Mało jest wątków Faustowskich we współczesnej literaturze teatralnej. Schmidt wypełnia tę lukę, jednak nie o wieczne życie toczy się handel, a o pieniądze. Zimne serce rozpoczyna równie szczegółowy, co makabryczny opis pewnego morderstwa:
W odpowiedzi na pytanie, co mogło spowodować ten czyn tytułowego bohatera, czytelnik otrzymuje dużo więcej niż rekonstrukcję pewnego patologicznego przypadku. Utwór Schmidta jest bowiem wielopłaszczyznowym studium namiętności i upadku współczesnego everymana przedstawionym w szerokim kontekście społecznym.
Peter Munk to potencjalnie każdy z nas, być może ktoś, kto żyje w mieszkaniu za ścianą albo w domu w najbliższym sąsiedztwie. Poznajemy go jako pracownika fabryki czekolady, mieszkającego wciąż razem z matką. Zmęczony codzienną monotonią ogłupiających czynności, wtłoczony w system pracy wspierany szeregiem pseudoudogodnień pracowniczych, coraz wyraźniej dostrzega dwoistość otaczającej go rzeczywistości. Jak bardzo Munk chciałby należeć do lepszego świata! Ożenić się z Lisbeth – studentką akademii sztuk pięknych, pracującą tymczasem na kasie, zamieszkać w którymś z okazałych domów na przedmieściach, żyć tak, jak piękni i szczęśliwi ludzie z reklam czekolady. Czuje, że ten wyjątkowy świat jest stworzony także dla niego. Dlatego porzuca pracę w fabryce, a kiedy pewnego wieczora niespodziewanie otrzymuje e-mail, że wygrał niemal milion euro, bez wahania zgłasza się po wygraną. Gdy tajemniczy Martin Diaz pyta, czy Munk nie życzy sobie jeszcze czegoś innego, ten jest tak zaaferowany możliwością szybkiej wypłaty pieniędzy, że bez wahania odpowiada: nie. Nagle wzbogacony, rzuca się w wir życia, jakie, według niego, prowadzą bogaci ludzie. Podejmuje ryzykowne inwestycje, w końcu ponosi porażkę i wszystko traci. Z 73 euro i 45 centami przy duszy wraca do domu, gdzie ponownie dostaje szansę dojścia do wielkich pieniędzy: w zamian za „żar serca” może posiąść umiejętność inwestowania na giełdzie.
Zimne serce Volkera Schmidta to przypowieść dla dorosłych, oparta na motywach baśni, której bohaterem jest, tak jak u Schmidta, niejaki Peter Munk. Wymienił on swe serce na zimny kamień i pokaźną kwotę talarów. Autor, wykorzystując baśniową konwencję, trafnie opisuje rzeczywistość społeczno-ekonomiczną współczesnego świata i demistyfikuje obrazy szczęśliwości i dobrobytu tworzone przez system neoliberalny. Tu nic nie ma za darmo, a profity materialne zawsze są okupione stratą w sferze duchowej. Bohater nie uczestniczy w grze o sumie dodatniej, w której zyskiwałyby obie strony. W grze o pieniądze (a może po prostu: dla banku) liczy się tylko zysk… i zimne serce.
- Ze Wstępu Krzysztofa Tkaczyka do II tomu antologii sztuk Volkera Schmidta pt. Zimne serca.