Grupa podrzędnych artystów (Bossard, Manuel, Pianista, Nieznajoma) chce przekonać dyrektora generalnego spółki filmowej Pandora do wyprodukowania ich filmu. W tym celu wymyślają podstęp. Jeden z nich, Bossard, podszywa się pod profesora psychiatrii, zgłębiającego tajniki parapsychologii. Wspólnie odgrywają seans spirytystyczny, podczas którego udają, że wywołują ducha „Nieznajomej z Sekwany” – kobiety, której ciało zostało wyłowione kilkadziesiąt lat wcześniej ze słynnej paryskiej rzeki. Po tajemniczej nieznajomej pozostała wyłącznie maska pośmiertna, wyrzeźbiona przez pewnego artystę, będącego pod wrażeniem jej hipnotyzującego uśmiechu… Ich determinacja i podstęp niczym kula śnieżna, uruchamiają lawinę wielu nieporozumień i komplikacji. Od nieuzasadnionej zazdrości, przez oskarżenia, aż do ujawnienia prawdy o historii „Nieznajomej z Sekwany”, która okazuje się być daleka od stworzonej wokół niej legendy…
Komedia Ödöna von Horvátha jest inteligentną parodią filmowego światka. Ujawnia jego hermetyczność i powierzchowność. Bezimienni aktorzy i statyści, marzący o karierze w filmie, nie mają szans na dostanie się do zamkniętego i owianego prestiżem środowiska inaczej niż poprzez kłamstwa i groteskowe podstępy. Okazuje się jednak, że będąc nieznaną nikomu aktorką wystarczy znaleźć się na odpowiednio prestiżowym bankiecie, pozwolić się sfotografować i dać krótki wywiad do poczytnego czasopisma o swoim najnowszym (nieistniejącym) projekcie, po czym spotkać bogatego markiza, któremu będzie zależeć na zatajeniu prawdy o „Nieznajomej z Sekwany”, i w ten sposób uzyskać pieniądze na produkcję zupełnie innego filmu (który będzie ekranizacją dotychczas niepublikowanej powieści twojego narzeczonego) oraz pracę dla ciebie i twoich kolegów, bezrobotnych artystów.
Austriacki autor pisząc Głową w mur osadził akcję sztuki we współczesnym mu Paryżu. Czyli w pierwszej połowie dwudziestego wieku. Pytanie jednak, czy przez te sto lat w filmowym światku faktycznie tak wiele się zmieniło… Może się okazać, że - niezależnie od niepodważalnego technologicznego postępu - w rzeczywistości, pod względem naszej mentalności raczej się cofamy...