język polskijęzyk angielski

Fosse, Jon

Fosse, Jon

Piszący w języku nynorsk Jon Fosse (ur. 29 września 1959 w Haugesund) zadebiutował w roku 1983 powieścią Raudt, svart  (Czerwone, czarne), a jego pierwszym wystawionym dramatem (1994) był Og aldri skal vi skiljast (I nigdy się nie rozłączymy). Jest autorem powieści, poezji, książek dla dzieci, esejów i sztuk teatralnych. Jego twórczość zalicza się do norweskiego postmodernizmu. Książki Fossego przetłumaczono na ponad 40 języków, w tym polski, a dramaty wystawiono na ponad 120 scenach świata. O jego znaczeniu niemiecki tygodnik „Die Woche” napisał: "Na początku był Henryk Ibsen, następnie nie było nic, a teraz mamy Jona Fossego". „Theater Heute” uznał go za najlepszego zagranicznego dramaturga roku 2002. Fosse otrzymał wiele nagród, w tym: Nagrodę Ibsena (1996), Nordycką Nagrodę Dramatopisarską (2000) i Nagrodę Nestroya (2000), był też kilka razy nominowany do Literackiej Nagrody Nobla, co było szeroko komentowane w prasie. Ostatecznie otrzymał tę nagrodę w roku 2023.
 

Tak było

Autor
Tytuł oryginalny
Slikvardet
Tłumacz
Thylwe, Halina
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Szczegóły
Monodram dla starego mężczyzny

Bezimienny, przebywający najprawdopodobniej w domu opieki bohater patrzy na swoje życie jak na Eliotowski „stos pokruszonych obrazów”. Przeszłość aktualizuje się w teraźniejszości, wspomnienia mieszają się, zacierają się granice, a mężczyzna usilnie stara się przekonać sam siebie, że „tak było”. Porusza się z pomocą balkonika, choć każdy krok go wycieńcza, czuje przymus mówienia, jakby akt mowy zaświadczał z całą mocą o jego istnieniu.  Im wyraźniejsze staje się widmo śmierci, tym bardziej desperacko stara się udowodnić, że jeszcze tli się w nim życie − nie to duchowe, lecz to namacalne, konkretne.

Nawiązanie do T.S. Eliota, lejtmotywowy „stos pokruszonych obrazów”, można potraktować jako klamrę spinającą znaczenia utworu. „Pokruszone obrazy” to zachwiana hierarchia wartości i brak stałych punktów odniesienia. Mogą one również odsyłać do profesji bohatera − był malarzem, skupił się na karierze i zaniedbał rodzinę, co sobie wyrzuca, rozważając słuszność własnych wyborów. Starzec zastanawia się, czy życie wieczne − jeśli istnieje − będzie wyglądało tak, jak obiecywał Jezus. Czy oprócz ducha zmartwychwstanie również sprawne ciało, czy obróci się w proch? Wzniosłe i abstrakcyjne wyobrażenie Corpus Christi zostaje zderzone z nędzą ciała człowieczego, rzeczywistego, umierającego, odpychającego. W finale bohater po skończonej modlitwie

"zamyka oczy, pochyla głowę i tak siedzi, z rozporka wypływa mocz".

Wzniosłość i brzydota. Śmierć jest banalna. Jak pisał Tadeusz Różewicz, poeta poniekąd Fossemu bliski:

"więc to jest całe życie / tak całe życie".
 

W głębi czarnego lasu

Autor
Tytuł oryginalny
I svarte skogen inne
Tłumacz
Thylwe, Halina
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn

Bohater tego dnia wybrał się na przejażdżkę, ot tak, bez celu. Ale samochód utknął na leśnej drodze i ani drgnie. Gęsty las, pustkowie. Pada oblepiający wszystko śnieg. Robi się coraz później, coraz ciemniej, coraz dziwniej. Młody mężczyzna postanawia znaleźć kogoś, kto mógłby mu pomóc, i zapuszcza się coraz głębiej w las. Po chwili zastanawia się, czy postąpił roztropnie. Chce wrócić do wozu, ale już nie wie jak. Obmyśla nowe rozwiązania. Jest zmęczony i spragniony. Czuje niepokój. I wstyd – ale czego się wstydzi… nie wie. We wstydzie utwierdzają go wstydzący się za niego Starsza Kobieta (matka) i Starszy Mężczyzna (ojciec) – którzy przyszli go szukać. „On już jest po tamtej stronie” – mówi ojciec i proponuje żonie powrót do domu, by po chwili stwierdzić, że nie pamięta drogi. Jest jeszcze dwoje bohaterów – pojawiająca się nagle jak nadzieja młoda kobieta w bieli i ubrany na czarno mężczyzna, który prowadzi  wszystkich  w sobie wiadomym kierunku. I jest jeden rekwizyt – kamień, na którym w różnych momentach siadają kolejno dla wytchnienia wszyscy  bohaterowie. W onirycznej sztuce W głębi czarnego lasu czuje się język i sposób obrazowania Fossego poety. Za pomocą urwanych myśli, ascetycznej scenografii, szarości, czerni i bieli tworzy symboliczną, niepokojącą wizję pół jawy, pół snu, z jakiego każdy z nas choć raz próbował się rozpaczliwie obudzić, w którym wszystko – jak lekki, codzienny język dialogów – jest niby normalne, a przecież wiemy, że w tym „lesie” czyha śmierć. Bohaterowie miotają się, chcą coś zmienić, ale nie umieją, chcą wrócić do domu, nie znajdują drogi, żałują decyzji, wstydzą się, wciąż się łudzą, szukają się nawzajem i nie mogą znaleźć, zbliżając się, oddalają. Brzmi jak życie?

Silny wiatr. Poemat sceniczny

Autor
Tytuł oryginalny
Sterk vind. Eit scenisk dikt
Tłumacz
Thylwe, Halina
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn

Wszystko dzieje się w „okamgnieniu”. Jedno „mrug czy mryg” obraca cały świat na nice. Z podróży wraca do domu Mężczyzna. Do domu, który jest już innym domem. Podczas jego nieobecności Kobieta zmieniła mieszkanie na inne. Albo może tylko tak mu się wydaje? Gdzie jest ich dziecko? – myśli, i zaraz: „Albo dziecko nic nie znaczy / Albo dziecko znaczy wszystko”. Z Kobietą, którą kocha, mieszka Młody Mężczyzna. Zachowują się tak, jakby niczyja obecność nie zakłócała ich intymności. Nie zauważają Mężczyzny, choć ten uparcie stara się odzyskać swoje terytorium. A może go tam wcale nie ma? Może ich nie ma? Co jest rzeczywistością, a co myślą? Jeśli to, co się wydaje, jest rzeczywistością, to kto ma odejść, a kto zostać? Bawiący się grą słów i rytmem powtórzeń dramat Fossego jest w istocie impresją poetycką. „Jeśli niektórzy uważają taki język za zbyt niekonwencjonalny, muszę im wyznać: inaczej nie mogę” – mówi autor, wybierając na motto cytat z Hölderlina. Nic nie jest pewne oprócz… wielkiej niepewności. Zagubienia, lęku i bólu, których metaforą jest wiejący złowróżbnie z coraz większą siłą wiatr. Wdziera się przez okno  – niedomknięte, potem otwarte na oścież, by wreszcie wyrwać je z framugą, pozostawiając pusty oczodół. Oko – Okno – początek i koniec…?