język polskijęzyk angielski

Asmussen, Peter

Asmussen, Peter

Ur. 28 marca 1957 we Frederiksbergu dramatopisarz, poeta, prozaik, scenarzysta - jeden z najwybitniejszych współczesnych pisarzy duńskich. Sławę przyniosło mu współautorstwo scenariusza filmu Przełamując fale w reżyserii Larsa von Triera (1986). Zadebiutował w 1989 zbiorem opowiadań Głos. Jest autorem sztuk: Ungt Blod, Isbrandt, Kości, a także wystawianych w Polsce: Plaża, Za chwilę cztery sposoby na życie i jeden na śmierć oraz Pokój ze słońcem. Laureat nagród: Kjeld Abell-prisen (2000) i Reumertprisen (2010) za sztukę Ingen Møder Noder, której premiera odbyła się w 2013 w Husets Teater w Kopenhadze. W maju 2016 otrzymał nagrodę im. Reumerta jako Dramaturg Roku za monodram Soli Deo Gloria. Zmarł 25 czerwca 2016 po wieloletniej chorobie nowotworowej.

 

 

Za chwilę. Cztery próby życia i jedna próba śmierci

Tytuł oryginalny
Om et øjeblik. Fire forsøg på at leve og et forsøg på at dø
Tłumacz
Partyka, Paweł
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Szczegóły
sztuka opublikowana w antologii "Duńskie sztuki współczesne", tom I: "Kosmiczny lęk, albo dzień, w którym Brad Pitt został paranoikiem"

"[...] To sztuka wybitnie kobieca. Mężczyźni pojawiają się w niej tylko jako duchy minionych chwil. Satyra, wyraźnie obecna w początkowych scenach sztuki, przeradza się w przedziwną wiwisekcję: ból trawiący postaci rozwija się doskonale w każdych warunkach. Postaci nie zastygają jednak w zgorzkniałej pozie, dążą do bezkompromisowej szczerości, daleko im do sentymentalizmu. Mięsistości materiałowi dramatycznemu (i również aktorskiemu) dodaje fakt, że sztuka powstała na podstawie autentycznych wypowiedzi kobiet.
Sztuka ta brzmi niczym koncert, w którym przeplata się pięć solo aktorskich. Ich wątki mieszają i uzupełniają się wzajemnie, tworząc rodzaj polifonii. Z jednej strony to pięć historii, jakie słyszy się codziennie o «problemach współczesnych kobiet». Asmussen tworzy z nich dzieło muzyczne, w którym każda historia nabiera cech uniwersalnych. Tę galerię kobiecych typów łączy wspólny element – poczucie straty, również w wymiarze symbolicznym. Pod maską harmonii kryje się opowieść o grze pozorów, smutku i rozczarowaniu".

− Justyna Zar Schabowska, posłowie antologii Duńskie sztuki współczesne

 

Soli Deo Gloria

Tytuł oryginalny
Soli Deo Gloria
Tłumacz
Partyka, Paweł
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Szczegóły
sztuka opublikowana w antologii "Duńskie sztuki współczesne", tom I: "Kosmiczny lęk, albo dzień, w którym Brad Pitt został paranoikiem"; za tę sztukę autor otrzymał Nagrodę Reumerta 2016

Soli Deo Gloria to sztuka, w której różne historie poświęcone przemocy tworzą nihilistyczną opowieść o poczuciu braku sensu. Poszczególne sceny przeplatane są chorałami, ale w tym świecie Bóg jest największym okrutnikiem.

"[...] dwanaście scen, dwanaście krótkich dramatów, dwanaście żyć zamkniętych w kilku słowach. Każda ze scen ma własny klucz nakręcający wewnętrzną strukturę dramatu. Kluczem tym jest zazwyczaj dylemat moralny lub egzystencjalny. Bohaterowie sztuki stoją na życiowej krawędzi. Jest wśród nich para tak zajęta kłótnią, że niezauważająca śmierci własnego dziecka. Jest żołnierz, który wraca do domu zainfekowany bakcylem zabijania, i zamachowiec samobójca. Jest kobieta, która, by przeżyć obóz koncentracyjny, decyduje się okazać miłość swemu katowi. Są mężczyźni pogrążeni w homoerotycznej fantazji, w czasie której przeoczają koniec świata. I dwa ptaki śpiewające na gałęzi w świecie bez człowieka. Lakoniczne komentarze na końcu każdej ze scen wwiercają się boleśnie w ucho. Każda z dwunastu cząstek dramatycznych składa się z dwóch warstw: narratorów i aktorów. Wszechświat słowa/dźwięku tworzy pomost między narratorami i aktorami. Scena staje się wizytówką tragikomicznych (poprzez zawarty w nich absurd) chwil z życia postaci. Uderzenie w decydujący moment w życiu człowieka może – niczym akord tristanowski – rozładować scenę w dowolnym kierunku. Asmussen decyduje się odsłonić ciemność (nie rezygnując przy tym z pewnego rodzaju makabrycznego humoru, widocznego w językowej strukturze powtórzeń i zabawy słowem). Wydaje się mówić, że ludzie są tylko aktorami w okrutnej rewii Boga. Co więcej, pod płaszczykiem dążenia do prawdy nie omieszkają zanurzyć się we własnej hipokryzji"

− Justyna Zar Schabowska, posłowie antologii Duńskie sztuki współczesne

Soli Deo Gloria to [...] rodzaj katalogu form przemocy i ich motywów: rodzinnych (pozbycie się żony), społecznych, religijnych – w jednostkowej i masowej skali. Monologi-wyznania sprawców (czasem dialogi ze sprawcami) przeplatane są pieśniami chóru. To oczywiste nawiązanie do greckiej tragedii, nieodwracalności fatum. Tytuł jak zwykle – ironiczny [Ku chwale/zadowoleniu Boga]"

− Tomasz Miłkowski, Duńskie sztuki współczesne na przestrogę, „Dziennik Trybuna” nr 30

Listy z NRD

Tytuł oryginalny
Det Det eR
Tłumacz
Partyka, Paweł
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Szczegóły
sztuka opublikowana w antologii "Duńskie sztuki współczesne", tom I: "Kosmiczny lęk, albo dzień, w którym Brad Pitt został paranoikiem"
Szczegóły obsady
monodram dla kobiety

Melancholijna, gorzka opowieść o miłości i tęsknocie w dawnych Niemczech Wschodnich tuż przed upadkiem muru. Renate z NRD prowadzi spokojne życie z mężem i dwójką dzieci. Jednocześnie koresponduje z duńskim kochankiem. Z biegiem czasu życie konfrontuje kobietę z kolejnymi tragediami, staje się samotna i nieszczęśliwa, chociaż "nie ma już muru, wszystkie granice są otwarte".

"Sztuka Listy z NRD to monolog kobiety ukazujący życie w epoce NRD i czasie tuż po upadku muru. Renate, bohaterka listów, zdaje się z jednej strony wieść spokojne i harmonijne życie z mężem i dziećmi w NRD (na tyle spokojne, na ile jest to możliwe w czasach ciągłego zagrożenia i donosicielstwa, w których nie można być pewnym wierności nawet najbliższych przyjaciół). Ale kobieta prowadzi też drugie życie – poznajemy je w listach pisanych w sekrecie do duńskiego kochanka. Listy odkrywają jej tęsknoty, niepokoje, obawy i zaniechania, które kładą się cieniem na życiu codziennym. Asmussen koncentruje się wyraziście na indywidualnym doświadczeniu bezsensowności świata. Listy z NRD przywodzą na myśl inną sztukę, słynny monolog Krappa z Ostatniej taśmy Becketta. Tak samo widoczne jest w nim rozczarowanie i brak chęci do działania. Zamiast tego myślenie, ponowne przeżywanie tego, co było, wypełnia chwile protagonisty. I choć styl Asmussena nie posiłkuje się metodą reductio ad absurdum tak obficie (przez co staje się również bardziej przystępny niż styl Irlandczyka), to odczuwalne jest to samo doświadczenie bezsensowności życia"

− Justyna Zar Schabowska, posłowie antologii "Duńskie sztuki współczesne"

"Tytuł «DDR», jaki nadał temu monologowi Asmussen, jest dwuznaczny. Z jednej strony odwołuje się do niemieckiego skrótu nazwy nieistniejącego już państwa, NRD, z drugiej strony przywołuje duńskie brzmienie trudno przetłumaczalnego na polski idiomu «Det Der Er», który oznacza «coś, co istnieje» albo po prostu «to». W tej dwuznaczności kryje się metaforyczny sens dramatu, który dotyczy spraw już przebrzmiałych i epoki minionej, czasów NRD, ale jednocześnie czegoś, co rzuca swój długi cień na czas współczesny"

− Tomasz Miłkowski, Duńskie sztuki współczesne na przestrogę, „Dziennik Trybuna” nr 30

Zbrodnia

Tytuł oryginalny
Fordbrydelse
Tłumacz
Partyka, Paweł
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn

Niezwykle ważnym elementem tej sztuki jest jej kompozycja (koncert barokowy) i forma. Autor stosuje liczne figury retoryczne, wśród których królują: powtórzenia, pytania retoryczne, wprowadzenie ruchu. Muzyka baroku miała za zadanie uczyć. Jakie zadanie stawia przed sobą Peter Asmussen w Zbrodni?

Pierwsza część utworu to Concerto grosso. Postaci siedzą przodem do publiczności niczym orkiestra kameralna. Rozpoczyna się przesłuchanie, w trakcie którego trzej podejrzani: Rafael, Erik i Willy opowiadają o zbrodni mającej miejsce pewnej nocy wigilijnej. Asmussen traktuje cud wigilijny z dużą ironią. Słysząc z tyłu głowy Koncert na Boże Narodzenie Corellego, zagłębiamy się w świat zbrodni dokonanej na małym „Jezusie". Oto „dzielnicowy Rafael" zaprasza mężczyzn do siebie, towarzyszy im młody chłopiec – „Dzieciątko Jezus", jak go nazywają. Przykuwają go kajdankami do rury w łazience, gwałcą, zamęczają niczym Chrystusa, a może gorzej? Formułuje się w ten sposób pierwsze ważne pytanie: czym jest ofiara?

W drugiej części, Lecie, będącym nawiązaniem do Czterech pór roku Vivaldiego, Asmussen komponuje świat przesłuchujących: Kobiety i Mężczyzny. Rozmawiają o uwięzionej dziewczynie, sugerując nową zbrodnię, której mają być sprawcami. Jak u Vivaldiego, tak i tu panuje duszna atmosfera, gromadzą się ciężkie chmury. Wśród grzmotów słychać płacz przerażonego dziecka. Jednym z najbardziej zaskakujących motywów u Vivaldiego jest muzyczna ilustracja grupy myśliwych z perspektywy zarówno drapieżników, jak i polujących. Pada druga wątpliwość: o podwójne morale człowieka.

Kolejna, trzecia już część to Elegijne trio, odsyłające nas prawdopodobnie do Rachmaninowa. Jakob, były żołnierz Batalionu Nordyckiego, wysłany z misją obserwatora ONZ do Iraku, opowiada o okropnościach wojny. Zeznaje, że wbrew rozkazom użył siły, by bronić miejscowej kobiety. Na koniec przesłuchanie wydobywa, jaka była cena współczucia. Elegia zamienia się powoli w marsz pogrzebowy. Pojawia się pytanie trzecie: czym jest pamięć bohaterów?

I Zima, która przynosi rozwiązanie. I znów, jak u Vivaldiego: długi wieczór przy kominku lub blasku świec. Świecznik zaleje scenę krwawym blaskiem. Słychać pojedynek dwóch wiatrów – mroźnego boreasza i ciepłego sirocco, który zwiastuje nadejście wiosny. Głośny płacz dziewczyny wieńczy ostatnią scenę. Czy to początek nowej, czy koniec starej zbrodni?

W tych czterech koncertowych częściach autor zadaje pytanie o naturę zbrodni, o jej podłoże moralne. Posługuje się językiem ironii, stosuje cięte riposty, postaci kreśli dynamiczną, mocną kreską. Nie moralizując stawia odbiorcy pytania naprawdę trudnej natury.

Śmierć jest innym gatunkiem muzyki

Tytuł oryginalny
Døden er en anden slags musik
Tłumacz
Partyka, Paweł
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn

„Tobie się wydaje, że słuchasz muzyki, ale nie słuchasz – nie myślisz o muzyce (...) nie słyszysz muzyki, słuchasz tekstu – pewnego dnia powinnaś usiąść z (...) kawałkiem prawdziwej muzyki – złożonej tylko z dźwięków i ich ruchu – (...) pozwól muzyce wpłynąć w siebie (...) ale nie odważysz się".

W sztuce Śmierć jest innym gatunkiem muzyki Peter Asmussen niejako zmusza do zatrzymania się i wsłuchania w nieokreślony, cichy, lecz niemilknący głos śmierci. Subtelnie kreśli pięć różnych światów, w których ów głos można posłyszeć – mniej lub bardziej donośny, ale niezaprzeczalnie istniejący. W pięciu scenach zwieńczonych makabrycznym Numerem dodatkowym pokazuje, że śmierć to nie tylko poważne requiem, a znacznie częściej szybki fokstrot, skradający się do łóżka lisim krokiem. Pięć scen, pięć par ludzi – umierający i jego towarzysz. Sceny, w których nie ma miejsca na pożegnania, wręcz przeciwnie, życie wylewa się w nich ostatnią, gorącą falą albo spokojnie wybrzmiewa do końca.

W pierwszej scenie para – Kobieta i Mężczyzna – można domyślać się, że ona choruje na Alzheimera, a on jest jej jedynym opiekunem. Próbuje namówić ją na spacer po plaży. Ale Kobieta nie zgadza się na to – w głębi duszy wie, że jej życie oddala się i niknie bezgłośnie, niczym biel żagla za linią horyzontu. W drugiej scenie Stara Kobieta czyni chaotyczną spowiedź ze swojego życia przed opiekującą się nią Pielęgniarką. Stara Kobieta zwraca uwagę na muzykę: „nie miej żadnych oczekiwań – masz tylko słuchać – nie tłumaczyć – słuchać, tylko słuchać". I to właśnie robi Pielęgniarka, przez całą scenę nie pada ani jedno jej słowo – ona tylko słucha, słucha tej pożegnalnej muzyki słów.

Trzecia scena ukazuje małżeństwo – Kobietę i Mężczyznę – czuwające nad umierającym synkiem. Ona szuka winnego, oskarża męża, on próbuje się bronić, pocieszać ją. Kłócą się o ulubioną piłkę synka – „ta jednokolorowa nie jest jego ulubioną". Ale ta właśnie piłka jak metronom wystuka miarowy takt odchodzenia.

Scena czwarta jest niczym cyrkowy numer z klaunami. Pielęgniarka usiłuje rozśmieszyć Starego Mężczyznę. Jej banalne, slapstikowe żarty bardziej irytują niż bawią chorego. Nie ma radości, raczej grymas wykrzywiający twarz. „To śmierć" – mówi Mężczyzna – „Wykrzywiony uśmieszek".

Piąta scena to prawie filmowa scena pożegnania dwojga kiedyś bliskich sobie ludzi. Umierający Mężczyzna i Kobieta, której nie starczyło odwagi, by naprawić związek. W tle rozbrzmiewa bicie kościelnych dzwonów niczym faustowski symbol wybawienia.

Sztukę wieńczy makabryczny Numer dodatkowy z zamkniętą trumną. W ten sposób Asmussen podkreśla – nie ma tu miejsca na tani sentymentalizm. Jego postaci są narysowane ostrą kreską, ich język – cięty, ich żart – zjadliwy. Można usiąść nad tą sztuką jak nad partyturą, „kawałkiem prawdziwej muzyki", i pozwolić jej „wpłynąć w siebie". O ile wystarczy nam na to odwagi.

js – dla ADiT