Pierwsza z cyklu trzech dramoletów Thomasa Bernharda, poświęconych słynnemu niemieckiemu reżyserowi teatralnemu, Clausowi Peymannowi, opowiada o momencie, w którym artysta opuszcza swoje rodzinne Niemcy, a także kierowany dotychczas teatr Schauspielhaus w Bochum, i przenosi się do Austrii, gdzie ma objąć dyrekcję samego wiedeńskiego Burgtheater. Akcja pierwszej sceny tej krótkiej jednoaktówki zostaje osadzona w dyrektorskim gabinecie w Schauspielhaus w Bochum. Christiane Schneider, sekretarka Peymanna, w towarzystwie samego dyrektora, pakuje przed wyjazdem jego walizki. W międzyczasie konsultuje z nim listę niezbędnych do zabrania rzeczy. Jak się jednak od razu okazuje, bardziej niż na koszulach, spodniach czy innych prywatnych, pakowanych zazwyczaj przedmiotach, oboje skupiają się na wzięciu ze sobą odpowiedniej liczby (i odpowiednich) aktorów i dramaturgów. Ich dyskusje wokół tego, kto i co ma zostać ostatecznie zabrane, powodują serię groteskowych wymian zdań i zabawnych momentów. Sam Peymann chciałby zapakować również aplauz, który towarzyszył mu dotychczas w Bochum, ale, jak sam dochodzi do wniosku:
"konstruktorzy walizek jeszcze nie skonstruowali walizek na aplauzy".
Króciutką sztukę Thomasa Bernharda cechuje cięty i inteligentny humor. Autor przy jej pomocy w przewrotny sposób dokumentuje szczególny moment w historii dyrektorskiej kariery słynnego niemieckiego reżysera. Jednoaktówka, składająca się z dwóch scen (pakowania i rozpakowywania walizek), dziejących się najpierw w Bochum, a później w Wiedniu, już po przeprowadzce Peymanna, może być więc współcześnie czytana już nie tylko jako stricte biograficzna zabawa metateatralna, ale również jako okazja do stematyzowania w lekki i ironiczny sposób teatralnej hierarchii i związanej z nią pozycji wszechwładnego artysty-dyrektora.