

Tytuł oryginalny
Och utanför ligger havet
Tłumacz
Thylwe, Halina
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Postacie
Aleksander, Matka, Ravena, Magdalena, Bertil
Miejsce akcji
Wynajęta przez Matkę sala bankietowa w dosyć ponurym osiedlu mieszkaniowym, gdzieś na przedmieściach dużego miasta.

Rzecz o marzeniach i świadomej ucieczce w świat marzeń.
Aleksander ma 20 lat, pracuje w szpitalu jako salowy. Jest marzycielem, samotnym od dziecka, prawdopodobnie nielubianym przez kolegów. To outsider z konieczności, którego dosyć twardą ręką wychowuje i musztruje matka. Za jej namową nawiązuje korespondencyjną znajomość z dziewczyną „po drugiej stronie morza” i dzięki tej znajomości znajduje dla siebie jakieś miejsce w życiu. Rzeczywistość to nieco wirtualna, ale skutecznie wypełnia Aleksandrowi pustkę w jego nieciekawym życiu. W konsekwencji fikcja staje się jego autentycznym światem.

Matka pomaga Aleksandrowi przystroić salę na przyjazd jego korespondencyjnej przyjaciółki, Raveny. Aleksander jest nieporadny, zatopiony w innym świecie. Po jako takim ogarnięciu lokalu Matka wychodzi.
Czekanie na Ravenę przerywa Matka pod pierwszym lepszym pretekstem, pojawia się też dozorca Bertil, odpowiedzialny za lokal, żeby załatwić sprawy finansowe.
Przychodzi dziewczyna, która podaje się za koleżankę obiektu westchnień Aleksandra. Brzydka, nieatrakcyjna grubaska z kompleksami, przypuszczalnie nieakceptowana przez rówieśników z powodu swojego wyglądu, więc samotna, odrzucona, ale o dużej wrażliwości i potrzebie głębszych więzi emocjonalnych. Niekochana przez matkę, szuka swojej niszy w życiu, którą w końcu znajduje dzięki korespondowaniu z... Aleksandrem. Wiedząc, ile znaczy uroda, wysłała mu zdjęcie swojej ślicznej przyjaciółki, Magdaleny.
Matka nie byłaby sobą, gdyby znów nie wpadła obejrzeć wybrankę syna. Nie jest zachwycona widokiem grubej brzyduli, czemu daje wyraz. Ravena nie pozostaje jej dłużna. Nieoczekiwanie zyskuje sojusznika w Bertilu, który – czując, że będzie jakiś bankiecik – wpada z butelką whisky.
Nareszcie pojawia się obiekt westchnień Aleksandra – dziewczyna ze zdjęcia, przyjaciółka Raveny, Magdalena, która nie ma pojęcia o „zdjęciowym” zamieszaniu. Aleksander jest pod jej urokiem i nieśmiało ją adoruje. Magdalena, osóbka o nie najwyższym ilorazie inteligencji, nie stroni od przypadkowych kontaktów eroto-miłosnych, lubi się bawić, żyje z dnia na dzień. Schlebiają jej komplementy Aleksandra i pewnie by się z nim przespała, gdyby nie obecność Raveny.
Pijana Ravena wygarnia Aleksandrowi, co o nim myśli (że maminsynek, prawiczek etc.). Aleksander daje jej w twarz i dziewczyny wychodzą.
Znów pojawia się matka, żeby sprawdzić, jak sobie radzi synek. Synek jest sam i pozwala sobie na akt buntu: tłucze najukochańszy wazon mamusi. A w chwilę później układa w myślach następny list do wirtualnej Raveny.

Piętro XII

Tłumacz
Thylwe, Halina
Gatunek sztuki
Dramat

Gabriel twierdzi, że jest Synem, po długiej nieobecności wraca do Ludzi i ma dla nich Liście. Z pierwszego dialogu, z matką, dowiadujemy się, że Gabriel długo mieszkał w śródmieściu, tworzył sztukę: naklejał liście na kartki papieru i podpisywał je cytatami z Biblii. Teraz wrócił na osiedle, gdzie chodził do szkoły, gdzie nadal mieszka jego matka, nadal nauczycielka. Nie stać go już na mieszkanie w śródmieściu i wprowadził się z dziewczyną Rebecką do mieszkania na dwunastym, ostatnim piętrze wieżowca, który, jak mówi matka, jest jednym "z bardziej anonimowych domów".
"Pośrodku pustego białego pokoju stoi Gabriel. Mówi... Być może przez okno wpada boskie światło. Głos czysty, jasny, wewnętrzny. Wargi nieruchome." Tak się ta sztuka zaczyna. Gabriel mówi o swoim powrocie do "Ludzi". Takie odrealnione chwile pojawiają się zawsze, kiedy Gabriel zostaje sam, np. kiedy zjeżdża windą: "Ja jestem Synem. Zjeżdżam do Ludzi. Z piętra dwunastego na jedenaste...". Do końca nie wiadomo, czy to anioł, czy wariat, czyli nadwrażliwy człowiek, który znalazł sobie rolę, psychiczne refugium, sposób na kontaktowanie się z rzeczywistością zewnętrzną. I prawdopodobnie to, co widzimy, cała akcja sztuki, jest jego subiektywną wizją. Ewentualnie możemy wyobrażać sobie coś ponad to, co on widzi lub sobie wyobraża.
Więc matka wnosi do mieszkania Gabriela skrzynie, w których są liście i wszystko, co potrzebne Gabrielowi do tworzenia. Rebecka nie przychodzi, więc Gabriel chce do niej zadzwonić. Po wyjściu matki okazuje się jednak, że telefon nie działa i Gabriel postanawia zadzwonić od sąsiadów. Zjeżdża windą piętro niżej i "staje przed drzwiami identycznego mieszkania jak jego. [...] Eva-Marie [...] stoi nieruchomo w mieszkaniu. W ręku trzyma słuchawkę telefonu. Kiedy Gabriel waha się, czy zadzwonić, Eva-Marie zaczyna mówić..." Tak jest za każdym razem. Gabriel staje przed drzwiami i "widzi", co się za nimi dzieje. Widzi nieruchomy obraz. Kiedy się waha, obraz "ożywa". Ale zawsze z końcu dzwoni do drzwi, zostaje wpuszczony i wdaje się wbrew woli w światy mieszkańców, czasem niebezpieczne: mąż goni żonę z młotkiem w ręku, kobieta uwodzi go, a jej czteroletni synek się przygląda, stara kobieta go rozpoznaje, a kiedy wchodzi jej syn, jest to były kolega z klasy, któremu Gabriel co prawda imponował, który jednak również brutalnie go upokarzał; teraz żąda pieniędzy i obiecuje, że wpadnie do niego, "żeby sprawdzić, ile masz na koncie". Ale Gabrielowi to nie udaje się zadzwonić, to nie może się dodzwonić. Na samym dole dostaje ataku histerii i ląduje u dozorcy, który go upija.
Następnego ranka Gabriel budzi się w swoim mieszkaniu. Dozorca naprawia mu telefon. Ale Gabriel nie odbiera telefonów od Rebecki. Schodzą się wszyscy ci, którzy nie pozwolili mu zadzwonić i proszą o przebaczenie. Czują się winni. Ale wszyscy kłamią. Nie przyznają się do prawdziwego powodu swojej rozpaczy. Gabriel również kłamie, kiedy wreszcie rozmawia z Rebecką przez telefon. Wobec ludzi, którzy zebrali się w jego mieszkaniu, utrzymuje, że jest Synem i podaruje im "zbawienie": "OSACZA WAS WIECZNY OGIEŃ!... ALE TUTAJ JEST ZBAWIENIE!" I rzeczywiście, dozorca ogłasza pożar, ktoś podpalił piwnicę, gdzie ukrywają się uchodźcy, ogień sięga coraz wyżej, wszyscy mają przedostać się na dwunaste piętro, tam jest jedyne wyjście ewakuacyjne. Straż pożarna w dole rozpostarła plandekę, za namową dozorcy wszyscy po kolei skaczą przez okno. Zostaje Gabriel, jest w swoim świecie, robi liście. Z dołu uratowani wołają, żeby się ratował, żeby wyskoczył. Przyznają się do prawdy. Ale Gabriel pracuje. W końcu wstaje i wysypuje przez okno liście: "DAROWUJĘ WAM LIŚCIE". Ale oni chcą, żeby skoczył. Gabriel waha się, w tym momencie wpada do mieszkania jeden z uchodźców i błaga o pomoc: "We don't need your blessing! We need your hand!" Ale Gabriel się boi, nie chce ryzykować życia. Wypiera się swojego posłannictwa. Staje na parapecie, już ma skoczyć, kiedy słyszy jasny, czysty głos uchodźcy: "Gabrielu... Dlaczegoś nas opuścił?"

Biegacz

Tłumacz
Szutkiewicz, Jolanta
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn

Osoby: (15-letnie) BIEGACZ - trenuje średnie dystanse, CAROLA - rzut kulą, JENNY - thai-boxing, TAMMY nie trenuje, często się śmieje, SAMMY - nie trenuje, lecz narkotyzuje się,
MATKA CAROLI, trener w pchnięciu kulą, lat 40

Akcja dzieje się współcześnie. Autor przedstawia wstrząsający obraz z życia nastolatków z tzw. blokowisk, nastolatków wywodzących się ze zdegenerowanego środowiska: rodziny rozbite: sfrustrowane matki samotnie wychowujące dzieci (czasem mają jakiegoś nieudanego partnera); alkohol i awantury są na porządku dziennym. Głęboka przepaść międzypokoleniowa: brak dobrego kontaktu młodzieży z rodzicami, którzy przynoszą tylko wstyd. Nie ma tu w ogóle najstarszej generacji - dziadków!  Brak więzi rodzinnych, miłości i zrozumienia, osamotnienie, izolacja prowadzą do zagubienia młodych. Domem staje się ulica, w czasie wolnym od zajęć szkolnych przecież nie mają gdzie się podziać... Grupę tę cechuje zawiść, zazdrość, złośliwość, czego efektem wzajemne szykany do granic wytrzymałości psychicznej: "Kiedyś związano cię i wszyscy pluli na ciebie i oblewali mlekiem!" -  mówi jeden z bohaterów do BIEGACZA, który, poniżany, sparaliżowany strachem, nie potrafiąc się obronić, służalczo wykonuje rozkazy kolegów, co kończy się niemal tragicznie. Poniżenie BIEGACZA staje się źródłem jego kompleksu niższości. Ostatnia scena sztuki, w której między CAROLĄ a BIEGACZEM zaczyna iskrzyć uczucie miłości, daje pewną nadzieję na coś pozytywnego w życiu tych dwojga. Ale może to tylko chwilowe, "a jutro będzie jak zwykle" - jak mówią oni sami?
Mathias Anderson pozostawia tę kwestię do interpretacji reżysera i scenografa.

Język grupy cechuje ubogi zasób słów, nieumiejętność wyrażenia myśli, operowanie kalkami językowymi, które powtarzane są bezmyślnie... i co nad wyraz zaskakujące - bogactwo wulgaryzmów, wyrażające nienawiść do drugiego człowieka!
Bohater tej sztuki to Homo Fugiens, człowiek uciekający w świat pozarealny, gdzie istnieje wyimaginowane piękno, człowiek uciekający w świat narkotyków, tabletek i alkoholu.
Dramatopisarz porusza aktualne problemy współczesnego społeczeństwa - osamotnienie, znieczulica. Stawia istotne pytanie: dokąd ta droga nas prowadzi?

Jolanta Szutkiewicz